Brak konieczności obsługi zadłużenia zagranicznego to oczywiście za mało, by pokryć wszystkie koszty trwającej wojny, a co dopiero by odbudować ukraińską gospodarkę. Jednak jak pokazuje przykład Niemiec Zachodnich, pomoc gospodarcza powinna iść w parze z redukcją długów.
Za solidarnością z narodem ukraińskim stać muszą nie tylko słowa, ale przede wszystkim czyny. Musimy jej udzielić daleko idącego wsparcia militarnego, humanitarnego i ekonomicznego. Umorzenie długu zagranicznego Ukrainy nie jest abstrakcyjnym lewicowym pomysłem, ale realnym sposobem pomocy naszemu wschodniemu sąsiadowi. W 1953 roku świat zdecydował się na zniesienie połowy długu Niemiec Zachodnich. Teraz musimy zrobić to samo dla Ukrainy, która samotnie stawia czoła imperialistycznemu agresorowi i słusznie domaga się naszego wsparcia.
8 marca partie lewicowe z Ukrainy, Polski, Litwy, Finlandii i Czech spotkały się w polskim parlamencie, aby poprzeć apel naszych ukraińskich przyjaciół z Ruchu Społecznego (Sotsialniy Rukh) i zaapelować do Europejskiego Banku Centralnego o pokrycie kosztów obsługi długu zagranicznego Ukrainy. Jesteśmy zgodni, że należy zrobić to teraz. Oto dlaczego.
Dlaczego Rosja jeszcze nie zbankrutowała (i jak się przed tym broni)
czytaj także
Ciężar ukraińskiego zadłużenia
Przejęcie długu zagranicznego Ukrainy to skuteczny sposób na zapewnienie jej pomocy gospodarczej i humanitarnej. Jeszcze przed inwazją państwo z trudnością dźwigało ciężar swojego zadłużenia. Według danych Narodowego Banku Ukrainy pod koniec 2020 roku wynosiło ono 125,7 mld dolarów. Problemem dla ukraińskiej gospodarki jest jednak nie tylko wysokość zaciągniętych pożyczek zagranicznych, ale także ich wysokie oprocentowanie. Wynika to przede wszystkim z warunków, jakie wierzyciele narzucili jej w 2015 roku w związku z odroczeniem i restrukturyzacją ukraińskiego długu. W tym czasie kraj znajdował się w ogromnym kryzysie politycznym spowodowanym aneksją Krymu przez Federację Rosyjską oraz inspirowanym przez Rosję ogłoszeniem niepodległości przez Doniecką i Ługańską Republikę Ludową. W konsekwencji Kijów musi przeznaczać rocznie około 10–15% DNB na obsługę zadłużenia.
Jak zerwać z rojeniami o „strefach wpływów” i odzyskać lepszy świat
czytaj także
Ukraina potrzebuje uwolnienia jej od ciężaru zadłużenia zewnętrznego bardziej niż kiedykolwiek. W tym roku koszty obsługi długu mają wynieść około 6,2 mld dolarów. Stanowi to około 12 proc. wydatków budżetowych państwa. W obliczu inwazji rosyjskiej kraj musi zapewnić armii i jednostkom obrony terytorialnej sprzęt wojskowy i zapasy żywności. Potrzebne są środki na ochronę ludności cywilnej, zapewnienie mieszkań dla przesiedleńców i lekarstw dla rannych. Konieczne jest także utrzymanie normalnej działalności państwa, choćby wypłata pensji czy emerytur urzędnikom państwowym. Pieniądze, które Ukraina wydaje na obsługę swojego długu, mogą jej pomóc tu i teraz.
Niech niemiecka przeszłość wyznaczy kierunek
Niemcy mają wyjątkowe doświadczenie w kontekście redukcji zadłużenia. W 1953 roku Niemcy Zachodnie były zupełnie innym krajem niż jego dzisiejszy następca. Wysokie zadłużenie – pozostałość po reparacjach za pierwszą wojnę światową i odbudowie po drugiej wojnie – utrudniało rozwój gospodarczy. Ponieważ kraj był postrzegany przez wierzycieli jako niestabilny, miał również problemy z dostępem do kapitału. Wciąż potrzebne były ogromne inwestycje na odbudowę infrastruktury państwowej po wojnie, a liczba dewiz na spłatę zaciągniętych za granicą długów – ograniczona.
I wtedy, 27 lutego 1953 roku, podpisano umowę londyńską. Rządy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i 16 innych krajów porozumiały się w sprawie umorzenia połowy zadłużenia Niemiec Zachodnich. W następnych latach dołączyły do nich rządy Egiptu, Argentyny, Konga Belgijskiego, Kambodży, Kamerunu, Nowej Gwinei oraz Federacji Rodezji i Nyasalandu, dzięki czemu londyńskie porozumienia w sprawie zadłużenia stały się jedynym w swoim rodzaju przykładem redukcji zadłużenia na taką skalę.
czytaj także
Ten globalny wysiłek przyniósł wymierne korzyści. W latach po podpisaniu porozumień londyńskich w sprawie zadłużenia Niemcy Zachodnie odnotowały najwyższą stopę wzrostu gospodarczego w Europie, co nazwano „Wirtschaftwunder”, czyli „Cud nad Renem”. Część tego sukcesu należy przypisać programowi redukcji zadłużenia. Według ekonomistów Galofré-Vilà, Meissnera, McKee i Stucklera londyńskie porozumienia „stworzyły przestrzeń fiskalną dla inwestycji publicznych i wydatków socjalnych, przywróciły pełną wymienialność marki niemieckiej i ustabilizowały inflację”. Jak zauważa inna ekonomistka Rombeck-Jashinski, gospodarka niemiecka odniosła ogromne korzyści z wynikającego z tego wzmocnienia niemieckiej zdolności kredytowej i przepływu kapitału przy niskich stopach procentowych. Chociaż redukcja zadłużenia nie była jedynym elementem zachodnioniemieckiego cudu, to bez niej rozwój gospodarczy na taką skalę nie byłby możliwy.
Stabilność Ukrainy stabilnością Europy
Jeszcze przed inwazją Ukraina była jednym z najbiedniejszych krajów w Europie. Obecna walka – przypominająca zmagania Dawida z Goliatem – również zbiera swoje żniwo. Jak donosi Ruch Społeczny, rosyjskie wojsko „niszczy obiekty i przedsiębiorstwa strategicznej i krytycznej infrastruktury, arterie komunikacyjne i potencjał gospodarczy naszego kraju”. Każdego dnia media pokazują nam nowe obrazy miast zniszczonych przez rosyjskie bombardowania. Według niektórych szacunków, jeśli Rosja będzie nadal bombardować Ukrainę w obecnym tempie, to powojenna odbudowa może wymagać ponad biliona dolarów.
Brak konieczności obsługi zadłużenia zagranicznego to oczywiście za mało, by pokryć wszystkie koszty trwającej wojny, a co dopiero by odbudować ukraińską gospodarkę. Jednak jak pokazuje przykład Niemiec Zachodnich, pomoc gospodarcza powinna iść w parze z redukcją długów. Obecny poziom zadłużenia już teraz stanowi obciążenie dla walczącego państwa. Można się spodziewać, że będzie on również hamował ukraińskie wysiłki na rzecz odbudowy kraju po inwazji, pochłaniając dużą część pomocy gospodarczej i blokując dostęp do kapitału potrzebnego do inwestycji na dużą skalę. Powojenna odbudowa będzie wymagała sprzyjającego otoczenia gospodarczego, które odciąży Ukrainę w spłacie jej długów.
Wzajemne powiązania ekonomiczne i polityczne sprawiają, że niestabilność Ukrainy odciska również piętno na funkcjonowaniu naszych gospodarek. Już w pierwszych dniach inwazji widzieliśmy, jak silnie tamtejsze wydarzenia wpływają na sytuację w naszym regionie. Stabilność Ukrainy przyniesie nam bezpośrednie korzyści. To właśnie uzmysłowili sobie wierzyciele w 1953 roku. I to właśnie musimy uzmysłowić sobie teraz.
Ukraina wybrała Europę. Ale nawet jeśli zostanie formalnie uznana za kandydata do członkostwa w UE, jej przystąpienie do Unii wciąż pozostaje odległą perspektywą. Aby wysiłki Unii Europejskiej na rzecz rozszerzenia były skuteczne, niezbędne jest minimum, czyli posiadanie przez Ukrainę narzędzi finansowych, które pozwolą jej utrzymać funkcjonowanie bazy administracyjnej. Zdejmując z Ukrainy ciężar jej zadłużenia, wesprzemy tym samym jej europejskie aspiracje.
Wierzyciele Niemiec Zachodnich umorzyli połowę długu, widząc w tym gwarancję stabilności gospodarczej i politycznej kraju. Porozumienia londyńskie są modelowym przykładem wsparcia państwa zniszczonego przez wojnę. Potrzebujemy europejskiego porozumienia dla Ukrainy. Teraz.
**
Magdalena Milenkovska, Dorota Kolarska – ekspertki Sekretariatu ds. Międzynarodowych partii Razem.