Świat

Badania losowe: nagrodzone Noblem, ale czy etyczne?

Czy etyczne jest prowadzenie badań polegających na tym, że pomaga się pewnej grupie osób, a wydzielonej grupie kontrolnej nie udziela się pomocy? Skoro chodzi o eliminację biedy, może powinno się po prostu podać lek, zamiast go tylko testować?

W ubiegłym miesiącu Nagroda Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii została przyznana trójce pionierów w użyciu badań randomizowanych (losowych) z grupą kontrolną do walki z ubóstwem w krajach o niskim dochodzie: otrzymali ją Abhijit Banerjee, Esther Duflo i Michael Kremer. Prowadzący takie badania losowo wybierają grupę osób, w których życie interweniują, oraz grupę kontrolną, w którą nie będą ingerować, a po zakończeniu badania porównują rezultaty. W dziedzinie medycyny tę metodę wykorzystuje się do testowania nowych leków czy technik chirurgicznych. Tymczasem trójka naukowców zajmujących się zwalczaniem biedy użyła jej obok innych metod po to, by odkryć, jakie środki i interwencje są najskuteczniejsze. Dzięki pracy Banerjee, Duflo, Kremera i innych badania losowe z grupą kontrolną stały się potężnym narzędziem walki z biedą.

Singer: Ilu ludzi warto oddać za Notre-Dame?

Wykorzystanie tych badań rodzi jednak pewne pytania etyczne. Badania takie wymagają przecież losowego wyboru osób, które skorzystają z nowego leku czy programu pomocowego, podczas gdy członkowie grupy kontrolnej często nie dostają niczego albo udzielana im pomoc jest gorszej jakości. Można by to z zasady oprotestować, idąc za stwierdzeniem Kanta, że wykorzystywanie innych istot ludzkich jako środków do celu jest zawsze złe. Krytycy przekonywali już, że badania losowe z grupą kontrolną „poświęcają dobrostan uczestników po to, by «się czegoś dowiedzieć»”.

Odrzucenie na tej podstawie wszystkich tych badań oznaczałoby jednak rezygnację z badań klinicznych, na których opiera się nowoczesna medycyna przy opracowywaniu nowych kuracji. W takich badaniach uczestnicy zarówno w grupie kontrolnej, jak i w grupie leczenia są poinformowani, czego dotyczy badanie, zapisują się dobrowolnie i w każdej chwili mogą zrezygnować. Zakazanie uczestnictwa w takich próbach byłoby paternalizmem i naruszałoby wolność osobistą.

Czy etyki można się nauczyć?

czytaj także

Mniej skrajna krytyka badań losowych wskazuje, że badania medyczne prowadzone są, tylko jeśli istnieją rzeczywiste wątpliwości co do skuteczności danej kuracji, natomiast wiele badań w dziedzinie rozwoju gospodarczego testuje interwencje, które są ewidentnie lepsze od braku jakichkolwiek działań, na przykład transfery gotówki. W takim przypadku może powinno się po prostu podać lek, zamiast go tylko testować?

Taka krytyka nie bierze pod uwagę dwóch problemów. Po pierwsze, nie zawsze z góry wiadomo, jaki rodzaj pomocy okaże się skuteczniejszy, nawet w tak pozornie prostych przypadkach. Na przykład przed uzyskaniem dowodów z badań losowych obawiano się, że przyznawanie pomocy w postaci gotówki doprowadzi do konfliktów i alkoholizmu.

Po drugie, w wielu sytuacjach związanych z rozwojem gospodarczym nie wystarcza zasobów, by dostarczyć pomoc wszystkim potrzebującym i tworzy się naturalna grupa kontrolna. Co więcej, w świecie ubogim w zasoby nie wystarczy wiedzieć, która interwencja jest lepsza od nierobienia niczego. Darczyńcy i rządzący muszą wiedzieć, o ile i za ile jest lepsza. Toteż badania losowe posługują się szerszym pojęciem niepewności, obejmującym kwestię zasięgu i kosztów efektów interwencji. Byłoby czymś nieetycznym stosować pomoc, która „działa”, jeśli jest przy tym mniej wydajna niż dostępne alternatywy, a zatem może z niej korzystać mniej osób.

Trzeci wariant etycznych obiekcji jest taki, że badania losowe z grupą kontrolną mogą wręcz wyrządzić uczestnikom krzywdę. Na przykład przekazywanie gotówki może wywołać inflację, pogrążając osoby nieotrzymujące pomocy w jeszcze większym ubóstwie albo wywołując w nich zawiść i niezadowolenie. Skutki te mogą dotknąć także osób, które nigdy nie godziły się na uczestnictwo w badaniu.

To bodaj najpoważniejszy zarzut, ale on też nie czyni badań losowych nieetycznymi w ogóle. Powszechnie akceptuje się możliwość narażenia uczestników badania na pewne ryzyko czy szkodę. Rady etyki badań dokonują porównania zagrożeń niesionych przez badanie z jego potencjalnymi pozytywnymi skutkami. Podobnie dzieje się w przypadku badań medycznych: zasada „po pierwsze nie szkodzić”, przestrzegana przez lekarzy w praktyce klinicznej, zostaje zastąpiona słabszym wymogiem minimalizacji zagrożeń i maksymalizacji korzyści w badaniach naukowych. Potencjalnych uczestników informuje się o nich, by mogli podjąć kompetentną decyzję, czy przystąpić do badania.

Cztery pytania, których „Wysokie Obcasy” nie zadały Dominice Kulczyk

Angus Deaton, również noblista w dziedzinie ekonomii, niedawno zauważył (zresztą nie tylko on), że niektóre badania losowe nad eliminacją biedy włączają ludzi niezdających sobie sprawy z udziału w badaniu, a mimo to dotkniętych jego działaniem. Stąd biorą się kolejne obawy etyczne. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że badania, o których mowa, często testują programy już wdrażane przez władze, organizacje pozarządowe i przedsiębiorstwa. Warto zrozumieć, czy i w jaki sposób takie programy dotykają osób niebędących ich bezpośrednimi beneficjentami. Jeśli na przykład badanie wykaże, że dany program poważnie szkodzi osobom postronnym, można zapobiec wdrażaniu tego programu na większą skalę, a zatem uniknąć wyrządzania dalszych szkód.

Jeśli badanie wykaże, że dany program szkodzi osobom postronnym, można zapobiec wdrażaniu go na większą skalę.

Po drugie, badania losowe z grupą kontrolą, które niosą pewne negatywne konsekwencje dla osób nieobjętych badaniem i które nie testują bezpośrednio programów wdrażanych przez decydentów, są dopuszczalne, jeśli korzyści z nich zdecydowanie przewyższają straty. Filozof Derek Parfit pyta, czy człowiek uwięziony w walącym się budynku może złamać palec u nogi nieprzytomnemu nieznajomemu, by uratować życie dziecku. Większość ludzi odpowiada, że „wykorzystanie” nieznajomego w ten sposób jest moralne dopuszczalne.

Podobnie w ramach badań losowych zdarzyło się odkryć interwencje, które skutecznością przewyższają inne rozwiązania dziesiątki, a nawet wiele tysięcy razy. Odkrycia te umożliwiają decydentom ratowanie życia wielu ludziom bądź poprawę jego jakości przez wybór skuteczniejszych interwencji. Wykorzystywanie badań losowych jest zatem moralnie dopuszczalne, a naszym zdaniem może być nawet etycznie wymagane.

Postturyści, czyli jak podróżować, żeby nie kolonizować

Niemniej etyka badań losowych z grupą kontrolną w krajach rozwijających się jest sprawą delikatną. Niektórzy krytycy przekonywali, że chociaż badania te mogą być etyczne w teorii, nie są takie w praktyce. Kiedy badacze, zazwyczaj pochodzący z krajów bogatych, prowadzą eksperymenty z biednymi i na nich, powstaje znaczna asymetria władzy i przywileju. Dlatego badacze muszą zazwyczaj uzyskać aprobatę niezależnych rad etyki – zarówno we własnym kraju, jak i w kraju, w którym prowadzą badanie.

Kiedy badacze pochodzący z krajów bogatych prowadzą eksperymenty na biednych, powstaje znaczna asymetria władzy i przywileju.

To konieczne zabezpieczenie, chroniące przed narzucaniem standardów moralnych z zagranicy. Ekonomistka Banku Światowego Oyebola Okunogbe zaproponowała niedawno, że jeśli taki lokalny nadzór nie jest możliwy, badacze powinni znaleźć inne sposoby, by zweryfikować etyczność swoich działań na miejscu. Ankur Sarin z Indyjskiego Instytutu Zarządzania sugerował zaś, by rady etyki badań upubliczniały wyjaśnienia swoich decyzji. Obie propozycje uważamy za bardzo dobre.

Sami świeżo upieczeni nobliści pracują na rzecz rozwiązania tych problemów, udostępniając możliwości edukacyjne następnemu pokoleniu badaczy z krajów rozwijających się. Nowy program na Massachusetts Institute of Technology, założony z pomocą Abhijita Banerjee i Esther Duflo, oferuje w pełni finansowane studia magisterskie z ekonomii osobom z krajów rozwijających się, które ujawnią swój potencjał na kursie internetowym. Matura nie jest wymagana.

 

**
Peter Singer jest profesorem bioetyki na Uniwersytecie Princeton. Jubileuszowe wydanie jego książki The Life You Can Save w języku angielskim będzie bezpłatnie dostępne od 3 grudnia na stronie www.thelifeyoucansave.org (polskie wydanie książki nosi tytuł Życie, które możesz ocalić, ukazało się nakładem wydawnictwa Czarna Owca). Arthur Baker jest badaczem w Center for Global Development. Johannes Haushofer jest profesorem psychologii i spraw publicznych na Uniwersytecie Princeton.

Copyright: Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij