Kultura

Turbopatriotyzm proponuje powrót do wspaniałej przeszłości

Dla lewicy celem jest stworzenie lepszej przyszłości. Dla PiS – powrót do wartości i stanu, który, jak chcieliby wierzyć jego politycy, był naturalnym stanem rzeczy. Lewica wierzy w postęp i utopię, PiS chce odwrócić proces upadku, przywrócić Polsce należne jej miejsce – publikujemy fragment książki Marcina Napiórkowskiego „Turbopatriotyzm”.

W świetle turbopatriotycznej ideologii stabilny kosmos porządku jest oparty na nierówności. A także na prawie do przemocy. Pewna jej doza ustanawia i zabezpiecza hierarchie, chroniąc nas wszystkich przed chaosem, który czeka poza granicami, gotów pochłonąć nasz kruchy świat.

To rozpoznanie prowadzi nas wprost do fascynującego zagadnienia stosunku turbopatriotyzmu do nierówności społecznych. Turbopatriotyzm – czy w ogóle nacjonalizm – stanowi pewien sposób zagospodarowania gniewu związanego między innymi z nierównościami. Ale co to właściwie oznacza?

Znak

czytaj także

Wielu badaczy – często o proweniencji lewicowej – spekulowało, że w momencie zwiększania się nierówności państwo będzie generować kulturę wspierającą nacjonalizm, by odwrócić uwagę obywateli od problemów ekonomicznych, a w szczególności od ewentualnych żądań polityki redystrybucyjnej, która by nierówności zmniejszyła[1]„Naród wyobrażany jest jako wspólnota – pisał Benedict Anderson – ponieważ, mimo panujących w nim faktycznej nierówności i wyzysku, traktowany jest zawsze jako głęboki, poziomy układ solidarności. Właśnie braterstwo kazało przez ostatnie dwieście lat milionom ludzi nie tylko zabijać, ale i dobrowolnie umierać w imię takich mających swe granice wyobrażeń” B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone. Rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, przeł. S. Amsterdamski, Kraków 1997, s. 7.. Przez lata była to jednak raczej zdroworozsądkowa hipoteza niż fakt potwierdzony badaniami. Interesujące studium przeprowadzone przez Fredericka Solta z Southern Illinois University rzuciło tej hipotezie wyzwanie. Ekonomista porównał wyniki badań różnych wymiarów nacjonalizmu z siedemdziesięciu ośmiu krajów na przestrzeni dwudziestu pięciu lat i zestawił je z danymi dotyczącymi nierówności społecznych. Wynik był zaskakująco jednoznaczny.

Nierówności miały olbrzymi wpływ na postawy nacjonalistyczne. Im większe były nierówności w danym kraju w pewnym momencie historycznym, tym większy procent respondentów deklarował przekonanie o wyższości własnego narodu, nieufność do obcych czy postawę militarystyczną. Wygląda na to, że hipoteza o związku nierówności z nacjonalizmem została dość mocno potwierdzona przez twarde dane[2]F. Solt, Diversionary Nationalism. Economic Inequality and the Formation of National Pride, „The Journal of Politics” 2011, vol. 73 (3), s. 821–830..

Ale właściwie w jaki sposób nacjonalizm zagospodarowuje problem nierówności? Dokonuje tego poprzez zastąpienie aspiracji dumą, przyszłości historią, a konfliktów klasowych obrazem wspólnoty jako oblężonej twierdzy otoczonej przez wrogów.

Nacjonalizm zagospodarowuje problem nierówności poprzez zastąpienie aspiracji dumą, przyszłości historią, a konfliktów klasowych obrazem wspólnoty jako oblężonej twierdzy otoczonej przez wrogów.

Fantazje o przemocy

Wobec wyparcia przemocy z codziennego życia turbopatriotyczna retrotopia proponuje różne formy zastępczej agresji rozgrywanej w postaci fantazmatycznych scenariuszy lub – co gorsza – w postaci rzeczywistych aktów przemocy skierowanych przeciw obcym: imigrantom, mniejszościom seksualnym czy etnicznym. To zrozumiały mechanizm obronny. Nie sposób dać w ryj kapitalizmowi, opluć niezrozumiałych mechanizmów rynku, nawyzywać tego, czego nie umie się nawet nazwać.

Walter Benjamin pisał w swoim czasie, że faszyzm opiera się na estetyzacji życia politycznego. Jego głównym zadaniem było zorganizowanie mas bez jednoczesnego naruszenia środków produkcji, stworzenie sytuacji, w których szerokie rzesze ludzi mogą wyrażać siebie (na przykład manifestując w przestrzeni publicznej), nie formułując jednocześnie żadnych żądań dotyczących realnej poprawy warunków bytowych tegoż, Anioł historii. Eseje, szkice, fragmenty, przeł. H. Orłowski, Poznań 1996, s. 237.” position=’top’ tag=’a’ width=’180px’ style=’style_1′ delay=’0′ cursor=’help’ event=’hover’ ][3]”W..

Niestety – to ważna przestroga – zwodzenie mas w ten sposób jest możliwe tylko przez pewien czas. Później niezbędna jest albo reforma (turbopatriotyzm nie wyklucza redystrybucji!), albo wojna. Nasz turbopatriotyzm też uwielbia fantazjować o wojnie. Zaskakująco często robi to językiem fantastyki czy gier komputerowych, przebierając przeciwników w kostiumy potworów, zombie albo robotów. W futurystycznym lub baśniowym kostiumie o wojnie można fantazjować do woli. Wróg pozbawiony prawa do reprezentacji, ukazany jako potwór lub maszyna, może być eksterminowany bez wyrzutów sumienia.

„Zabić, powiesić, poćwiartować” – prawica wobec pierwszych rządów niepodległej Polski

Z kolei naszym wirtualnym awatarom fantastyczny kostium zapewnia jednoznaczną moralność. Etyczny pancerz, tak ważny dla turbopatriotyzmu, przybiera tu dosłowną formę rycerskiej zbroi czy futurystycznego egzoszkieletu. W turbopatriotyzmie zamiast fantazji o cyborgizacji i robotyzacji pracy dostajemy obraz cyborgizacji i robotyzacji wojny, zamiast opowieści o rzeczywistych stosunkach społecznych – narzędzie przeżywania wciąż od nowa fantazji ugruntowanych w polityce historycznych analogii. Dlatego mimo swojej pozornej nowoczesności fantastyka tak doskonale nadaje się na nośnik ideologii wyznającej kult stałości przeciw zmianie.

Nowoczesna w formie, tradycyjna w treści, zakorzeniona w narodowej mitologii fantastyka to doskonałe środowisko dla turbopatriotyzmu. Niepokojąco dobrze wpisuje się przy tym w przywoływaną już intuicję Waltera Benjamina o estetyzacji życia politycznego, której najwyższym wyrazem staje się wojna, a przynajmniej fantazja o wojnie. Bo „tylko wojna umożliwia pełną mobilizację aktualnie dostępnych środków technicznych przy zachowaniu panujących stosunków własności”[4]Tamże, s. 237, 238.. Tylko dzięki wojnie wszystko się może zmienić, by zarazem wszystko pozostało po staremu.

Duma zamiast aspiracji

Powróćmy jednak z fantastyki do społecznych fantazji. Sny o wojnie są tylko jedną z form, w których może się wyrażać charakterystyczne dla turbopatriotyzmu poczucie upokorzenia połączone z niechęcią do zmiany i lękiem przed przyszłością. Znacznie istotniejszą rolę odgrywają dziś fantazje o zamianie dawnych kryteriów sukcesu na nowe, a więc o zastąpieniu finansowej pogoni za Zachodem poszukiwaniem utraconej dumy narodowej.

Andrzej Leder twierdzi, że obecnie dokonuje się u nas „zamiana liberalizmu na nacjonalizm z socjalizującym wkładem”:

Narodowy socjalizm zawsze był atrakcyjną propozycją dla wykluczonych. Choćby dlatego, że ludzie, którzy praktycznie nie mają nic (majątku, pracy, wykształcenia), mają jednak jakąś tożsamość. Ta zaś może być dowartościowywana przez pogardę względem innych. Nie trzeba tej tożsamości nawet specjalnie pielęgnować. Wystarczy wyrażać gniew i pogardę […]. To dość tani, ale skuteczny sposób budowania kapitału społecznego[5]S. Duda, Gdzie jest nowoczesny projekt polskości?, rozmowa z Andrzejem Lederem, „Więź” 2018, nr 3 (673), s. 89..

Timothy Snyder w wywiadzie dla „Polityki” zwracał z kolei uwagę na fundamentalną słabość modernizacyjnego zapału softpatriotyzmu, który – ignorując i pogłębiając nierówności – tworzy idealną przestrzeń dla turbopatriotyzmu. „Jak ktoś za bardzo uwierzy w demokrację, to zapomina, że kapitalizm tworzy nierówności generujące postawy antydemokratyczne” – przestrzega Snyder, analizując przykład Polski[6]J. Żakowski, Wieczność bez przyszłości, wywiad z Timothym Snyderem, „Polityka” 2019, nr 12.. Nadmierne wychylenie w stronę postępu, przyszłości i optymizmu otwiera przestrzeń dla retrotopii, kultu przeszłości i pesymizmu[7]Skomplikowane relacje cywilizacyjnej mitologii postępu i tożsamości narodowej opisuje Jerzy Jedlicki (J. Jedlicki, Jakiej cywilizacji potrzebują Polacy?, Warszawa 2002, s. 29–93)..

Echa podobnego rozumowania pobrzmiewają w niedawnym wywiadzie z Maciejem Gdulą. Co nas łączy? Polska krew! Wspólna pamięć, patriotyzm, a także niedostępność pewnych dóbr, które widzimy na wystawach, w telewizji, w posiadaniu sąsiadów, którym spełnianie snu o Zachodzie powiodło się lepiej. Najważniejsze jednak, że jest to, jak zauważa Gdula, odpowiedź w jakimś sensie równościowa – „pieniądze są gówno warte, bo najważniejsze, że jesteśmy Polakami”[8]W. Staszewski, Co wyrosło z pokolenia Magdy M., „Gazeta Wyborcza”, 22.09.2018..

Rasistowskie imperium Lechitów

Jeżeli chodzi o gospodarkę, to turbopatriotyzm, podobnie jak amerykańska alt-prawica, jest mitologią zaskakująco konserwatywną. Przy całej nowoczesności środków wyrazu, przy całym deklarowanym sprzeciwie wobec wyzysku Polski przez zagraniczne korporacje, turbopatriotyzm wydaje się raczej skłonny nie do usuwania nierówności społecznych, tylko do maskowania ich przez twierdzenie, że honor, pamięć i czystość etniczna są ważniejsze niż pieniądze.

Przy całym deklarowanym sprzeciwie wobec wyzysku Polski przez zagraniczne korporacje, turbopatriotyzm nie usuwa nierówności społecznych, tylko je maskuje.

Redystrybucja jako przywracanie ładu

Zarazem jednak nawet pobieżna obserwacja polskiej polityki ostatnich lat pokazuje, że ideologia turbopatriotyczna nie wyklucza redystrybucji. W dodatku kiedy ją prowadzi, robi to z pozycji przywracania godności (oddawanie tego, co się Polakom należy), a nie wspaniałomyślnej jałmużny. Z punktu widzenia semiotyki jest to sytuacja niezwykle interesująca.

Softpatriotyzm, stawiając zamożność za cel, a europejski styl życia za wzorzec, niewiele miał do zaproponowania tym, którzy z różnych powodów zostali z tyłu wyobrażonego pochodu ku przyszłości. W uśmiechniętej Polsce spod znaku czekoladowego orła nie było miejsca dla ponuraków. Pasażerowie podróżujący pierwszą klasą nie bardzo chcieli przyznawać, że za tą samą lokomotywą toczą się jeszcze inne wagony, daleko odbiegające standardem od ich doświadczenia. Chłodna analiza nie tylko przemówień polityków PiS, ale też realnie podejmowanych przez nich działań pokazuje, że turbopatriotyzm, proponując politykę wiecznego powrotu, ma zarazem zaskakująco dużo propozycji dla niezadowolonych z transformacji. Czyni to jednak zawsze pod sztandarem przywracania ładu, a więc odwracania sytuacji patologicznej, która zostaje oznaczona metką tymczasowości. Socjalna rewolucja PiS nie przedstawia się więc jako rewolucja, lecz jako przywracanie utraconego ładu, a więc (nieco paradoksalnie) umacnianie naturalnego porządku. Zmniejszanie nierówności jest dla PiS utrwalaniem hierarchii, bo porządkiem, w który wierzy, jest nie porządek ekonomiczny, tylko porządek wartości.

Precz z rokiem 1989! Czyli jak polska prawica świętuje 50. rocznicę roku 1968

Warto dostrzec tu istotną różnicę między słownikiem lewicy a słownikiem prawicy. Nawet wykonując te same operacje ustrojowe czy ekonomiczne, te dwie frakcje polityczne będą o nich mówić innym językiem. Lewica chce obalać mury dzielące biednych i bogatych. PiS chce umacniać fundamenty Polski. Lewica będzie usuwać nierówności i przywileje, walczyć z wyzyskiem; PiS – przywracać godność, bronić polskich rodzin. Dla lewicy celem jest stworzenie lepszej przyszłości. Dla PiS – powrót do wartości i stanu, który, jak chcieliby wierzyć jego politycy, był naturalnym stanem rzeczy. Lewica wierzy w postęp i utopię, PiS chce odwrócić proces upadku, przywrócić Polsce należne jej miejsce.

Polska nie jest tu przypadkiem odosobnionym. Ten sam proces trzeba dostrzec, żeby wyjaśnić sukcesy Viktora Orbána i Marine Le Pen albo zrozumieć brexit. W genialnie prostym haśle Donalda Trumpa „Make America Great Again” najważniejsze jest właśnie „Again” – chodzi o to, by „uczynić Amerykę znów wielką”. Trump nie proponuje Stanom Zjednoczonym świetlistej przyszłości, lecz powrót wspaniałej przeszłości, w którą jego wyborcy chcieliby wierzyć.

Drukarz wyklęty i katolik prześladowany w Ikei, czyli jak się bawi polska prawica

Znowu powracamy więc do źródłowego dla tego rozdziału obrazu – stoimy wewnątrz zaklętego kręgu, którego tarczą lub parasolem bronimy przed nawałą obcości. Modernizacyjny projekt PiS nie jest wędrówką naprzód. Choć mowa o podnoszeniu poziomu zamożności, o nierównościach, o przemyśle czy nauce, warto dostrzec fundamentalną statyczność, na której oparta jest turbopatriotyczna mitologia. „Polska jest sercem Europy i chodzi nam o to, by w tym sercu uzyskać dla Polaków europejski poziom życia” – mówi Kaczyński[9]Jarosław Kaczyński: Dla Polski nie ma innej alternatywy niż UE, dz. cyt.. Stoimy w miejscu, bo jesteśmy na właściwym miejscu. Modernizacja nie polega na wędrówce ku Zachodowi, zmianie naszej tożsamości. Przeciwnie – polega wyłącznie na odnalezieniu samego siebie. Nasza tradycja jest nowoczesnością, najlepszą odpowiedzią na wyzwania przyszłości są nasze pokłady kreatywności i nasze pokłady węgla. („Zachowaliśmy tę perłę przemysłu, polskie koło napędowe, czyli polskie górnictwo, energetykę opartą o górnictwo węglowe, jednocześnie potrafiliśmy rozwijać innowacyjne, nowe przemysły, nowe branże, nowe sektory, nowe firmy” – dodaje w tym samym przemówieniu Kaczyński[10]Tamże.). Jedyna podróż, w którą warto wyruszyć, to ta, która prowadzi nas z powrotem do domu. Niczym w przypowieści Paula Coelho – skarb zawsze leży schowany na naszym podwórku. To dlatego wszyscy chcą nas napaść, ograbić albo chociaż nakłonić do przeprowadzki.

Książka Marcina Napiórkowskiego Turbopatriotyzm wydana przez Wydawnictwo Czarne ukaże się w księgarniach we wrześniu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Napiórkowski
Marcin Napiórkowski
Semiotyk kultury, mitologiawspolczesna.pl
Semiotyk kultury, zajmuje się mitologią współczesną, pamięcią zbiorową i kulturą popularną. Autor książek Mitologia współczesna (2013), Władza wyobraźni (2014), Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014 (2016) i Kod kapitalizmu. Jak Gwiezdne Wojny, Coca-Cola i Leo Messi kierują twoim życiem (2019). W latach 2013 i 2014 stypendysta programu START Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, w latach 2014-2016 laureat stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla wybitnych młodych naukowców. Autor bloga „Mitologia Współczesna” poświęconego semiotycznej analizie zjawisk kultury pełniących dziś funkcję mitów (www.mitologiawspolczesna.pl).
Zamknij