Film

Na beczce prochu nierówności

Kapitał XXI wieku recenzja

Pod koniec lat 20. Siergiej Eisenstein pracował nad filmową adaptacją „Kapitału” Karola Marksa. Z projektu nic ostatecznie nie wyszło, ponad 90 lat później możemy za to zobaczyć film „Kapitał w XXI wieku”. Podstawą nie jest tu Marks, ale Thomas Piketty.

Pod koniec lat 20. Siergiej Eisenstein pracował nad filmową adaptacją Kapitału Karola Marksa. Z projektu nic ostatecznie nie wyszło, zostały po nim tylko notatki reżysera. Możemy z nich wyczytać, że twórcy Pancernika Potiomkina marzył się film, który poprzez wizualny język kina prowadziłby wyrafinowaną pracę teoretyczną i tak jak kluczowe dzieło Marksa byłby w stanie pokazać całość stosunków społeczno-ekonomicznych. W jednym z listów z tego okresu Eisenstein w podobnym „filozoficznym kinie” widzi przyszłość filmu. „My będziemy kręcić Kapitał, zachodnia burżuazja jakąś Filozofię Jezusa” – prognozował.

Jak wiemy, przyszłość kina wyglądała trochę inaczej – także filmy Eisensteina z lat 30. i 40. Ponad 90 lat później możemy za to zobaczyć film Kapitał w XXI wieku w reżyserii Justina Pembertona – pokazywany na festiwalu Millenium Docs Against Gravity (którego odsłona online rusza 19 września i potrwa do 4 października). Podstawą nie jest tu Marks, ale Thomas Piketty. Inaczej niż Eisenstein twórcy filmu nie trudzą się pracą nad filmowym językiem, zdolnym zmierzyć się ze skomplikowanym, teoretycznym wywodem. W dokumencie Pembertona na poziomie filmowej formy nie dzieje się absolutnie nic ciekawego. Otrzymujemy za to przyzwoicie zrobiony, komunikatywny dokument: gadające głowy w przystępnych słowach starają się przedstawić swoje teorie i diagnozy, a filmowe archiwa – dokumentalne i fragmenty fabuł – to ilustrują.

Krótka historia kapitalizmu

Kluczowym narratorem jest tu oczywiście sam Piketty. Poza nim słyszymy grupę akademików, dziennikarzy, działaczy społecznych, mniej lub bardziej znanych także w Polsce: ekonomistów Josepha Stiglitza i Gabriela Zucmana, politologa Francisa Fukuyamę, dziennikarza Paula Masona. Z ich wypowiedzi układa się coś w rodzaju krótkiej historii ostatnich dwustu lat kapitalizmu.


Zaczynamy pod koniec XVIII wieku, gdy główną formą bogactwa pozostaje ziemia, a najpewniejszym sposobem jej nabycia – dziedziczenie lub małżeństwo. W tym świecie politycznie i społecznie dominuje arystokracja, hierarchie społeczne są sztywne i przekraczalne tylko w wyjątkowych przypadkach, dystans między skupiającą większość bogactwa w swoich rękach elitą a większością społeczeństwa jest kosmiczny. Ten świat zmieniają dwie wielkie rewolucje: polityczna i przemysłowa. Ta druga odrywa bogactwo od ziemi, buduje nowy porządek gospodarczy oparty na systemie fabrycznym. Ta pierwsza rzuca wyzwanie władzy arystokracji i tworzy nowy polityczny system oparty na demokracji przedstawicielskiej. Stanowi on – przy wszystkich modyfikacjach – ramę działania demokratycznych społeczeństw Zachodu do dzisiaj.

Ten system tworzy jednak nowe formy nierówności i inne nieprzyjemne zjawiska – takie jak nacjonalizm i militaryzm. Sprzeczności dziewiętnastowiecznego społeczeństwa eksplodują w okopach pierwszej wojny światowej, potem przychodzą pełne ekonomicznych i politycznych kryzysów dwie dekady międzywojenne i kolejna wojna. Jej szok oraz zagrożenie radzieckie wymuszają na zachodnich elitach takie uregulowanie zachodniego kapitalizmu, które przez pierwsze trzy powojenne dekady zapewnia bezprecedensowy wzrost zamożności szerokich grup społecznych. To „cudowne trzydziestolecie” kończy się jednak w latach 70., a kapitalizm zaczyna przybierać formy coraz bardziej przypominające dawno, wydawałoby się, przezwyciężoną przeszłość.

Jak kapitalizm wychowuje nasze dzieci

Większość osób mówiących w filmie Pembertona związana jest z lewicą. Historyczna narracja o ostatnich dwóch wiekach z hakiem układa się więc mniej więcej zgodnie z tym, co ma na ten temat do powiedzenia konsensus panujący na lewicy intelektualnej. Widz zainteresowany tematem raczej niczym nowym nie zostanie zaskoczony. Szkoda, że autor filmu nie uczynił tej narracji bardziej dialogiczną, że nie dopuścił do głosu różnego rodzaju sporów i kontrowersji. Dla zrozumienia sytuacji, w jakiej się znajdujemy, kluczowe jest na przykład pytanie o to, dlaczego powojenny model kapitalizmu w latach 70. znalazł się w kryzysie, a następnie został mniej lub bardziej rozmontowany w większości krajów Zachodu. Film sygnalizuje problem, ale prześlizguje się po nim dość płytko, większość ekspertów mówi o tych czasach dokładnie to, czego moglibyśmy się po nich spodziewać.

Ciekawy moment pojawia się tylko wtedy, gdy ekspertka i aktywistka Partii Pracy Faiza Shaheen, związana z Corbynowskim skrzydłem laburzystów, przyznaje, że Thatcher wygrała swoje pierwsze wybory w 1979 roku, bo w brytyjskim społeczeństwie istniał konsensus, że w dotychczasowym sposobie działania związków zawodowych coś trzeba zmienić, że relacje w trójkącie demokratyczna władza – związki zawodowe – społeczeństwo znalazły się w kryzysie. Jak wiemy, Thatcher rozwiązała go w swoim stylu, radykalnie osłabiając siłę związków i zmieniając relacje władzy w brytyjskim społeczeństwie zdecydowanie na korzyść posiadaczy kapitału. Ciekawie byłoby jednak usłyszeć, jakie były lewicowe alternatywy reformy systemu, który w latach 70. wyraźnie zaczął się zacinać.

Czas wielkiego rozwarcia

Narracja filmu dochodzi w końcu do współczesności. Momentu, który możemy nazwać czasem wielkiego, ponownego rozwarcia się nożyc majątkowych i dochodowych nierówności. Od lat 80. kapitalizm stawał się coraz bardziej zderegulowany i globalny. Ta sytuacja ma zwycięzców – to nie tylko najbogatsi, ale także miliony osób w takich miejscach jak Chiny, które mogły dołączyć do globalnej klasy średniej – ale i przegranych.

Największym jest klasa pracująca i uboższa część średniej w zachodnich demokracjach. Z zachodnich rynków pracy znikają względnie dobrze płatne płace w przemyśle, dające szanse na bezpieczeństwo ekonomiczne także osobom bez wyższego wykształcenia. Owoce wzrostu ostatnich dekad skupia w swoich rękach wąska grupka najbogatszych, która używa swojego majątku do budowania politycznych wpływów gwarantujących zachowanie bogactwa i przekazanie go następnym pokoleniom. W efekcie coraz bardziej zbliżamy się do świata sprzed rewolucji przemysłowej, gdzie najpewniejszą drogą do majątku i wysokiej pozycji społecznej jest dziedziczenie.

Taki porządek społeczny jest nie tylko niesprawiedliwy, ale też gospodarczo nieracjonalny. Zgromadzone przez finansową elitę środki są coraz bardziej oddzielone od realnej gospodarki wytwarzającej dobra i usługi, na które relatywnie ubożejąca większość w coraz mniejszym stopniu może sobie pozwolić. Wielki kryzys z 2008 roku pokazał z kolei, że pomysł rozwiązania tego problemu przez łatwo dostępny kredyt nie był najbardziej fortunny.

Ten stan rzeczy rodzi też polityczne konsekwencje. Ubożejący mieszkańcy bogatego Zachodu łatwo się radykalizują, stają się podatni na populistyczne dyskursy dostarczające prostych, na ogół błędnych odpowiedzi i wskazujące wrogów: Meksykanów, liberalne media, eurobiurokratów, „ideologię LGBT” i innych. Nierówności są beczką prochu podłożoną pod zachodnie demokracje. Jak z niej zejść i ochronić się przed wybuchem? W filmie pada kilka propozycji – podatki majątkowe, bardziej progresywne opodatkowanie dochodów, nie ma jednak spójnej recepty.

Warufakis: Wyobraźmy sobie świat bez kapitalizmu

Oczywiście trudno oczekiwać jej od filmu – zwłaszcza że to, jak sprawiedliwie społecznie zreformować obecny kapitalizm, jest przedmiotem niekończących się dyskusji. Szkoda, że film nie wchodzi w nie głębiej. Od publikacji książki Piketty’ego minęło już trochę czasu, wywołała ona falę krytyki i debat. Film mógłby je choć zaznaczyć. Zamiast tego otrzymujemy audiowizualny bryk z Piketty’ego. Bez wątpienia ogólnie słuszny, poznawczo i politycznie pożyteczny – choć jednocześnie w Polsce tę użyteczność ogranicza to, że perspektywa naszego regionu nie pojawia się w dokumencie w ogóle – poza montażem archiwów z upadku realnego socjalizmu w pierwszej scenie.

Jeśli ktoś szuka prostego wyjaśnienia „o co Piketty’emu chodzi” – polecam. Jeśli ktoś liczył na żywą filmową lekturę książki, próbę realnego przetrawienia jej tez czy na obraz tego, czym naprawdę jest kapitał w XXI wieku – raczej się rozczaruje.

*
Film można zobaczyć od 19 września do 4 października w części online festiwalu Millennium Docs Against Gravity. Szczegóły na mdag.pl.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij