Świat

Żadan: Uratuje nas nasze niepodobieństwo

Brzmi to utopijnie, ale jestem przekonany, że właśnie nasze odmienności sprawią, że nadal będziemy Wschodem i Zachodem jednego kraju.

To była dziewczyna z Dniepropietrowska i miała do mnie mnóstwo pretensji.
– Dlaczego – zapytała – ciągle pan podkreśla, że pochodzi ze Wschodu? To przecież niewłaściwe.
– Niewłaściwe być ze Wschodu? – nie zrozumiałem.
– Nie, niewłaściwie jest ciągle to podkreślać. Przecież to klisza – mówić o złym Wschodzie.
– Ale ja mówię o przepięknym Wschodzie. Chociaż mam prawo tego nie robić.
– Wszystko jedno – to klisza. Jesteśmy jednym państwem. Jesteśmy tacy sami. I nie trzeba mówić o rozbieżnościach.

Stop, nie zgodziłem się. Jak to – nie trzeba mówić o rozbieżnościach? Właśnie o nich trzeba mówić. Właśnie za ich pomocą Bóg starał się okazać nam uwagę. Właśnie czyniąc nas wszystkich interesującymi przynajmniej dla kogoś. Zresztą co złego jest w tym, że twoja wymowa nie odpowiada jakimś normom? Co w tym złego, że trzymasz się swego terytorium i nawet nie myślisz, żeby z niego zrezygnować?

Przeciwnie – zawsze mi się zdawało, że uratuje nas nasze niepodobieństwo, wielowariantowość naszych życiowych przekonań i pryncypiów, odmienność w rozumieniu wielu rzeczy. Czyli właśnie to, co nam wszystkim dzisiaj tak przeszkadza, co nie pozwala nam łatwo rozwiązać wspólnych problemów. Inna rzecz, że trzeba te problemy sobie uzmysłowić. A zrobienie tego – jeśli nie bierze się pod uwagę wspomnianych odmienności i specyfiki – jest niemal niemożliwe. I właśnie dlatego wydaje mi się ważne mówienie nie o wspólnym, a o odmiennym. Nawet jeśli ktoś woli go nie dostrzegać.

Widzę tu dwa błędy. Oba biorą czynny udział w tym, z czego składa się nasze codzienne życie.

Z jednej strony ciągła próba mówienia o swojej odmienności jako możliwej przewadze nad kimś innym, rozumienie odmienności jako warunku własnej wyższości i lepszości. Gdzieś właśnie tutaj zaczynają się wszystkie te stereotypy, które usiłowano mi wczoraj przypisać: powiedzmy wszystkie te opowiastki o duchowości i wyrafinowaniu Zachodu, czy przeciwnie – o stabilności i finansowej potędze Wschodu. Wszystko to wygłasza się z obowiązkowym poczuciem wyższości nad oponentami, z podkreśleniem nawet nie własnej inności, a bycia wybrańcem.

A z drugiej strony rodzaj społecznych lęków i niepewności: uparte niedostrzeganie i przemilczanie realnych odmienności, tego, co nas od siebie odróżnia i co nas naprawdę głęboko i wyczerpująco charakteryzuje.

Przyczyna wielu nieporozumień między nami (czyli między Wschodem a Zachodem) leży w fatalnej nieumiejętności wyboru słusznego tonu, braku gotowości do rozmowy o tym, co wspólne, nie zapominając o tym, co różne.

Niegotowość i nieumiejętność w tym wypadku wydają się głównymi czynnikami, które powstrzymują i rozłączają. A jednocześnie, pokonawszy tę niegotowości i pozbywszy się tej nieumiejętności, mamy wszelkie szanse na znalezienie wspólnego języka. Najważniejsze, żebyśmy wtedy mieli o czym rozmawiać.

Oczywiście jestem pewien, że sytuacja, w której się znaleźliśmy, rozwiąże się na naszą korzyść. Czyli na korzyść nas wszystkich.

Rozumiem, że dziś brzmi to utopijnie, jednak jestem przekonany, że właśnie nasze odmienności, nasze przywiązanie do tego, co mamy, nasza niezgoda na ustępstwa w ważnych dla nas rzeczach, odegrają w końcu ważną i pozytywną rolę w tym, byśmy w dalszym ciągu byli Wschodem i Zachodem jednego kraju.

Rzecz jasna, mamy przed sobą wiele bolesnych momentów nawiązywania kontaktów i pokonywania przeciwności. Mamy przed sobą ważne rzeczy związane z rozumieniem i zaakceptowaniem cudzej pozycji. Przecież im bardziej jakaś rzecz jest oczywista w naszych oczach, tym bardziej niepewnie wygląda w oczach innego. Wątpliwe, byśmy w najbliższym czasie gruntownie się zmienili. Wątpliwe, czy zechcemy pozbyć się tego, co określa nasz charakter, nasze nawyki. Ale możemy nauczyć się wykorzystywać to wszystko dla wspólnej korzyści. W ogóle powinniśmy uczyć się wspólnej korzyści.

A czym jest wspólna korzyść? Tym, co pozwala nam trzymać się razem, tym, co utrzymuje nas w naszych miastach i w naszych granicach. Tym, co czyni nas przynależnymi do tego terytorium. Tym, co zmusza nas, by walczyć o swoje przekonania, bronić własnej prawdy, szukać wspólnego, nie zapominać o różnym.

Tłum. Michał Petryk

Felieton ukazał się na stronie TSN.

Serhij Żadan – poeta, prozaik, eseista, tłumacz, aktywista społeczny. Autor wielu książek. W Polsce ostatnio ukazał się „Woroszyłowgrad” (Wydawnictwo Czarne 2013).



__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Serhij Żadan
Serhij Żadan
Ukraiński pisarz i poeta
Ukraiński pisarz, poeta i tłumacz, z wykształcenia germanista. Mieszka w Charkowie.
Zamknij