Kinga Dunin czyta, Weekend

Rodzina przeszkadza miłości

Widać, jak żywa i ciekawa staje się historia, jeśli uwzględnić w niej życie rodzinne, kobiety, dzieci, osoby starsze. Kinga Dunin czyta „Przeżyj miłość w średniowieczu” Frances i Josepha Giesów oraz „Obsesję i inne formy miłości” Sary Crossan.

Frances Gies, Joseph Gies, Przeżyj miłość w średniowieczu, przeł. Grzegorz Siwek, Znak 2022

Przeżyj miłość w średniowieczu okładkaŻaden z elementów historii społecznej nie jest tak wszechobecny jak rodzina – bezpośrednie otoczenie, w którym ludzie uczą się jeść, chodzić i mówić, nabywają poczucie tożsamości i poznają normy zachowań.

Frances i Joseph Giesowie to już nieżyjące amerykańskie małżeństwo znawców średniowiecza. Dotąd poznaliśmy takie ich książki jak Życie w średniowiecznym mieście, Życie w średniowiecznej wsi, Życie w średniowiecznym zamku, Życie średniowiecznej kobiety. Przyszła pora na miłość – chociaż oryginalnie jest to Marriage and the Family in the Middle Ages. Miłości nie ma tam zbyt wiele, nie dlatego, że w średniowieczu ludzie się nie kochali. Jak dowodzą autorzy, kochali, ale brakuje materiałów źródłowych. Trochę jednak się znalazło albo można to wywnioskować z rozmaitych faktów – spraw przed sądami kościelnymi i świeckimi z powodu cudzołóstwa czy prób unieważnienia małżeństwa.

Jak to jest w ludzkiej naturze, zakochiwano się, później – jesteśmy seryjnymi monogamistami – odkochiwano, a czasem kochano aż po grób. Kochano też dzieci, chociaż według naszych dzisiejszych standardów opieka społeczna powinna je rodzicom odebrać z powodu zaniedbania, przemocy fizycznej i psychicznej oraz tolerancji dla pedofilii. Niektóre żony były tak młode, że jeszcze bawiły się lalkami, zdarzali się piętnastoletni ojcowie.

Ale, jak powiedziałam, wcale tak dużo w tej książce o miłości nie znajdziemy. Obejmuje ona okres tysiąca lat, od roku 500 do początków nowożytności i reformacji. W tym czasie rodzina i małżeństwo zmieniały się pod wpływem rozwoju ekonomii, różnych obyczajów i prawa, rosnącej potęgi Kościoła oraz doktryny chrześcijańskiej. Przede wszystkim małżeństwo miało być monogamiczne – koniec z wielożeństwem, konkubinatami i cudzołóstwem. Jednak konkubinaty – mężczyźni, zanim zawarli małżeństwo, miewali nie tylko przygodny seks, ale też dłuższe związki – były mniej lub bardziej tolerowane.

Graff i Korolczuk: Nie uporamy się z faszyzującą prawicą, jeśli będziemy pomijać kwestie związane z gender

Poza tym małżeństwo miało być nierozerwalne. Kobiety oczywiście były w gorszej sytuacji, ale mężczyźni używali wszystkich możliwych wybiegów, aby uwolnić się od niechcianych związków. Tak że więcej dowiemy się z tej książki o problemach z rozwodami niż o miłości, chociaż oczywiście jest to ze sobą związane. W każdym razie bywało, że drogi miłości i rodziny w uznanej prawnie formie rozchodziły się ze sobą.

Wiek XII zaczął się od skandalu. (Pudelek miałby w wiekach średnich o czym pisać!) Otóż król Francji Filip I (panował w latach 1060–1108) od dwudziestu lat był żonaty z królową Bertą Holenderską. Zakochał się jednak w żonie hrabiego Andegawenii, Bertradzie. Bertę oddalił i zamknął w jakimś zamku, a Bertradę – może nawet za zgodą jej męża – poślubił. Papież Urban II go za to ekskomunikował, mimo że Berta zmarła. W końcu król musiał boso i w stroju pokutnym złożyć przysięgę, że „cielesnego a zakazanego spółkowania” zaniecha. Taką samą złożyła Bertrada. Podobno jednak nadal współżyli, aż do jego śmierci.

Niektórzy arystokraci uzyskiwali jednak unieważnienie małżeństwa, korzystając na przykład z absurdalnych przepisów, które za kazirodcze uznawały związki, w których pokrewieństwo sięgało do siódmego pokolenia wstecz. Dotyczyło to też pokrewieństwa „duchowego”, z chrzestnymi rodzicami. Kazirodczy byłby również związek z kobietą, z której krewną mężczyzna miał kiedykolwiek stosunek seksualny. A sprytni średniowieczni prawnicy w razie potrzeby umieli znaleźć świadków i dokumenty świadczące o pokrewieństwie.

Chłopi i przedstawiciele warstwy niższej nie mieli w zasadzie szans na rozwód, ale istniała możliwość separacji, nawet – raczej wyjątkowo – z powodu „niezgodności charakterów”.

Inną ważną zmianą była przyjęta przez Kościół reguła wymagająca zgody obu stron na małżeństwo. W praktyce zawsze też była wymagana zgoda ojca, ale jednak było to uznanie podmiotowości kobiety. Tak naprawdę skorzystać mogły z tej podmiotowości głównie wdowy. Było ich nie tak mało, bo dziewczęta wydawano za mąż wcześnie, a mężczyźni musieli najpierw zdobyć pozycję materialną, więc różnica wieku bywała spora. Gromadziły majątki, procesowały się, handlowały i wcześniej też chyba nie były tak od tego dalekie. Zaczynały działać zaraz po śmierci mężów, jakby były dobrze zaznajomione z ich interesami.

Wzajemna zgoda i miłość wystarczały, żeby uznać ważność związku. Nie trzeba było księdza, świadków, uroczystości w kościele. Zdarzały się więc śluby potajemne i sprawy przed sądami, w których kobiety domagały się uznania ich ważności.

Ludowa historia Polki

Zwyczaje te i reguły oczywiście zmieniały się w czasie, różniły w zależności od klasy społecznej i miejsca. Para autorska zajmuje się światem cywilizowanym, czyli zachodem Europy – Francją, Anglią, Hiszpanią, włoskimi miastami. Rodzice i dzieci to stały element tej rodzinnej układanki, reszta jednak zmienia się wraz ze zmianami ekonomicznymi, demograficznymi (na przykład po epidemii dżumy), rozwojem miast. Tak naprawdę ta książka jest społeczno-gospodarczą historią zachodnioeuropejskiego feudalizmu. Widać, jak żywa i ciekawa staje się ta historia, jeśli uwzględnić w niej życie rodzinne, kobiety, dzieci, osoby starsze. Czy wiecie, że w XIII-wiecznej Anglii istniały już systemy emerytalne? Można było spisać dożywotnią umowę gwarantującą utrzymanie ze spadkobiercami, ale także z panem albo klasztorem.

Podobno dla miłosnych i seksualnych relacji średniowiecze nie było aż takie złe. Kultura, religia, prawo, obyczaje zawsze jakoś te sfery regulują, ale to reformacja bardziej przykręciła śrubę.

*
Sarah Crossan, Obsesja i inne formy miłości, przeł. Maria Makuch, Znak 2022

Obsesja i inne formy miłości okładkaJedyne
wyjście
teraz
to czymś się zająć,
więc pożyczyłam od matki
Annę Kareninę
i nie pozwolę sobie na płacz,
póki jej nie przeczytam.
Dwukrotnie.

Autorka znana z powieści dla młodzieży, raczej tej żeńskiej, tym razem w wydaniu dla dorosłych. Także wierszem białym, który fajnie mi się czyta. A skoro po polsku jest dobrze, to pewno po angielsku, kto wie, czy nie lepiej. W każdym razie na pewno jest to jeszcze krótsze, bo angielski jest krótszy. Nie chodzi o to, że nie lubię długich książek, ale lubię oszczędność wierszo-prozy Crossan, która operuje zmysłowymi obrazami, z których składa się zwykle smutna historia.

Zapiski z życia (i śmierci) młodzieży. A na koniec przylatuje kometa!

Ana ma męża, dwoje dzieci, jest prawniczką. W kancelarii, w której pracuje, zajmuje się testamentami. Któregoś razu pojawia się klient chcący spisać swoją ostatnią wolę. Jest interesujący, przystojny i tak jak ona pochodzi z Irlandii. Miłość, kilkuletni romans. Wszystko pięknie, tylko on nie chce nawet myśleć o rozwodzie, może jego żona nie jest ideałem, ale mają troje dzieci.

Pewnego dnia do kancelarii dzwoni jego żona, informuje, że mąż zginął w wypadku, a Ana jest wykonawczynią testamentu. Kobiety spotkają się…

To nie średniowiecze, mogli być razem, a wtedy on może by nie zginął, w tym innym życiu. Miłość jednak nie była ważniejsza od rodziny, chociaż przetrwała jego śmierć, nadal ma wpływ na małżeństwo Any. Czasy się zmieniają, a jakaś Anna Karenina zawsze cierpi.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij