Udało mi się obejrzeć film, o którym Każdy Musi Mieć Opinię. Więc i ja podzielę się swoją.
I tak po prostu − jak nie ma Samanthy, w wielkim mieście nie ma seksu
Obejrzałam cztery odcinki serialu „I tak po prostu” i po prostu byłam wkurzona i rozczarowana tym, że z bohaterek po pięćdziesiątce zrobiono takie nienadążające za światem, niemądre osoby.
Boomerki z „Seksu w wielkim mieście” starają się nadążać
Ile znacie pięćdziesięciolatek, które poszły na występ queer niebinarnej stand-uperki? A bohaterki „I tak po prostu” poszły. Świetnie się bawiły.
Żeby nie było game over
Jak to w grach bywa, najtrudniejszy quest czeka przy przejściu z jednego poziomu na następny. Nazywa się granica.
„Bo we mnie jest seks”, zły losu palec i nagroda pocieszenia
„Bo we mnie jest seks” nie daje cegłą po łbie; rozróżnia pomiędzy smutkiem a beznadzieją, co w kinie polskim, historycznie skazującym kobiety na cierpienie (jeśli nie wygnanie), należy docenić.
„Lokatorka”: Słusznie nie znaczy dobrze
Afera reprywatyzacyjna w Warszawie jest tematem wprost stworzonym dla kina, ale zasługuje na znacznie lepszy film niż „Lokatorka”.
„Wszystkie nasze strachy”: pępek i krzyż
Aktorska maniera Dawida Ogrodnika i sposób inscenizacji dają porażająco depresjogenny efekt – dawno nie widziałam tak antywspólnotowego filmu.
Mówimy o emancypacji LGBT+ językiem chrześcijaństwa
Staramy się walczyć o to, by „Wszystkie nasze strachy” stały się miejscem spotkania różnych Polsk. Pokaz w TVP na pewno by w tym pomógł – mówi reżyser Łukasz Ronduda.
„Diuna”: Kontrasty nie z tego świata
Czy „Diuna” ma dla nas jakiś przekaz na dzisiaj? Czy jej reżysera interesują wyzwania i kryzysy trzeciej dekady XXI wieku?
Polska to już krindżowa komedia. Po co nam takie „The Office”?
Twórcy serialu mają dobrą intuicję, ale poziom wstydu i zażenowania generowanego przez polskie elity polityczne jest wciąż poza ich zasięgiem.
Piękno i prawda banału [Majmurek o „Moim wspaniałym życiu” i kinie Łukasza Grzegorzka]
„Moje wspaniałe życie”, trzeci film Łukasza Grzegorzka, potwierdza jego pozycję jako oryginalnego autora filmowego, bardzo konsekwentnego w swoim pomyśle na kino.
„Hiacynt”: Kino zawstydzone
Problemem „Hiacynta” jest to, że boi się spojrzeć w oczy swojemu głównemu tematowi: systemowej milicyjnej przemocy wobec nieheteronormatywnych mężczyzn.