Serwis klimatyczny, Świat

Pół stopnia robi gigantyczną różnicę

To jest ten moment, kiedy zmiana klimatu staje się uchwytna w wymiarze politycznym. Już między 2030 a 2052 rokiem globalne ocieplenie może osiągnąć 1,5°C – a to tylko trzy, cztery kadencje od teraz.

To rzadkość, aby raport dotyczący zmian klimatu mógł budzić optymizm. Tym razem jednak, gdy przejrzałem specjalny raport IPCC „Globalne ocieplenie o 1,5°C”, takie właśnie było moje odczucie. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, czyli właśnie IPCC, jest znany z publikowania obszernych raportów, które przedstawiają uzgodniony (powiedzmy nawet – uśredniony) stan wiedzy na temat zmian klimatu oraz całościową propozycję działań na rzecz jego ochrony. Ten raport jest jednak inny.

Koniec węgla to nie koniec świata

czytaj także

Przede wszystkim skupia się on na stosunkowo niewielkim ociepleniu – o tytułowe 1,5°C od czasu sprzed epoki przemysłowej, co może mieć miejsce już w nieodległej przyszłości. Nie jest to więc „tradycyjna” skala czasowa, rozciągnięta aż do 2100 r., która sprawia, że temat zaczyna się wydawać abstrakcyjny. Ocieplenie przedstawione w raporcie jest bardzo bliskie, gdyż, jak wskazują jego autorzy, działalność człowieka już przyczyniła się do podniesienia średniej temperatury Ziemi o 1°C, a jeżeli dotychczasowe trendy się utrzymają, ocieplenie o 1,5°C może zostać osiągnięte między 2030 a 2052 rokiem. A rok 2030 to tylko trzy, cztery kadencje od teraz. Rzecz staje się więc bardziej namacalna, łatwiejsza do wyobrażenia i do uchwycenia także w wymiarze politycznym.

Autorzy raportu wymieniają punkt po punkcie różnice pomiędzy ociepleniem o półtora a o dwa stopnie Celsjusza. To zupełnie inna narracja niż zastanawianie się, o ile stopni może w ogóle ogrzać się Ziemia. Mogłoby się wydawać, że te pół stopnia to niewiele. Widać jednak, że nawet tak pozornie drobna różnica znacząco zmienia to, co będzie się działo  na naszej planecie.

O co chodzi z tym ograniczaniem latania?

czytaj także

– Różnica jest duża i dotyczy na przykład tego, czy Arktyka będzie latem pozbawiona lodu morskiego – mówi prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie. – Przy 2°C ocieplenia lodu może w ogóle nie być. Występują wtedy tak silne sprzężenia dodatnie, że jedno cieplejsze lato wystarczy, aby lód w kolejnym okresie letnim nie wrócił. Ocean może być na to po prostu za ciepły. Nie przekonuje mnie twierdzenie, że Arktyka może być wolna od lodu raz na 100 lat przy 1,5°C ocieplenia. Gdy lód raz się już stopi, zimą przybędzie go zbyt mało, aby latem mógł pokryć cały ocean. Nową rzeczą, jaka pojawiła się w tym raporcie, jest natomiast to, że, zdaniem jego autorów, przy 2°C ocieplenia rafy koralowe na świecie nie przetrwają. Przy 1,5°C przetrwa ich około 10-30 procent.

Zatrzymanie ocieplenia klimatu na poziomie 1,5°C zamiast na 2°C to mniej ekstremalnie gorących dni w ciągu roku w niektórych rejonach świata i, co ciekawe, również mniej bardzo chłodnych nocy. To mniejsze ryzyko występowania zarówno okresów suszy, jak i ulewnych opadów deszczu, gdyż ze zmianami klimatu w ogrzewającym się świecie wiążą się obydwa te ekstremalne zjawiska pogodowe. To ponadto lepsze warunki do życia dla roślin i zwierząt tak na lądzie, jak i w wodach słodkich i w oceanach. To wyższe plony w rolnictwie.

– Kolejną kwestią jest podnoszenie się poziomu morza – dodaje prof. Piskozub. – W ostatnich latach podnosi się on prawie o 4 mm rocznie. Niektórzy sądzą, że ocieplenie, które już nastąpiło, wystarcza, by podnieść poziom mórz o kilkanaście metrów. Chodzi tu jednak o bardzo długą skalę czasową, jak tysiąc lat. Planeta już ogrzała się o 1°C, choć jeszcze nie ogrzał się ocean. Tymczasem podgrzanie oceanu przez to, co już jest w atmosferze, da akurat 50 procent więcej. Jest to jednak kwestia długiego czasu, bo kilkuset lat. Te 1,5°C z raportu to jest tak naprawdę ukryta forma powiedzenia, że musimy bardzo szybko zacząć usuwać dwutlenek węgla z atmosfery. Nie wystarczy już samo zatrzymanie emisji. Jak twierdzą specjaliści, każdą tonę dwutlenku węgla, którą teraz wyemitujemy, będziemy musieli przed końcem wieku z atmosfery usunąć.

Przy ociepleniu o 1,5°C poziom morza do końca wieku może podnieść się o 10 cm mniej niż przy 2°C ocieplenia, dzięki czemu na świecie około 10 milionów ludzi mniej będzie dotkniętych skutkami podnoszącego się poziomu morza.

Zmian klimatu nie da się powstrzymać [rozmowa]

Porozumienie klimatyczne uzgodnione w Paryżu zakłada, że państwa będą dążyły do zatrzymania ocieplenia planety na poziomie poniżej 2°C, a idealnie – nie większym niż 1,5°C. Na ten drugi próg nalegały w szczególności państwa wyspiarskie, zagrożone właśnie podnoszącym się poziomem morza. Najnowszy raport IPCC pokazuje jednoznacznie, że za cel warto postawić 1,5°C zamiast 2°C, a to z kolei oznacza potrzebę bardzo szybkich i szeroko zakrojonych działań na rzecz ochrony klimatu. To nie jest tak, że mamy jeszcze 10 czy 20 lat, a dopiero potem będzie można przyspieszać. Jeżeli chcemy zatrzymać ocieplenie na poziomie 1,5°C, zdecydowane kroki są do podjęcia już teraz. Jak w Danii, gdzie premier zapowiedział niedawno, że samochody na benzynę i ropę przestaną być rejestrowane w 2030 roku, czy jak w Szwecji, która przyjęła plan, zgodnie z którym emisje dwutlenku węgla netto będą w 2050 roku zerowe.

Europo, czas skończyć z uzależnieniem od wzrostu gospodarczego

Autorzy raportu IPCC przedstawiają na kilkuset stronach, co można zrobić, aby zatrzymać ocieplanie się klimatu na poziomie 1,5°C. I to między innymi jest źródłem optymizmu – że wciąż jeszcze jest to możliwe. Zaproponowane rozwiązania obejmują energetykę, transport, budownictwo, rolnictwo, przemysł, planowania przestrzenne, a także finansowanie i styl życia. Co istotne, jest to powiązane z eliminowaniem ubóstwa na świecie, ze zrównoważonym rozwojem i z szacunkiem dla rdzennych kultur. Omówione są nawet kwestie psychologiczne dotyczące tego, co motywuje ludzi do podejmowania działań na rzecz ochrony klimatu i kiedy są skłonni zaakceptować zmiany.

Bendyk: Rewolucja już trwa

Pewnym buforem bezpieczeństwa jest usuwanie dwutlenku węgla z atmosfery. Można to zrobić na kilka sposobów – jednym z nich jest wytwarzanie biowęgla (ang. biochar). Jest to na dobrą sprawę odwrócenie tego, co dziś robimy: zamiana roślin, które zmagazynowały dwutlenek węgla pobrany z powietrza, na biowęgiel w procesie pirolizy, czyli poddaniu roślin działaniu wysokiej temperatury bez udziału tlenu. Jest to proces zbliżony do wytwarzania węgla drzewnego. Tak powstały biowęgiel można wykorzystać do nawożenia pól, gdzie może pozostawać przez setki lub nawet tysiące lat.

Do tego jednak, aby miało to znaczenie dla klimatu, potrzebne będzie robienie tego na ogromną skalę. Aby było to opłacalne, do każdej tony węgla czy litra ropy można doliczać opłatę za usunięcie dwutlenku węgla z atmosfery. Wówczas koszt spalania węgla czy ropy zostanie urealniony. To mechanizm rynkowy, który działa w następujący sposób: możesz palić w elektrowni węglem lub latać samolotem, ale posprzątaj po sobie i zapłać za usunięcie z atmosfery dwutlenku węgla, który powstał przy tej okazji.

W stronę zielonej energii – z kim i po co?

Przed jakim wyborem stają dziś społeczeństwa na świecie? Z jednej strony mamy rozwiązania na rzecz ochrony klimatu, czyli odnawialne źródła energii, które zapewniają niezależność energetyczną i czyste powietrze w miastach. Do tego sprawny transport publiczny, trasy rowerowe, dobrze ocieplone budynki, samochody na prąd czy biogaz, lokalne miejsca pracy, siedliska dla dzikiej przyrody oraz zdrową, ekologiczną żywność. Z drugiej zaś strony – jeszcze kilkadziesiąt lat tego, co było do tej pory: spalania paliw kopalnych oraz wylesiania, a wkrótce potem ekstremalne zjawiska pogodowe, zalewanie miast przez podnoszący się poziom morza, masowe migracje i niepokoje społeczne.

Do tego, aby możliwe było zatrzymanie zmian klimatu na poziomie 1,5°C, potrzebna jest w zasadzie jedna rzecz – podjęcie decyzji. Państwo po państwie. Rozwiązania technologiczne są gotowe i, co ważne, ich wprowadzenie oznacza poprawę jakości życia oraz bezpieczeństwo energetyczne. Co zatem stoi na przeszkodzie? W znacznej mierze system polityczny, czyli sam mechanizm podejmowania decyzji. Politycy, nawet jeżeli wiedzą, co jest do zrobienia, mogą obawiać się, że nie zostaną ponownie wybrani lub że stracą w oczach części elektoratu. Niektóre rozwiązania mogą uważać za zbyt kontrowersyjne lub ryzykowne politycznie. Mogą też mieć inne zdanie w tej kwestii niż większość społeczeństwa. Co można zrobić w tej sytuacji? Zmienić sposób podejmowania decyzji.

W Irlandii panel obywatelski, z losowo wyłonioną grupą obywateli i obywatelek, zajmował się ostatnio nie tylko dopuszczalnością aborcji, lecz również kwestią zmian klimatu. Panel ten zarekomendował między innymi, aby ochrona klimatu znalazła się w centrum decyzji politycznych podejmowanych w Irlandii – poparcie dla tej rekomendacji wyniosło 97 procent. Zarekomendowano znaczące zwiększenie długości buspasów i tras rowerowych w przeciągu następnych pięciu lat (93 procent poparcia), zapewnienie przez państwo, aby lokalne społeczności miały jak największy udział we własności przy wszystkich nowych inwestycjach w odnawialne źródła energii (100 procent poparcia), wprowadzenie podatku związanego z emisjami gazów cieplarnianych w rolnictwie, a jednocześnie zachęty dla rolników, którzy uprawiają ziemię w sposób pozwalający na magazynowanie w niej dwutlenku węgla (89 procent poparcia). Zdecydowana większość panelistów i panelistek, bo aż 80 procent, zgodziła się na nałożenie podatków na działalność, która wiąże się z dużymi emisjami gazów cieplarnianych, a poparcie dla wspierania przez państwo rolnictwa ekologicznego, które jest bardziej przyjazne dla klimatu niż konwencjonalne, wyniosło 99 procent.

Naomi Klein: Zderzyliśmy się ze ścianą. Z tej planety nie da się więcej wycisnąć

Wnioski i rekomendacje, jakie płyną z najnowszego raportu IPCC, mogłyby więc zostać poddane pod dyskusję w ramach paneli obywatelskich w państwach, które biorą udział w szczytach klimatycznych COP. Najbliższy COP24 odbędzie się w grudniu w Katowicach. Jego celem ma być ustalenie zasad wdrażania porozumienia klimatycznego z Paryża.

Może więc jest to okazja, aby rozważyć zwrócenie się do społeczeństw poszczególnych państw z pytaniem, jak daleko idące działania na rzecz ochrony klimatu akceptują? Zdecydowana większość państw, które podpisały porozumienie w Paryżu, jest demokratyczna, więc panel obywatelski na ten temat mogłaby zorganizować. Dzięki temu obywatele i obywatelki mogliby wskazać bezpośrednio, po dogłębnym zapoznaniu się z tematem i omówieniu różnych opcji, co chcieliby, aby w tej kwestii zostało zrobione, oraz na jakim poziomie chcą zatrzymać ocieplanie się klimatu.

Najlepsze porozumienie, na jakie nas stać?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Gerwin
Marcin Gerwin
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej. Z wykształcenia politolog, autor przewodnika po panelach obywatelskich oraz książki „Żywność przyjazna dla klimatu”. Współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij