Kinga Dunin czyta

Zapiski z życia (i śmierci) młodzieży. A na koniec przylatuje kometa!

Toffi okładka kadr

Młodzi przejmują kontrolę, mówią rodzicom, że to wszystko ich wina, że byli głupi, leniwi i wszystko schrzanili. Sami urządzają ten kawałek świata lepiej i bardziej ekologicznie, a dorośli ku ogólnej uldze znikają. Kinga Dunin czyta „Kości, które nosisz w kieszeni” Łukasza Barysa, „Toffi” Sary Crossan, „Ewangelię dzieciństwa” Lydii Millet i „Koniec” Matsa Strandberga.

Łukasz Barys, Kości, które nosisz w kieszeni, Wydawnictwo Cyranka 2021

Kości, które noszisz w kieszeni okładkaZiemia nie obnosi się z cierpieniem, ale chowa w sobie kości, na które można nadepnąć, chodząc po podwórku.

Biedna nastolatka w biednych Pabianicach. Wychowywana przez samotną matkę harującą za nędzne grosze w biedronce i babcię, która choruje na raka. Musi opiekować się młodszym bratem. W szkole prześladowana albo niedostrzegana. Sąsiedzi to menelka i syn alkoholik, który ją bije. I nawet ukochany piesek utonie w płytkiej rzece. I jeszcze – dawniej w Pabianicach mieszkały bardzo nieszczęśliwe włókniarki oraz Żydzi, których wymordowano.

Od takiego życia to już chyba lepsza śmierć? Wyraźnie tak się czuje bohaterka, bo to śmierć ją fascynuje. Kości znalezione na podwórku. Młody, piękny samobójca. Pomniki na cmentarzu, szczególnie ten jej dawno zmarłej niemieckiej rówieśniczki. Szpitalne prosektorium. Zmarli stają się ważną, fantasmagoryczną częścią jej życia. A na koniec będzie musiała pogrzebać pieska.

Smutne? Nie bardzo, bo to bajka. Zgrabnie, a czasami bardzo zgrabnie napisana. Oparta na konsekwentnie realizowanym pomyśle. Czyta się lekko. I to chyba jest problem tej książki – nie ma ciężaru, nie angażuje. Przynajmniej ja nie potrafiłam uwierzyć, że autorowi leży na sercu jakiś problem społeczny, albo naprawdę empatyzuje z bohaterką. Co prawda powieść napisana jest w pierwszej żeńskiej osobie, ale chyba nie każdy mężczyzna potrafi wcielić się w dziewczynkę.

Ktoś na to powie: ależ tu chodzi o literaturę! Jeśli chodzi o literaturę, to jest okej. Książką się powszechnie zachwycano. Młody, 24-letni autor debiutował jako poeta, a to jest jego debiut prozatorski. Jest laureatem tegorocznej nagrody Paszporty „Polityki”.

„Czy będzie jeszcze można powiedzieć mama i tata?”, czyli czym straszy prawica

*
Sarah Crossan, Toffi, przeł. Małgorzata Glasenapp, Wydawnictwo Dwie Siostry 2021

Toffi okładkaNa imię jej Marla
ja dla niej jestem Toffi,
chociaż rodzice nazwali mnie Allison.

Właściwie
to mama wybrała imię;
tata nie miał głowy do płaczącego dziecka
i jego imienia,
kiedy się pojawiłam.

O tej autorce pisałam już parokrotnie – książki dla młodszych czytelników, o nastoletnich dziewczynkach w trudnych sytuacjach. Pisane białym wierszem. Tym razem Toffi ucieka z domu przed przemocowym ojcem i znajduje nie całkiem legalne schronienie w domu starszej pani dotkniętej demencją. To dzięki tej demencji właścicielka domu może zaakceptować obecność obcej osoby.

Czy to prawdopodobna sytuacja? Nie bardzo, ale jakoś wierzę autorce.

wiersze-nie-wiersze

I cieszy mnie, że to już kolejna jej książka wydana w Polsce, czyli znalazła czytelniczki, a może nawet czytelników? (Znam wiele kobiet, w tym siebie, które w dzieciństwie czytały książki „dla chłopaków”, czasem głównie takie. I niewielu mężczyzn, którzy czytali te „dla dziewczyn”. Sporadycznie Anię z Zielonego Wzgórza. Ciekawe skąd ta dysproporcja?)

*
Lydia Millet, Ewangelia dzieciństwa, przeł. Aga Zano, Wydawnictwo Echa 2022

Ewangelia dzieciństwa okładkaKiedyś żyliśmy w letniej krainie. Na drzewach mieliśmy domki, a na jeziorze kołysały się łódki.

Prawdziwie rajskie wakacje. Przyjaciele ze studiów wynajęli na lato wielki dom i przyjechali z dziećmi. Część z nich to nastolatki. Dorośli piją w swoim gronie i ogólnie są okropni. To ludzie z klasy średniej, bogaci i wykształceni. Ojciec narratora jest artystą dostającym sześciocyfrowe czeki za obrazy przedstawiające kobiety o obfitych kształtach, które pokrywa scenami zniszczeń z Afganistanu i Syrii. Matka jest wykładowczynią gender studies. Młodzież żyje po swojemu i skutecznie stara się rodziców unikać.

A potem przychodzi wielka burza i inne anomalie pogodowe. Ameryka w ruinie. Na szczęście nie całkiem, wciąż można „schronić się w bogactwie”. Po rozmaitych groźnych przygodach młodzi i ich rodzice znajdują schronienie w luksusowej posiadłości jednego z ojców.

Tam młodzi przejmują kontrolę, mówią rodzicom, że to wszystko ich wina, że byli głupi, leniwi i wszystko schrzanili. Sami urządzają ten kawałek świata lepiej i bardziej ekologicznie, a dorośli ku ogólnej uldze znikają.

Jeden z młodszych chłopców cały czas czyta ilustrowaną biblię dla dzieci i w końcu podaje jej prawdziwą interpretację – Bóg to natura, Jezus nauka, Duch Święty twórcze moce i poezja. A opowieść, którą czytamy, jest nową biblią.

Powieść w sam raz dla zbuntowanych nastolatków, uważających, że starsi już się do niczego nie nadają. Zabawna.

Young Leosia czy pani od polskiego? Kto według młodych mówi z RiGCzem o klimacie?

Mats Strandberg, Koniec, przeł. Patrycja Włóczyk, Wydawnictwo Młody Book 2021

Koniec okładkaMoje nogi są jak z waty, gdy wychodzę razem z tłumem na korytarz. Wszędzie są ludzie, dzwonią telefony. Rozmowy stają się coraz głośniejsze, bo w tym hałasie trudno się usłyszeć. Kilka osób już płacze.

Jak sama nazwa wskazuje, jest to wydawnictwo dla młodych. No ale dzisiaj młodzi to tak do czterdziestki przynajmniej?

W każdym razie główni bohaterowie są młodzi, mają po siedemnaście–osiemnaście lat. I właśnie dowiedzieli się, że za kilka tygodni uderzy w Ziemię kometa i w mgnieniu oka doszczętnie ją zniszczy. Nic się nie da z tym zrobić, nawet nie warto próbować.

Trudno tu nie wspomnieć filmu, o którym prawie wszyscy mieli swoje zdanie – Nie patrz w górę. Moim zdaniem jest to film o tym, że nie mamy żadnej sprawczości, nawet jeśli prawda jest po naszej stronie i bardzo się staramy. Nie wygramy ani z korporacjami, ani z politykami, ani z komercyjnymi mediami. Pozostaje nam schronić się w kręgu rodziny i przyjaciół, napić wina i zjeść szarlotkę. Można się jeszcze pomodlić. I czekać na kometę.

Małe ziemniaczki, czyli dlaczego „Nie patrz w górę” należy jednak docenić

Koniec oszczędza nam złudzeń, że coś możemy. Młodzi bohaterowie zdążą jednak przed śmiercią przeżyć różne ważne sprawdziany – miłości, zdrady, lojalności. A nawet przeprowadzą śledztwo w sprawie morderstwa. Będą też imprezowali, pili – bimber, bo alkohol się skończył. Ćpali – jakoś mają swoje źródła. Na koniec jedna z dwóch matek bohatera, liberalna pastorka, odśpiewa ze wszystkimi, wierzącymi i nie, piękne hymny.

Mnie bardziej ciekawiło, jak indywidualne reakcje przełożą się na zjawiska społeczne i funkcjonowanie państwa. Niektórzy nie wierzą w kometę, inni mimo wszystko chcą do końca żyć jak zwykle, jeszcze inni podejmują działania na rzecz wspólnoty. Dzięki temu ktoś czasem sprząta nieposegregowane śmieci (nie warto już segregować), jeździ jeden pociąg, żywność (lokalna, bo handel zagraniczny ustał) jest reglamentowana, działają telewizja i telefony. Toczą się przyspieszone rozgrywki piłkarskie, na całym świecie odbywają się wielkie plenerowe koncerty. Jedni popełniają samobójstwa, inni gwałcą, dochodzi do aktów przemocy. Przygotowywany jest też pakiet informacji i różnych pamiątek dla rozumnych istot z kosmosu, żeby zostawić jakiś ślad po naszej cywilizacji.

To tylko tło dla akcji, nie zawsze dobrze dopracowane. Ale to mi się najbardziej podobało – eksperyment myślowy: jak wyglądałoby życie społeczne, gdybyśmy wiedzieli, że za parę miesięcy wszyscy umrzemy?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij