Kraj

Robert Biedroń: Wiosna, ach, to ty

Wiosna obchodzi właśnie drugie urodziny. Na pytania: „gdzie się podziała Wiosna?” i „ile jest dziś Wiosny w polskiej polityce?” odpowiada jej twórca, Robert Biedroń.

„Gdzie jest Wiosna?” Gdy jestem gościem programów publicystycznych, od czasu do czasu słyszę to pytanie. Oczywiście traktuję to jako zwyczajową dziennikarską prowokację, która ma urozmaicić program. Wiosna obchodzi właśnie drugie urodziny. A że urodziny są często czasem podsumowań, postanowiłem sam takie podsumowanie zrobić. No więc gdzie się podziała Wiosna? Ile jest dziś Wiosny w polskiej polityce?

W lewo zwrot

Pamiętam, gdy krótko po naszej inauguracji na Torwarze powiedziałem w jednym z programów radiowych, że jesteśmy za wyeliminowaniem węgla z polskiej energetyki do 2035 roku. Przełamaliśmy w ten sposób pewne tabu. Rozpętała się burza. Politycy i dziennikarze zarzucali nam, że to dyletanctwo i populizm. Podobnie mówiono zresztą o innych naszych postulatach dotyczących walki z katastrofą klimatyczną i smogiem. A dziś? Dziś te postulaty są na ustach wszystkich. Powtarzają je politycy Platformy Obywatelskiej, ugrupowanie Szymona Hołowni i PSL. Nawet PiS przebąkuje coś o potrzebie dekarbonizacji.

Maciejewska: Głos mają dzieci i ryby, a nie lobby węglowe

Tak samo było z innymi naszymi propozycjami. Rozdział Kościoła od państwa? Mówili nam, że to utopia. A dziś nawet najbardziej gorliwy katolik wśród polityków robi z tego główny punkt swojego programu.

Równość małżeńska i prawa osób LGBT+? Większość na opozycji woli nadal kluczyć w tej sprawie, ale mało kto odważy się powiedzieć, że nie jest przynajmniej za związkami partnerskimi.

Kolejna sprawa to sprzeciwianie się „kompromisowi” aborcyjnemu i walka o dostęp do legalnej aborcji na żądanie do 12. tygodnia. Jeszcze dwa lata temu byliśmy nazywani radykałami. Dziś mówi o tym głośno cały kraj. To wokół kwestii aborcji gromadzi się największy obecnie opór społeczny przeciwko partii rządzącej, a badania pokazują, że już dwie trzecie Polek i Polaków popiera postulat prawa do przerywania ciąży do 12. tygodnia.

Wiosna okazała się więc ugrupowaniem, które postawiło tamę „prawicyzacji” polskiej opozycji. Okazaliśmy się głosem, który pcha debatę po demokratycznej stronie ku postępowym wartościom.

Oczywiście olbrzymie zasługi mają tu organizacje i ruchy społeczne, które o te sprawy walczyły od wielu lat. Sam wywodzę się z tego środowiska – zakładałem Kampanię Przeciw Homofobii, organizowałem protesty i dobijałem się do drzwi polityków. Powstanie Wiosny wprowadziło jednak do mainstreamu wiele tematów, o których inni politycy nigdy nie odważyli się mówić.

Na mówieniu się zresztą nie skończyło. Odkąd jesteśmy w Sejmie, w ramach Lewicy składamy konkretne projekty ustaw, często we współpracy z organizacjami społecznymi. Złożyliśmy m.in. projekt ustawy legalizującej aborcję do 12. tygodnia, ustawę o równości małżeńskiej i projekty likwidujące przywileje Kościoła.

Obywatelskie jaskółki

A skoro już przy ruchach społecznych jesteśmy – jestem dumny z ludzi, których wprowadziliśmy do polityki. Na listy Wiosny nie rekrutowaliśmy z rozbudowanych struktur zawodowych działaczy. Nie budowaliśmy też partii ze zużytych twarzy podkradzionych innym ugrupowaniom. Do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego wprowadziliśmy często politycznych debiutantów, którzy dali się wcześniej poznać jako lokalni aktywiści ruchów miejskich, obywatelskich czy kobiecych. Takimi osobami są m.in. Katarzyna Kotula, Monika Falej, Anita Kucharska-Dziedzic czy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Naszą drużynę uzupełniły bardziej doświadczone i zasłużone w „walkach ulicznych” osoby, takie jak Wanda Nowicka czy Joanna Scheuring-Wielgus. Swoją drogą powyższa lista pokazuje, że bardzo poważnie potraktowaliśmy hasło „kobiety do polityki”. Dwie trzecie spośród parlamentarzystek/ów Wiosny to kobiety.

Rząd PiS dba, żeby jego ludzie mieli wstęgi do przecinania

Wiem, że wiele tych osób zostanie tu na długo, a w przyszłości będą rozdawać karty. Przewietrzyliśmy polską politykę, która przestała być domeną wyłącznie smutnych starszych panów, którzy całe życie trudnili się jedynie przemawianiem z mównicy.

Nowa nadzieja

Następne pokolenia czekają już na swoją kolej. Bo jednym z sukcesów Wiosny było też zaangażowanie młodych w politykę. Mamy jedną z największych i z pewnością najaktywniejszych młodzieżówek w Polsce. Młoda Lewica to nie wylęgarnia asystentów dla posłów. To niezależna organizacja odpowiedzialna za setki akcji społecznych w całym kraju. Ale chodzi też o szerszy proces.

Dotąd młodych potrafiła zmobilizować tylko skrajna prawica. Wiosna jako pierwsza ten monopol przełamała, przekonując do siebie ogromną liczbę najmłodszych. Oczywiście nie wszyscy z nami zostali. Ale wiele z nich pozostało przy politycznym aktywizmie, tworząc np. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny czy inne organizacje. Kulminacją były ostatnie wybory, w których frekwencja wśród najmłodszych dorównała tej wśród najstarszych. Po raz pierwszy w historii. Oczywiście to element szerszego procesu społecznego. Jesteśmy dumni, że dołożyliśmy w nim ważną cegiełkę.

Nowa Lewica

No i wreszcie – koalicja Lewicy. Wbrew oczekiwaniom wielu, bo my, lewica, mamy raczej długą tradycję dzielenia się niż łączenia. Na szczęście wszyscy poszliśmy po rozum do głowy i się udało. Stworzyliśmy wspólnie lewicową koalicję, która stała się trzecią siłą w parlamencie. SLD i Razem istniało już wcześniej i miało swoich wiernych wyborców, ale to Wiosna była brakującym elementem, który pozwolił otworzyć się na nowe elektoraty i stworzyć liczące się ugrupowanie. Stworzyliśmy lewicę szeroką – socjalną i światopoglądową, dużych miast i małych miasteczek.

Niedługo dalszy ciąg konsolidacji. Latem, jeśli pandemia pozwoli, Wiosna i SLD połączą się w jedną partię pod nazwą Nowa Lewica (nasze delegacje w Parlamencie Europejskim już się połączyły). Nowa Lewica będzie podzielona na dwie frakcje i na każdym poziomie rządzona przez równą liczbę przedstawicieli – 50 proc. z SLD i 50 proc. z Wiosny, łącznie ze współprzewodnictwem partii.

Najważniejsze wyzwanie

Co więc myślę, gdy podsumowuję sobie dwa lata pracy Wiosny? Myślę, że na pewno popełniliśmy błędy. Ale wiem też, że błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi. Nauczyliśmy się, że wszystkie laury nie zawsze zbierają pierwsi i najodważniejsi. Wiośnie udało się stworzyć pęknięcie w konserwatywnym monolicie dyskursu publicznego. I będziemy to pęknięcie sukcesywnie poszerzać.

Dziś najważniejszym wyzwaniem dla Lewicy, ale i innych stronnictw demokratycznych jest pokonanie PiS-u oraz powstrzymanie demolki społecznej i instytucjonalnej, której codziennie dopuszcza się partia rządząca. Wiemy już, że „zjednoczona opozycja” to absurdalny pomysł, który ułatwi dalsze wygrywanie PiS-owi. Pokazują to zarówno wyniki wyborów, jak i wszystkie możliwe badania społeczne. Ale w tych warunkach opozycja nadal musi współpracować. I cieszę się, że dzięki Wiośnie będziemy tych płaszczyzn porozumienia szukać po stronie postępowej, a nie konserwatywnej.

To wielkie wyzwanie może być też dla Wiosny szansą. Po latach dominacji neoliberalnej polityki PO i brunatnej polityki PiS być może to właśnie w Wiośnie urodzi się projekt nowej Polski, postpandemicznej i postpisowskiej V RP.

**

Robert Biedroń – jeden z liderów Lewicy, przewodniczący Wiosny, poseł do Parlamentu Europejskiego z okręgu warszawskiego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij