Kraj

Strajk! Czyli jak nas podzielą, będą rządzić

protest-men-nauczyciele

Zaczyna się strajk w oświacie, największy od ćwierćwiecza. Nie wiemy, jak się skończy, ale wiemy, co już przyniósł. Komentarz Michała Sutowskiego.

Po pierwsze wiedzę: jak ktoś miał wątpliwości, czy NSZZ „Solidarność” to żółty związek, to w niedzielę wieczorem musiał je stracić. Jej przywództwo, częstokroć wbrew woli szeregowych członków, pomaga dzielić środowisko, aby PiS mógł dłużej rządzić, a przynajmniej zarządzić konfliktem po myśli prezesa Kaczyńskiego. Na technologię divide et impera wciąż jednak słabo jesteśmy uwrażliwieni: łatwo dajemy się wmanewrować w inteligencką dystynkcję („nauczyciele vs rolnicy”), która nam poprawia samopoczucie, ale ośmieszany w memach elektorat ludowy mobilizuje na korzyść PiS. Nie jest wykluczone, że właśnie na szydercze reakcje stronników opozycji na – skądinąd dętą – obietnicę „500+ na krowę” liczyli PR-owcy Prawa i Sprawiedliwości.

„Tępa chłopomania” kontra „tępa warszafka” – czy naprawdę musimy to sobie robić?

Po drugie, przeżywamy kres potężnej niegdyś, a dziś skompromitowanej narracji. Obelga „roszczeniowej grupy zawodowej”, tak poręczna w arsenale twardogłowych liberałów, przynajmniej wobec nauczycieli (tak jak niegdyś pielęgniarek) nieodwołalnie straciła moc. Nowe pokolenie dziennikarek i publicystów, pisząc o strajku z werwą, pasją i kompetencją, jednocześnie odsyła język lat 90. na zasłużony śmietnik historii.

Przeciera to szlak wielu innym grupom zawodowym, których „nadmierne roszczenia” mogą wkrótce się stać „uzasadnionymi postulatami”. Obecny przekaz elit, chcą tego czy nie, legitymizuje narrację wiążącą warunki pracy i płacy w usługach publicznych z interesem nas wszystkich – od wzniosłych równości szans i wychowywania światłych obywateli dla demokracji po przyziemne kapitał ludzki i rozwój osobisty.

Po trzecie, na naszych oczach tworzy się zalążek sojuszu niższej klasy średniej sektora publicznego z bardziej zamożnym, rynkowym segmentem „beneficjentów transformacji”. Znów, choćby motywacje były jakoś wyrachowane (ugrać swoje, dowalić PiS), to w takich właśnie momentach buduje się kapitał dobrych emocji – solidarności i zwykłej sympatii – między całymi grupami społecznymi, którym nie zawsze było ze sobą po drodze. Jeśli tej szansy na szersze społeczne zakorzenienie mieszczańscy liberałowie nie wykorzystają, to może znaczyć, że jesteśmy zgubieni. I nie dotyczy to tylko szans dwugłowej opozycji w najbliższych wyborach.

W liceum, które sam miałem szczęście ukończyć, strajkuje przytłaczająca większość kadry, choć do ZNP należy ledwie tuzin nauczycieli. Zmobilizować nie tylko własnych działaczy – to już wielki sukces związków zawodowych. Jeśli uzyskają spełnienie postulatów na dziś, lub choćby przygotują pod nie grunt po zmianie władzy, wiosna 2019 roku przejdzie do historii jako ich gwiezdny czas.

Z lekcji na lekcję: 5 minut przerwy na przejechanie 4 kilometrów [rozmowa z nauczycielem]

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij