W ciemnym lesie, na muszce rosyjskiego przemytnika, w drodze pod pokład przerdzewiałego kutra – szanse przeżycia wiążą się z nieubłaganą biologią, przypadkiem albo z tym, co akurat masz pod ręką.

W ciemnym lesie, na muszce rosyjskiego przemytnika, w drodze pod pokład przerdzewiałego kutra – szanse przeżycia wiążą się z nieubłaganą biologią, przypadkiem albo z tym, co akurat masz pod ręką.
Punktem wyjścia dla „Belle” był pomysł na grę z gatunkiem, a właściwie wyzwanie: Mamoru Hosoda chciał zekranizować w realiach dzisiejszych social mediów „Piękną i Bestię”. Czyli szalenie uwodzicielską baśń z zatrutą pestką w środku.
Epizodyczna rola Wandy Stanisławskiej-Lothe w filmie „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” jest chyba nie mniej znana miłośnikom polskiego kina niż występ u Piwowskiego. Fragment książki „Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli Jak u Barei 2”.
Podczas pandemii liczba wegan i weganek w Polsce wzrosła o kolejne 2 proc. Według raportu Kukuła Healthy Food 2021 weganizm deklaruje już 6 proc. badanych.
Akt agresji Willa Smitha przyćmił wszystkie momenty, w których maskulinistycznemu i wykluczającemu dyskursowi sprzeciwiła się sztuka filmowa.
Jane Campion jest dopiero trzecią kobietą w historii Oscarów, która odebrała statuetkę za reżyserię. O „Psich pazurach”, które przyniosły jej tę nagrodę, pisze Klara Cykorz.
Czy „Gierek” to balsam dla duszy nostalgików za PRL, czy może raczej manifest kaczystowskiej dumy?
Gierek, podobnie jak Jan Paweł II, jest postacią mityczną. Kult papieża ma jednak charakter urzędowy, a kult Gierka płynął raczej podziemnym nurtem… aż powstał o nim film.
Naprawdę dramatycznie złe w filmie „Gierek” jest to, że wzlot i upadek jego rządów na ekranie nie mówi nam nic o realnym dramacie, jaki się w peryferyjnej Polsce lat 70. rozegrał.
Trudno o lepszy dowód na to, ile drzwi Yoko otworzyła dla wszystkich kobiet.
Co nie wyszło? Wyliczmy: scenariusz, reżyseria, dramaturgia, aktorstwo. Czyli niemal wszystko.
Strasznie się ten film wszystkim podoba, bo taki wzruszający, mądry, prawdziwy, głęboki i tak dalej. Trzeba być naprawdę nieczułym i małostkowym, żeby w to nie wejść całym serduchem, ale nic na to nie poradzę: nie płakałam na „C’mon C’mon”.