Wątek niewolniczo-pańszczyźniany czyni „Kosa” dużo ciekawszym filmem historycznym, niż jakikolwiek polski film biograficzny o narodowym bohaterze powstały w ostatnich latach.
Wyobraźnia ma moc! Niestety nie w „Akademii Pana Kleksa”
Wyobraźnia wyobraźnią, ale czy naprawdę w 2023 roku, żeby grupka dzieci o różnym wyglądzie mogła się uczyć w jednej szkole, trzeba użyć tylu stereotypów?
Morderstwo na parkiecie [o „Saltburn”]
Wiralowy i vibe’owy potencjał „Saltburn” jest tak duży, że nie pozostawia miejsca na jakikolwiek potencjał krytyczny.
Cykorz: Rok scenarzystów [10 najlepszych seriali 2023 roku]
Scenarzyści pracujący „w serialach” stali się wiosną tymi, którzy na nowo opowiedzieli o swojej pracy i tłumaczyli swoją rolę na planach, zrywając z wizerunkiem twórcy pracującego w samotności i przywiązanego do maszyny do pisania.
„1670”: „Szkło kontaktowe” dla trzydziestolatków
Komediowy serial „1670” przypomina, że za ideologiczną słusznością kroczy to, co musi kroczyć: nuda.
„1670” – serial, który może odmienić polską telewizję
Nie dość, że dostaliśmy satyrę społeczną w znakomitej scenografii, to jeszcze jest to satyra lewicowa, w której wyzyskiwani są tymi rozsądniejszymi, a stosujący wyzysk tymi głupszymi.
Najgorsze świąteczne komedie romantyczne. Na ich tle „To właśnie miłość” wypada nieźle
Nawet jeśli święta to czas cudów, kobieta może uosabiać tylko jedno patriarchalne wyobrażenie naraz: albo opiekunkę, albo kochankę.
Sutowski: „Morderczynie”, albo unde malum
Twórcy „Morderczyń” zaproponowali fantazję wciąż nieoczywistą w polskich produkcjach masowych: nie dość, że liberalno-feministyczną, to jeszcze podszytą – uwaga, uwaga – ludowo-populistycznym poczuciem sprawiedliwości.
Cykorz: Ta nieznośna płochliwość [o „Blue Jean”]
Państwowa homofobia może szaleć, ale krzywdy, które stanowią fabularną oś filmu Georgii Oakley – i w ogóle wszystko, co ważne – dzieją się między kobietami. Między kobietami i dziewczynami. Między lesbijkami. I TO jest interesujące.
Wolność, miłość, wrzosowiska [o filmowej biografii Emily Brontë]
Nowy film biograficzny o Emily Brontë w reżyserii Frances O’Connor oscyluje pomiędzy deklarowanym feminizmem a wiktoriańskim melodramatem.
(Bez)sens Napoleona
Napoleon domaga się dialektycznej narracji, pokazującej historyczne znaczenie i osobistą małość tej postaci, tragedię i komedię epoki, jej osiągnięcia i koszty, sens i bezsens napoleońskiej odysei. Czy film Ridleya Scotta dostarcza takiej wizji?
Czemu kobiety nie tłuką głową w szklane sufity? [przykład Alex z „The Morning Show”]
Aż chce się zakrzyknąć: „media i świat – uratowane przez kobiety!”.