Kinga Dunin

Moje drogie małpy!

razem sejm lewica

Był moment, w którym projekt stworzenia szerokiego frontu anty-PiS miał może sens, ale czy nie lepiej teraz sensownie się uporządkować? Jest okazja. Czy Lewica potrafiłaby wystąpić z taką inicjatywą?

PiS walczy o Senat, jeśli jakiś pozew zadziała, to Galopujący Major wyjdzie na ulicę, ale załóżmy, że nic z tego nie wyjdzie. I żaden senator nie dostał jeszcze wystarczająco atrakcyjnej propozycji, by zmienić barwy klubowe. Ale nie jest to całkiem niemożliwe. Piszę o tym tylko dlatego, żeby przypomnieć, że powyborcze układanki dopiero się zaczynają.

Po co PiS-owi awantura o przeliczenie głosów w Senacie?

Koalicjanci Zjednoczonej Prawicy przypomnieli sobie, że im też się coś należy, chociaż na razie walczą tylko o wpływy. W PO trwa już walka o schedynę, czyli schedę po Schetynie. A przecież KO to podobno jeszcze i Zieloni, i Nowoczesna, i Barbara Nowacka, czyli tajemnicza Inicjatywa Polska – nie wiem, czy kogoś jeszcze wprowadziła. Na lewicy może dojdzie do zjednoczenia albo przynajmniej stworzenia wspólnego klubu, czy z Razem, kiedy to piszę – jeszcze nie wiadomo. PSL wcale nie jest PSL-em, bo ma jeszcze Kukiza. A Konfederacja to też jakaś egzotyczna układanka, w którą nie chce mi się wnikać.

Nowa lewica w Sejmie. Poznajcie Magdalenę Biejat

Do Sejmu niby dostało się pięć ugrupowań, ale nie są one jednorodne, gdyby usunąć wyborcze szyldy, okazałoby się, że cały parlament, Sejm i Senat, są bardziej rozdrobnione, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Czy budując w tej chwili swoją strukturę – kluby, koła poselskie, a w konsekwencji funkcje, prezydia i komisje – Sejm musi podporządkowywać się tym wyborczym szyldom? W zeszłej kadencji nie do końca tak było. Czy nie mógłby uporządkować się według logiki wartości, programów, a nie ambicji, układów i pistoletu D’Hondta przystawionego do skroni?

Do Sejmu niby dostało się pięć ugrupowań, ale nie są one jednorodne, gdyby usunąć wyborcze szyldy, okazałoby się, że cały parlament, Sejm i Senat, są bardziej rozdrobnione, niż wydawałoby się na pierwszy rzut oka.

Teoretycznie zarówno frakcja Gowina, jak i Ziobry mogłyby założyć własne kluby poselskie – wystarczy na to piętnastu posłów, a mają więcej. Czemu jednak Gowin nie miałby powrócić na łono Koalicji Obywatelskiej? Tam przynajmniej spodobałaby się jego reforma uniwersytetów. Ale to nie mój cyrk i nie moje małpy, więc tak sobie tylko dywaguję.

Moje małpy mają serca po lewej stronie. Lewicowa lista SLD zdobyła 12,56 proc. głosów, co przełożyło się na 49 mandatów. Ale czy to cała sejmowa lewica? Zieloni myśleli o stworzeniu koła, tak przynajmniej mówili przed wyborami, teraz dołączają do klubu KO. Można się dołączyć, ale można też zmienić decyzję. Niby to tylko trójka posłów, ale zawsze coś. Czy nie lepiej byłoby dołączyć do klubu poselskiego Lewicy? Naprawdę PO już tak wiele nauczyła się w kwestiach ekologii? Więcej niż lewica? A kwestie światopoglądowe? I postulaty socjalne Zielonych też chyba są bliższe lewicowym.

Lojalność? Historia dostarcza licznych przykładów fatalnych skutków nadmiernego przywiązania do rozmaitych zbiorowości. Bez przesady, hej, jesteśmy w polskiej polityce. Tu zmienia się przynależność partyjną czy klubową wraz z poglądami, ale to przecież nie byłby przypadek Zielonych. Może jednak wierność wartościom jest ważniejsza od lojalności grupowej. I może też od grupowych animozji. Nie wiem, czy po tym jak Razem do pewnego stopnia powstało kosztem Zielonych, kosy są jeszcze postawione na sztorc, ale może trzeba umieć stanąć ponad tym. I zapomnieć, kto do kogo zadzwonił lub nie zadzwonił.

Dotyczy to wszystkich, którzy weszli do Sejmu w Koalicji, programowo jednak bliższych lewicy. Kto zapewnił Barbarze Nowackiej rozpoznawalność? Chyba jednak lewicowy i feministyczny elektorat. W zamian dostanie kompromis aborcyjny i trzęsienie gaciami przed Kościołem. Był moment, w którym projekt stworzenia szerokiego frontu anty-PiS miał może sens, ale czy nie lepiej teraz sensownie się uporządkować? Jest okazja. Czy Lewica potrafiłaby wystąpić z taką inicjatywą? Nie w mediach, bo to tylko stroszenie piórek, ale zacząć rozmowy z naprawdę szlachetną intencją budowania w Polsce silnego obozu lewicowego – i niech ma on nawet swoje bardziej i mniej radykalne skrzydło.

Podobno elektorat lewicy częściej od innych głosował, kierując się wartościami, a nie doraźnym interesem. Natomiast wszystkich wyborców zniechęcają do polityki wewnętrzne gry o władzę, zajmowanie się przez polityków sobą, a nie potrzebami wyborców, kompromisy i hipokryzja.

Tak więc, moje kochane małpy, spróbujcie zrobić coś mniej przewidywalnego!

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij