Restauracja jako klasowy mikrokosmos w bardzo zabawnej i bardzo czarnej komedii „Menu”.

Restauracja jako klasowy mikrokosmos w bardzo zabawnej i bardzo czarnej komedii „Menu”.
Kiedy piszę ten tekst, strajkują dziennikarze i pracownicy „New York Timesa”. Nie doszli z szefostwem do porozumienia m.in. w sprawie podwyżek. W filmie „Jednym głosem” logo widniejące nad wejściem do budynku gazety pojawia się z pięć razy. Ten film to elegancka reklama firmy.
„Śubuk” w reżyserii Jacka Lusińskiego nie jest filmem o autyzmie, chociaż tak jest przedstawiany i promowany.
„Zdarzyło się”, ekranizacja książki Annie Ernaux, trafiła do polskich kin miesiąc temu, rok po tryumfie w Wenecji, i przemknęła przez nie, zbierając po drodze garść entuzjastycznych recenzji. O filmie pisze Klara Cykorz.
Społeczeństwo się starzeje, na opiece się oszczędza, pielęgniarek jest za mało i są przepracowane, ich skargi się lekceważy, a narzekające osoby mogą stracić pracę. Polska? Nie, tym razem Finlandia, a opowiada nam o tym chór pielęgniarek.
Jeśli nie ma dowodów na istnienie nieznanej dotąd prehistorycznej cywilizacji, to znaczy, że były, ale uległy zniszczeniu. Proste!
Netflix stał się w Polsce symbolem lewicowej deprawacji, terroru politycznej poprawności i wszystkiego, czego polska prawica lęka się najbardziej. Słusznie?
„Traumazone” tłumaczy wiele ze współczesnej psychologii zbiorowej Rosjan oraz taktyki i narzędzi rosyjskiej elity władzy. Michał Sutowski ogląda nowy serial dokumentalny Adama Curtisa.
Wśród najczęściej przewijających się komentarzy na temat tego serialu prym wiódł ten najbardziej kategoryczny: jeśli mielibyście obejrzeć w tym roku tylko jeden serial, prosimy, niech to będzie właśnie „The Bear”.
Widzowie filmu Agnieszki Smoczyńskiej, podobnie jak szkolni nauczyciele dziewczynek, odruchowo szukają w ich życiu traum i zaniedbań, obiektywnych, zewnętrznych czynników, które spowodowały wycofanie się sióstr Gibbons w milczenie.
Pytanie o to, co znaczy być kobietą w trakcie wojny, stanowi główny temat „Klondike”, odróżniający ten film od innych obrazów konfliktu z Rosją, jakie stworzyło w ostatnich latach kino ukraińskie.
Może to dobrze, że w „Pierścieniach władzy” podział na dobro i zło nie jest tak oczywisty jak w baśni Tolkiena, jednak trochę mi głupio, że jeśli komuś kibicuję, to Sauronowi i reszcie tego mrocznego towarzystwa. UWAGA: spoilery.