Na początku 2017 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów zapowiedział działania na rzecz poprawy jakości powietrza, przedstawiając program „Czyste Powietrze”. Długo kazano nam czekać na pierwsze rezultaty.
Ambitny zestaw zapisów, przez niektórych nazywany „konstytucją smogową”, przedstawiał Radzie Ministrów czternaście rekomendacji mających na celu wyeliminowanie problemu smogu w naszym kraju. Do tej pory z tych rekomendacji zrealizowano tylko jedną – wprowadzone 5 września rozporządzenie w sprawie wymagań dla kotłów na paliwo stałe, za które odpowiedzialne było Ministerstwo Rozwoju. O co chodzi w tym dokumencie?
czytaj także
Kotły wyprodukowane po 1 października nie spełniające granicznych norm emisyjnych nie będą dopuszczone do sprzedaży i użytkowania w Polsce. Te zaś wyprodukowane wcześniej można będzie jeszcze sprzedawać i podłączać do 1 lipca 2018. W ujętych w rozporządzeniu instalacjach nie można będzie już zatem spalać mułów i flotokoncentratów, czyli odpadów węglowych dotychczas chętnie sprzedawanych indywidualnym odbiorcom przez składy węgla i kopalnie. Nowe przepisy uniemożliwiają też spalanie śmieci, ponieważ rozporządzenie zakazuje stosowania tzw. rusztów awaryjnych, gdzie można było je wrzucać. Dzięki temu nie tylko unikniemy emisji znacznej części szkodliwych substancji do atmosfery, ale też pozwoli to właścicielom pieców na mniejsze zużycie paliwa.
Co dalej?
Ministerstwo Rozwoju ma dla nas kolejne antysmogowe propozycje. Podczas konferencji „Jak rozwiązać problem smogu?”, która odbyła się 18 września 2017 w siedzibie ministerstwa, usłyszeliśmy od szefa resortu Mateusza Morawieckiego, że środki z opłat recyklingowych za torebki foliowe przeznaczone zostaną na redukcję ubóstwa energetycznego. Obejmie ona nie tylko wymianę pieców, ale także dopłaty do węgla dla osób, których nie będzie stać na jego zakup. Idea i kierunek słuszne. A jak wygląda dotychczasowa praktyka? Już teraz pieniądze na dopłaty do pieców są dystrybuowane w sposób wysoce dyskusyjny. Jak podkreśla Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego, dopłaty w większości otrzymują osoby zamożne i zaradne, które radzą sobie ze złożeniem wniosku, wykorzystując w ten sposób program pomocowy, który powinien trafić do kogo innego. Problem dotyczy również samego pojęcia ubóstwa energetycznego, które nie wiadomo do końca, co w zasadzie oznacza. Piotr Lewandowski (prezes Instytutu Badań Strukturalnych) ubóstwo energetyczne nie tylko wiąże się z ubóstwem ekonomicznym – ubodzy energetycznie mogą też być spadkobiercy lub właściciele domów generujących nieproporcjonalnie duże koszty utrzymania (ze względu na brak termomodernizacji, rozmiary, wiek czy ogólny stan techniczny).
Smog zabija, a rządzący wolą troszczyć się o węgiel [rozmowa]
czytaj także
Według premiera Morawieckiego smog to problem społeczny od strony ubóstwa energetycznego. Mimo deklarowanej chęci walki z zanieczyszczeniem powietrza, kierunek, który obrał polski rząd, tylko częściowo rozwiąże problem. Przede wszystkim oznacza pozostanie przy węglu jako surowcu energetycznym. Kwota, którą rząd uzyska z torebek foliowych, będzie przeznaczana także na dopłaty do zakupu węgla dla poszczególnych odbiorców, co niestety nie poprawi ostatecznie zdrowia Polaków. Dobrze, że chcemy redukować wykluczenie energetyczne i zapobiegać niedogrzaniu domów, ale być może warto byłoby rozpocząć działania zmierzające do podobnego celu za pomocą zdrowych źródeł energii?
Nie stać nas na chore społeczeństwo!
By trwale poprawić stan polskiego powietrza i zdrowia publicznego naszego kraju nie wystarczy rozdzielić dopłaty między poszczególnych beneficjentów – trzeba stworzyć warunki do powstawania nowych, zdrowych alternatyw, z których chętnie korzystaliby ludzie niezależnie od zawartości portfela. Raport organizacji Health and Environment Alliance pt. Ukryte koszty: jak wycofanie dotacji do paliw kopalnych poprawi zdrowie publiczne pokazuje, że subsydiowanie paliw kopalnych (w tym węgla) generuje ogromne koszty. Zewnętrzne koszty zdrowotne aż sześciokrotnie przewyższają dopłaty do paliw kopalnych, które w krajach G20 szacowane są na kwotę 444 mld euro rocznie. W Polsce do paliw dopłacamy podwójnie: w podatkach, które finansują subsydia, a także naszym zdrowiem. Rocznie do paliw stałych dopłacamy około 1,5 mld dolarów (w tym do węgla 920 mln euro), powodując 39,2 mld dolarów zewnętrznych kosztów zdrowotnych.
Podczas szczytu G20, który odbył się w 2009 roku w Pittsburghu, przywódcy krajów G7 i Unia Europejska zobowiązali się do wyeliminowania „nieefektywnych kopalnych dopłat paliwowych” (dla węgla, ropy i gazu) do roku 2025. Niestety w Polsce nic nie wskazuje na to, żeby była na to szansa. Oprócz braku silnej woli politycznej do realizacji tego celu, brak jest również powszechnie stosowanych definicji dopłat i dotacji, co utrudnia monitorowanie zmian.
Trzy czwarte domów w Unii Europejskiej ogrzewanych węglem i jego odpadami znajduje się w Polsce. Na ogrzanie każdego z nich zużywa się około trzech ton paliwa rocznie, co przekłada się na emisje ogromnych ilości szkodliwych związków, takich jak pyły zawieszone czy rakotwórcze węglowodory aromatyczne (a dodajmy do tego dwutlenek węgla, wpływający na nasilającą się zmianę klimatu). Ta wysoka zależność Polaków od węgla sprawia, że spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast w UE 33 leżą w Polsce. Na krótką metę dopłaty z torebek foliowych mogą przysłużyć się tej części polskiego społeczeństwa, która przyzwyczajona jest do palenia w piecu węglem i musi liczyć każdą złotówkę. Na pewno takich obywateli jest sporo. Mimo, że oczekuje się, że część osób zmieni źródło ciepła, znaczna część pozostanie przy dotychczasowych metodach, a to w konsekwencji nadal będzie powodować napady astmy, alergii, przedwczesne zgony, przewlekłe choroby układu oddechowego i krwionośnego, a także zawały i problemy z płodnością.
*
Zdając sobie sprawę z tego, że transformacja energetyczna Polski to proces niezwykle długi i złożony, warto docenić starania premiera Morawieckiego. Podczas poniedziałkowej konferencji w Ministerstwie Rozwoju usłyszeliśmy, że do końca 2017 roku powinniśmy spodziewać się nowych wymagań jakościowych dla paliw stałych (nie tylko rozporządzenia, ale także osobnej ustawy). O przepisy te od dawna apelowały organizacje pozarządowe i obywatele po to, by wyeliminować najbardziej trujące odpady węglowe. Oby nie była to kolejna niespełniona obietnica.