„Ludzie zażywający narkotyki są przestępcami, a my nie współpracujemy z przestępcami!” - tak wygląda dziś podejście Federacji Rosyjskiej do polityki narkotykowej. Ale tak wcale nie było zawsze.
W 2016 roku w Rosji stwierdzono około 100 tys. nowych przypadków zakażeń wirusem HIV. W Niemczech przez ten sam okres wykryto 3,2 tys., w Kanadzie – 2,5 tys., w USA – około 40 tys. Według danych ONZ, Rosja zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem liczby nowych przypadków zakażenia, ustępując tylko Nigerii i Południowej Afryce. Szef Federalnego Centrum AIDS Wadim Pokrowski jeszcze w ubiegłym roku podkreślał, że nawet te statystyczne dane są zaniżone: – Mówimy tylko o tych, którzy wiedzą o swoim statusie. W rzeczywistości mamy do 1,5 mln HIV pozytywnych obywateli. I rokowania są skrajnie niepomyślne: w ciągu pięciu lat ich liczba wzrośnie do ponad 2 mln.
W tymże wystąpieniu Pokrowski wymienił od razu kilka działań, dzięki którym w innych krajach udawało się zatrzymywać epidemię: edukacja seksualna nastolatków, legalizacja działalności pracowników i pracownic świadczących usługi seksualne i ścisły medyczny nadzór nad nimi, a także wprowadzenie terapii substytucyjnej dla uzależnionych od narkotyków i programów wymiany igieł i strzykawek.
Żadne z tych działań na dzień dzisiejszy nie jest możliwe w Rosji, a jakakolwiek dyskusja o nich natychmiast spotyka się z radykalnym oporem ze strony oficerów moralności reprezentujących zmyśloną lub prawdziwą „konserwatywną większość”. Jednak w odróżnieniu od pozostałych elementów, właśnie temat redukcji szkód i pracy z używającymi narkotyki, którzy stanowią 43,6% nowych przypadków zakażenia, nie tylko jest tabuizowany, ale też niesie ze sobą problemy z prawem. I właśnie przeciwstawianie się opioidowej terapii substytucyjnej, naukowo potwierdzonej metodzie redukcji szkód, wprowadzonej nawet w tak dalekich od ideałów liberalnej demokracji państwach jak Chiny i Iran, już od dziesięcioleci jest priorytetowym zadaniem rosyjskiego korpusu dyplomatycznego.
6 sierpnia na swojej stronie internetowej MSZ opublikowało nawet „odpowiedź” na wygłoszone na lipcowej konferencji światowej poświęconej AIDS (AIDS-2018) rekomendacje ekspertów: „Jako strategia państwowej polityki antynarkotykowej Federacji Rosyjskiej do 2020 roku została zatwierdzona niedopuszczalność stosowania w naszym kraju substytucyjnych metod leczenia chorych na narkomanię z zastosowaniem środków odurzających i substancji psychotropowych oraz legalizacji zażywania narkotyków w celach niemedycznych”.
Podpisany przez wiceministra spraw zagranicznych tekst kładł nacisk na już znane „ryzyko” wprowadzenia terapii substytucyjnej w Rosji, takie jak „wsparcie i zwiększenie skali narkotyzacji ludności, destabilizacja sytuacji narkotykowej w Federacji Rosyjskiej” oraz „kształtowanie w społeczeństwie tolerancji wobec zażywania narkotyków”.
Wzięte w cudzysłów terminy, takie jak „narkotyzacja ludności” czy „tolerancja wobec zażywania narkotyków” są podstawą unikatowego słownictwa, którym rosyjska władza posługuje się już od dziesięcioleci. Tak samo jak pięćdziesiąt lat temu, krajowi narkologowie ściśle współpracują z siłownikami (służbami siłowymi – przyp.red.) i dyplomatami. Tak samo jak pięćdziesiąt lat temu, Rosja rozpaczliwie broni na światowej arenie swojego prawa do naruszenia praw swoich obywateli, narażania na niebezpieczeństwo ich zdrowia i wysyłania za kraty z powodów ideologicznych. I, co najważniejsze, skutecznie torpeduje tempo światowego ruchu w stronę humanizacji polityki narkotykowej.
Jak nieznany pracownik rosyjskiego korpusu dyplomatycznego uczynił skandal w audytorium dla 20 osób
– Jesteśmy otwarci na dyskusję w tej sprawie. Jeśli jakieś rodzaje działalności są zakazane, nie pozwolimy przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego na kontynuację tej działalności. Tak czyni każde państwo. Terapia substytucyjna w naszym kraju jest zakazana. Nie leczymy narkomanów narkotykami.
Tak na sesji pytań i odpowiedzi kończyła swoje pytanie do spikera trzydziestoletnia pani w szkarłatnej, pod odcień szminki, koszuli. Minutę wcześniej przypomniała kanadyjskiemu mówcy o niedopuszczalności ataków słownych na suwerenne państwo i używanie terminu „powolna eksterminacja używających narkotyki”. Skończyła tyradę pozytywnym akcentem: – Za dwa lata wszyscy obecni sami zobaczą, jak Rosja całkowicie zwycięży epidemię HIV swoimi własnymi metodami.
Ten mały międzynarodowy skandal wydarzył się w skromnym audytorium dla 20 osób, na specjalnym panelu poświęconym redukcji szkód w Europie Wschodniej i Azji Środkowej, w ramach 60. Sesji Komisji ds. Środków Odurzających ONZ w Wiedniu w marcu 2017. Główna bohaterka tego zdarzenia to Anna Nazarowa, pracownica stałego przedstawicielstwa MSZ Federacji Rosyjskiej przy ONZ w Wiedniu.
Trudno ją nazwać osobą publiczną. Nie udziela wypowiedzi prasie poza specjalnymi konferencjami, ale jej wpływ na globalną politykę narkotykową jest niebagatelny. Przedstawicielka rządu Norwegii, obecna na wspomnianym spotkaniu, doskonale pamięta, że to właśnie Anna Nazarowa w pojedynkę blokowała rezultaty kilku dni pracy specjalistów w dziedzinie ochrony zdrowia z całego świata w czasie Światowego Zgromadzenia Zdrowia w 2016. Wtedy, na zlecenie ONZ Światowe Zgromadzenie Zdrowia musiało opracować strategię narkotykową.
W trakcie wstępnych nieformalnych rozmów agresywne podejście Federacji Rosyjskiej doprowadziło do niespodziewanego skandalu, który jest rzadkością na podobnych forach dyplomatycznych.
czytaj także
Przedstawiciele innych krajów nie mogli powstrzymać swojego rozdrażnienia i otwarcie oskarżyli rosyjskich kolegów o niedyplomatyczne zachowanie. Co było przyczyną skandalu? Rosjanie kategorycznie odmówili wpisania do strategii jednej linijki o konieczności włączenia organizacji i sieci ludzi używających narkotyki do opracowania i przedstawienia programów ochrony zdrowia, co jest praktyką całkowicie powszechną w innych krajach. – Ludzie zażywający narkotyki są przestępcami, a my nie współpracujemy z przestępcami! – mówiła Nazarowa.
Gdyby Nazarowa nie istniała, z łatwością zastąpiłby ją każdy inny świeżo upieczony absolwent MGIMO (Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych) pracujący w MSZ, zawsze gotowy wywołać gęsią skórkę z powodu zakłopotania u uczestników spotkań ONZ w Wiedniu, Genewie czy Nowym Jorku. Ani piędzi wrogowi, egzaltowana walka o swoją unikatową, całkowicie niedorzeczną drogę i jej propaganda dla wszystkich niepewnych – właśnie tak teraz wygląda rosyjska polityka narkotykowa na międzynarodowej arenie. Federacja Rosyjską nie jest konserwatywnym outsiderem, ale płomiennym obrońcą prohibicji i antynaukowych podejść. O jej retoryczną tarczę rozbija się każda pragmatyczna dyskusja. Trudno w to uwierzyć, ale tak nie było zawsze.
czytaj także
Pełzająca schizofrenia
Podobnie jak wielu innych chorób kapitalizmu industrialnego, problemu z narkotykami w Związku Radzieckim nie było. Do 1953 roku, w czasie i po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej w aptekach na receptę całkowicie legalnie wydawano morfinę, a w 1964 roku w Suchumi odnotowano nawet istnienie punktu terapii substytucyjnej przy celi zatrzymań milicji. Odpowiedzialność karna za posiadanie i używanie substancji psychoaktywnych pojawiła się w kraju dopiero w 1974 roku. Do tamtej pory uzależnienie od narkotyków było oficjalnie określane jako „niemal całkowicie zlikwidowane”.
Radzieckie Ministerstwo Zdrowia zakazało stosowania metadonu w 1977 roku, całkiem zgodnie z duchem czasu – znaczących dowodów efektywności zastosowania tego syntetycznego opioidu wówczas jeszcze nie było, a światowa społeczność zgodnie deklarowała wojnę z narkotykami. Ponadto, do wojny w Afganistanie i masowego zapoznania się ludności kraju z heroiną pozostawało jeszcze kilka lat – za główny problem uzależnień ludności urzędnicy uważali alkoholizm.
W 1971 roku od osławionego radzieckiego Instytutu Psychiatrii odłączył się nowy kierunek – narkologia.
– „Narkolog? To psychiatra, który stał się alkoholikiem.” Był taki dowcip – opowiada Dmitrij Miendielewicz, szef działu psychologii medycznej Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Kazaniu i ekspert Światowej Organizacji Zdrowia. – Kiedy w ZSRR postanowiono stworzyć narkologię, żadnej tradycji, żadnej wiedzy w tej dziedzinie nie było, trzeba było niezwłocznie obsadzić przez kogoś miejsca i przyszli specjaliści po prostu odbywali krótki kurs po ukończeniu wydziału medyczno–profilaktycznego. To nie było interesujące ani prestiżowe, i tak naprawdę całą załogę utworzono z sanitariuszy, a nie lekarzy.
czytaj także
Odruchowo–warunkowa terapia alkoholizmu sprowadzała się do hipnozy i wywoływania strachu przed alkoholem, miejscem leczenia stawał się de facto obóz pracy, Centrum Leczenia Uzależnień Alkoholowych, zarysy którego nadal lekko dają się zauważyć w osławionych „centrach motywacyjnych” czy lochach fundacji „Miasto bez narkotyków”.
Jeśli w Europie i USA stopniowa humanizacja psychiatrii zaczęła się już w latach pięćdziesiątych XX wieku i rozpędzała się coraz bardziej razem z walką o prawa obywatelskie i rozwojem rynku medycznego, to ZSRR udało się zachować psychiatrię karną w jej pierwotnej nowoczesnej postaci i przystosować do potrzeby walki z dysydentami – w 1962 roku dyrektor Instytutu Psychiatrii Akademii Nauk Medycznych ZSRR Andriej Snieżniewski wynalazł osławioną diagnozę „pełzającej” lub „utajonej” schizofrenii, po raz pierwszy wypróbowaną na dysydencie Władimirze Bukowskim.
KGB tworzy narkologię
W 1956 roku kadrowego pracownika Służby Wywiadu Zagranicznego MGB Wasilija Mitrochina z powodów do tej pory nieznanych przeniesiono do Pierwszego Zarządu Głównego KGB, do archiwum. Dla obiecującego oficera operacyjnego był to cios: w nowym miejscu Mitrochin zaczął skrupulatnie kopiować interesujące go dokumenty. Kiedy ZSRR upadł Mitrochin próbował sprzedać swoje kopie amerykańskiej ambasadzie w Tallinie, jednakże byłemu oficerowi nikt nie wierzył. Uwierzyli mu dopiero pracownicy brytyjskiej ambasady w Rydze i zorganizowali operację specjalną: wywózkę baniek na mleko z działki w Riazaniu – właśnie w nich były pułkownik przechowywał tajne informacje.
czytaj także
Archiwum Mitrochina nadal jest uważane za jeden z najcenniejszych zbiorów sekretnych danych o pracy radzieckich służb specjalnych. Dzięki niemu udało się wykryć ponad stu radzieckich agentów pod przykrywką. Jednym z ludzi zaufanych KGB okazał się Eduard Armienakowicz Babayan, absolwent Drugiego Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego im. Pirogowa i weteran Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, w ciągu trzydziestu lat był przewodniczącym radzieckiej delegacji w Komisji ds. Środków Odurzających przy Radzie Gospodarczo-Społecznej ONZ. Zawodowo narkolog Babayan przeżył zarówno KGB, jak i publikację archiwum Mitrochina – od 1995 do 2004 był częścią Międzynarodowego Organu Kontroli Środków Odurzających przy ONZ. Narkologowie, przedstawiciele organizacji pozarządowych, pracownicy międzynarodowych organizacji – wszyscy są zgodni co do tego, że przez pół wieku istnienia radziecko-rosyjskiej polityki narkotykowej Eduard Babayan był jej głównym ideologiem i krzewicielem na poziomie wewnętrznym i międzynarodowym.
Akademik Babayan jest autorem podstawowych dokumentów postradzieckiej narkologii: „Podręcznika narkologii” dla studentów szkół wyższych medycznych i tabeli przedstawiającej wykaz środków odurzających i substancji psychotropowych w niewielkich, dużych i szczególnie dużych dawkach.
Władimir Miendielewicz rozpoczynał swoją karierę narkologa, kiedy Eduard Babayan był już w bardzo podeszłym wieku, ale wcześniej dowiedział się o jego roli ze słów kolegów: „Ten człowiek decyduje o strategii nie tylko w narkologii, ale i w ogóle w polityce narkotykowej. Decydował o strategii odnośnie tego, czy mogą ludzie zażywać narkotyki, jakie narkotyki zażywać itd.”.
W swojej książce „Zimna wojna w psychiatrii” holenderski politolog, sekretarz generalny fundacji Globalna inicjatywa w psychiatrii Robert van Voren nazywa Babayana jednym z głównych realizatorów linii KGB w radzieckiej medycynie i jej twarzą na arenie międzynarodowej. W 1976 roku w przededniu kongresu w Honolulu Światowe Stowarzyszenie Psychiatryczne przedstawiło plany dotyczące utworzenia „Komitetu badania przypadków nadużycia psychiatrii” ukierunkowanego w pierwszej kolejności na zbadanie nadużyć w ZSRR. KGB w swoich dokumentach nazwało inicjatywę „starannie zaplanowaną akcją antyradziecką”. Główną rolę miał odgrywać King’s College London „pod wpływem pro-syjonistycznych elementów”. Oddział niezwłocznie rozpoczął „przeciwdziałanie wrogim atakom”.
Jednym z takich działań było zwołanie przez Ministerstwo Zdrowia specjalnej roboczej grupy, do której razem z osławionymi profesorami Snieżniewskim i Morozowem wszedł też Eduard Babayan. Grupa miała za zadanie opracować zbiór dokumentów z kontrargumentami dla rozdania przed i w czasie Kongresu w Honolulu. Do jej zadań należało także „aktywne promowanie humanistycznego wizerunku radzieckiej medycyny w mediach”, „lobbowanie wśród członków Światowej Organizacji Zdrowia w celu wywierania wpływu na Światowe Stowarzyszenie Psychiatryczne i zapobieganie „nieakceptowalnej” antyradzieckiej kampanii” oraz „nawiązanie bliższych kontaktów z zaprzyjaźnionymi kolegami na Zachodzie”.
Równolegle w Moskwie odbywały się spotkania z szefami służb specjalnych NRD, Czechosłowacji, Węgier, Polski, Bułgarii i Kuby, a do radzieckiej delegacji na nadchodzącym Kongresie został dołączony w charakterze „doradcy politycznego” pułkownik Wydziału Piątego KGB. Mimo wszystkich tych starań, rezolucja potępiająca systematyczne nadużywanie psychiatrii w celach politycznych w ZSRR jednak została przyjęta przy minimalnej przewadze głosów. Radziecka delegacja odniosła zwycięstwo moralne – 33 narody zagłosowały przeciwko, i tylko 19 „za” (przyjęcie umożliwiła różnica w liczbie członków). Ale moralne zwycięstwo okazało się niewystarczające – w 1983 roku, uprzedzając nieuniknioną procedurę pozbawienia członkostwa, Wszechzwiązkowa społeczność naukowa neuropatologów i psychiatrów dobrowolnie wyszła ze Światowego Stowarzyszenia Psychiatrycznego.
Jak programy pilotażowe dotyczące redukcji szkód i nadzieje aktywistów w latach 1990 zakończyły się utworzeniem Federalnej Służby Kontroli Narkotyków
Związek Radziecki przestał istnieć. Do tego momentu terapia substytucyjna stała się już powszechnie uznawanym standardem medycznego podejścia do problemu uzależnienia od heroiny. Badania udowodniły, że terapia substytucyjna obniża poziom przestępczości wśród używających narkotyki, ogranicza przenoszenie infekcji wirusowych, w tym HIV i sprowadza użytkowników z powrotem do mniej więcej społecznego sposobu życia. Wydawało się, że z powstaniem nowej postradzieckiej Rosji polityka państwa wobec narkotyków także wejdzie na drogę zbliżoną do najlepszych wzorów państw demokratycznych.
czytaj także
– Do pewnego momentu wszystko wydawało się naprawdę optymistyczne – opowiada Ania Sarang, przewodnicząca fundacji imienia Andrieja Rylkowa (organizacja włączona do rejestru agentów zagranicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości FR), która rozpoczęła swoją działalność w sektorze pozarządowym w 1998 roku. – Holenderska sekcja „Lekarzy bez granic”, gdzie pracowałam, wykonywała uliczną pracę socjalną w Moskwie. Praca była wykonywana własnymi siłami ludzi używających narkotyki, którzy wychodzili w miasto, rozdawali materiały dotyczące profilaktyki HIV, drukowali broszury i magazyn dla użytkowników. Coś się działo.
Co wydaje się teraz prawie nie do pomyślenia, urzędnicy wykazywali zainteresowanie postępowym doświadczeniem w profilaktyce HIV. Przy wsparciu Ministerstwa Zdrowia „Lekarze bez granic” przeprowadzali treningi dla lekarzy w regionach. Ministerstwo Zdrowia wysyłało oficjalne zaproszenia do lokalnych lecznic dla narkomanów i centrów HIV. Na podstawie tego listu ludzi wysyłano na dwutygodniową naukę – przyjeżdżali narkologowie z lecznic dla narkomanów, lekarze chorób zakaźnych z centrów HIV, przedstawiciele organizacji społecznych.
W tamtych czasach udało się wyedukować specjalistów niemal ze wszystkich regionów Rosji i większość z nich była szczerze zainteresowana pracą dotyczącą profilaktyki HIV. Open Society Foundation, brytyjskie Ministerstwo Rozwoju Międzynarodowego (DFID), francuscy „Lekarze świata” i inne organizacje wspierały pracę około 40 pilotażowych projektów redukcji szkód w regionach.
Koniec prohibicji w Kanadzie. Rząd Trudeau zalegalizował marihuanę
czytaj także
W 2003 roku w Dumie Państwowej został przyjęty pakiet poprawek liberalizujących krajową politykę narkotykową. Posiadanie narkotyków było ścigane dopiero, kiedy użytkownicy przekroczyli limity ustalone w specjalnej tabeli. Ustawodawcy dali też zielone światło dla wymiany strzykawek.
Główne postulaty redukcji szkód przestały jednoznacznie podpadać pod propagandę narkotyków. Adnotacja zawierała ważne zastrzeżenie – działalność społeczników powinna być realizowana „po uzgodnieniu z organami władzy wykonawczej i organami kontroli obrotu środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi”. To zastrzeżenie położyło kres rozwoju redukcji szkód w Rosji.
W czerwcu 2003 roku został utworzony nowy organ „do kontroli obrotu środkami narkotycznymi”, który odegrał kluczową rolę w konserwatywnym skręcie w państwowej polityce narkotykowej. Pod opiekę Państwowego Komitetu ds. kontroli obrotu środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi (za około rok zostanie zmieniona nazwa na Federalną Służbę Kontroli Narkotyków) przeszło 40 tysięcy pracowników, głównie z dopiero co rozwiązanej Federalnej Służby Policji Podatkowej. Już 19 listopada 2003 do szefów wszystkich terytorialnych punktów państwowej kontroli narkotyków został rozesłany list z podpisem Michajłowa, w którym Federalna Służba Kontroli Narkotyków oficjalnie stwierdziła, że ocenia wymianę strzykawek nie inaczej, jak propagowanie narkomanii.
czytaj także
Objęcie stanowiska dyrektora Federalnej Służby Kontroli Narkotyków przez Wiktora Iwanowa ostatecznie pogrzebało nadzieje wszystkich, którzy zajmowali się promowaniem terapii substytucyjnej.
Michaił Goliczenko, który pracował w Biurze Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości w latach 2000. pisze w swoich wspomnieniach: „Wtedy bardzo dużo generałów Federalnej Służby Kontroli Narkotyków wywożono na szkolenia. Był taki Fiodorow, sekretarz stanu Federalnej Służby Kontroli Narkotyków, Łoginow, generał, inni – im idea się spodobała”.
Nagła zmiana całej wierchuszki federalnej służby spowodowała, że organizacje pozarządowe straciły grunt pod nogami: „Pierwszym zadaniem Iwanowa na nowym stanowisku było zlikwidowanie całego poprzedniego kierownictwa Federalnej Służby Kontroli Narkotyków i w ciągu kilku miesięcy wszyscy ci generałowie, których za olbrzymie kwoty woziliśmy po całym świecie, odeszli”.
czytaj także
Służba istniała przez 13 lat, aż do 2016 roku. Zapamiętana zostanie z powodu rzekomego handlu narkotykami, ochrony lokalnych rynków narkotyków, międzyoddziałowych wojen, związków z zorganizowanymi grupami przestępczymi i innymi oznakami efektywnego siłowego resortu. Jednakże zanim zniknęła na zawsze, to właśnie Federalna Służba Kontroli Narkotyków na nowo podchwyciła i wzmocniła epistemologiczną podstawę konserwatywnej rosyjskiej polityki narkotykowej, stworzyła słownictwo narkofobii i prawnicze know-how prześladowania użytkowników narkotyków.
Antynarkotykowa akademia i rosyjsko-afrykański dialog: Jak rosyjscy dyplomaci sabotują współpracę międzynarodową
Wydarzenia, które posłużyły za podstawę do napisania tego materiału, nie bez powodu miały miejsce w Wiedniu. W stolicy Austrii zbiera się Komisja ds. Środków Odurzających odpowiedzialna za opracowanie światowej polityki narkotykowej. Praca Komisji odbywa się w ramach trzech konwencji ONZ przyjętych w roku 1961, 1971 i 1988. Formalnie celami konwencji były „ochrona zdrowia i dobrobytu ludzkości”, „zapewnienie dostępu do substancji w naukowych i medycznych celach” i walka z „poważnym złem” uzależnienia od narkotyków. Zbiór konwencji służy de facto jedynie ostatniemu celowi.
czytaj także
Mimo pożądanych konwencji, co jakiś czas państwa członkowskie ONZ jednak zbierają się, żeby uzgodnić wspólną pozycję w sprawie narkotyków, i niekiedy nawet uznają za niezbędne zapisanie jej w Politycznej deklaracji. Zgodnie z jedną z takich deklaracji przyjętą w 1998 roku, w ciągu dziesięciu lat ludzkość powinna była dojść do „świata bez narkotyków”. Kiedy się okazało, że nawet najbardziej „bojowe” środki nie przybliżyły planety do postawionego celu, ogólny nastrój w środowisku zorientowanych na efektywność, a nie retorykę członków ONZ bardzo się zmienił. Od tamtej pory program przodujących krajów Europy i obu Ameryk powolnie, ale skutecznie przesuwał się w kierunku liberalizacji ustawodawstwa dotyczącego narkotyków.
Najważniejsze spotkanie narkotykowe w XXI wieku, Specjalną Sesję Ogólnego Zgromadzenia ONZ w sprawie światowego problemu z narkotykami, zaplanowano na 2016 rok w Nowym Jorku. W powietrzu czuć było zmiany. Urugwaj jeszcze przed sesją podjął decyzję o legalizacji rekreacyjnej marihuany wbrew trzem konwencjom. Liderzy Boliwii, Kolumbii i Meksyku niejednokrotnie wypowiadali się przeciwko narzucanym przez USA siłowym metodom, a w samych USA stan Kolorado wbrew prawu federalnemu także zalegalizował konopie. Konwencje podpisane jeszcze w czasach zimnej wojny zaczęły realnie tracić swoją moc.
czytaj także
Rosyjski korpus dyplomatyczny rozpoczął przygotowania do Sesji z daleka: dyplomaci przy każdej okazji wszczynali rozmowy o zagrożeniu obrotem narkotykami i finansowaniu terroryzmu na międzynarodowych, regionalnych i bilateralnych forach. Ton rosyjskim dyplomatom nadało oświadczenie specjalnego przedstawiciela Prezydenta Federacji Rosyjskiej do spraw współpracy międzynarodowej w walce z terroryzmem i międzynarodową przestępczością zorganizowaną A. W. Zmiejewskiego na wiedeńskim posiedzeniu Komisji ds. Środków Odurzających w 2015 roku:
„Bardzo często słychać głosy o tym, że konwencje, jakoby, zestarzały się i nie wpisują w dzisiejsze realia. My z podobnym podejściem nie możemy się zgodzić. Niestety, w ostatnim czasie coraz większej mocy nabiera tendencja do legalizacji narkotyków, kiedy nielegalne użytkowanie narkotyków uporczywie jest narzucane jako norma, a niekiedy nawet wzór do naśladowania. Jesteśmy głęboko przekonani o tym, że ta droga prowadzi nas do narkotykowej otchłani, w której może zginąć młode pokolenie”.
Zmiejewski zaproponował utworzenie międzynarodowej antynarkotykowej akademii po to, żeby „zjednoczyć pod jej egidą najlepszych światowych ekspertów, odkryć drogę do poszukiwań nowych naukowo uzasadnionych, antynarkotykowych metodyk i rozwiązań”. Zapowiedział drugą Międzynarodową antynarkotykową konferencję pod egidą Federalnej Służby Kontroli Narkotyków w Moskwie. Po rozwiązaniu Federalnej Służby Kontroli Narkotyków konferencję przekazano pod opiekę Dumy Państwowej i zmieniono nazwę na „Parlamentarzyści przeciwko narkotykom”. W 2017 roku na plenarnym posiedzeniu wystąpili przewodniczący parlamentów Indonezji, Iranu, Pakistanu, Uzbekistanu i Ekwadoru.
czytaj także
Walka z narkotykami miała nawet stać się pierwszym z 6 podstawowych punktów rosyjskiej prezydencji w wielkiej ósemce, a prezydent Francji François Hollande nawet zgodził się na przeprowadzenie w ramach G-8 oddzielnego dużego spotkania w sprawie walki z obrotem narkotykami. Jednakże pierwsze forum pod prezydencją Federacji Rosyjskiej w Soczi zaplanowane na 2014 rok nie odbyło się: kraj został pozbawiony członkostwa w organizacji po aneksji Krymu.
Mniej więcej w tym samym czasie poseł „Jednej Rosji”, a zarazem przewodniczący rady nadzorczej Narodowego związku antynarkotykowego Siergiej Żelezniak „rozpoczął kampanię przeciwko terapii substytucyjnej na poziomie międzynarodowym”. Skierował list z pytaniami do specjalnego przedstawiciela dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia w Rosji Luigiego Migliorini. Wtedy „Kommiersant” opierając się na anonimowych źródłach w Dumie Państwowej pisał o planach utworzenia międzynarodowej koalicji przeciwko terapii substytucyjnej w następujący sposób
„Planujemy, że ta koalicja, do której mogą wejść przedstawiciele, na przykład, krajów arabskich i innych państw odrzucających terapię substytucyjną, wystąpi na posiedzeniu Sesji Specjalnej Ogólnego Zgromadzenia ds. narkotyków, żeby pokazać Światowej Organizacji Zdrowia, że tworzyć politykę w sprawie terapii substytucyjnej trzeb brać pod uwagę alternatywną pozycję”.
PiS zmienia prawo narkotykowe: Palisz mocarza? Jesteś przestępcą
czytaj także
Oprócz monarchii z Zatoki Perskiej, a także niezawodnych sojuszników takich jak Turkmenistan i Uzbekistan koalicja nikogo nie przyciągnęła – nawet nie wyróżniające się miękkością w stosunku do zażywających narkotyki czy szczególnym zamiłowaniem do praw człowieka Chiny czy Iran już nie pierwsze dziesięciolecie stosują programy terapii substytucyjnej. Losy rosyjskiego projektu pozostają od tamtej pory nieznane.
23 lipca 2015 roku w mieście Bandżul w Gambii odbyła się jeszcze jedna konferencja – „Rosyjsko–Afrykański dialog antynarkotykowy” zorganizowana z inicjatywy kierownictwa wówczas jeszcze działającej Federalnej Służby Kontroli Narkotyków. Drugie forum odbyło się w marcu 2016 w Durbanie, zakończyło się uroczystą deklaracją o wspólnych wysiłkach i obietnicą szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa dotyczącej utworzenia stale działającej roboczej grupy Związek Afryka – Rosja do walki z nielegalnym obrotem narkotykami. Do trzeciego szczytu jeszcze nie doszło.
Mimo pewnej karykaturalności gorączkowych działań przygotowawczych, Rosja, jak zauważają eksperci, ogólnie rzecz biorąc wykonała swój program maksimum na Sesji Specjalnej Ogólnego Zgromadzenia ds. narkotyków 2016.
czytaj także
Khalid Tinasti, sekretarz wykonawczy Światowej Komisji ONZ ds. polityki narkotykowej, jest pewny, że Sesja Specjalna Ogólnego Zgromadzenia ONZ w sprawie światowego problemu z narkotykami 2016 stała się momentem przełomowym, po którym Federacja Rosyjska wzięła na siebie rolę światowego lidera konserwatywnego bloku.
W finalnym dokumencie Sesji Specjalnej Ogólnego Zgromadzenia ONZ w sprawie światowego problemu z narkotykami nie zostały wymienione żadne konkretne przykłady redukcji szkód, i naukowo uzasadnionych podejść uznanych już na poziomie Światowej Organizacji Zdrowia. – Drugi duży sukces Rosji: zachowanie deklaracji o celu Sesji Specjalnej Ogólnego Zgromadzenia ONZ w sprawie światowego problemu z narkotykami, czyli osiągnięcie świata wolnego od narkotyków. Jeśli w 1998 i 2000 z tym hasłem zgadzali się wszyscy, to tym razem mnóstwo europejskich, południowoamerykańskich krajów było przeciwnych, dlatego, że rozumiały, że ten cel jest nieosiągalny.
czytaj także
Michaił Goliczenko przypomina, że Rosja wchodzi w rolę oddziedziczoną po ZSRR: – Rosji nie można nie słuchać – jest zbyt wielka, a jej wpływ na stosunki międzynarodowe jest bardzo znaczący, jest członkiem Rady Bezpieczeństwa, do tego jej obskurancką politykę popiera blisko 90 z 193 krajów ONZ.
Stany, które niegdyś zbudowały międzynarodową prohibicjonistyczną architekturę, sąsiednia Kanada i wiele krajów Europy i Ameryki Południowej coraz aktywniej zmierza w stronę liberalizacji ustawodawstwa narkotykowego (od legalizacji cannabis do badań medycznych MDMA, ketaminy i LSD), Rosja dokłada wszelkich starań do blokowania jakichkolwiek zmian.