Kinga Dunin

Kobiety Kaczyńskiego

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu tej autobiografii jest takie, że Kaczyński to zwierzę polityczne, jego żoną jest polityka. Jednak po chwili zastanowienia widać, że nie tyle żoną, ile mężem.

Solidna i kompetentna recenzja Michała Sutowskiego z autobiografii Jarosława Kaczyńskiego nie pozostawiła mi wiele do roboty. Jeden banalny drobiazg, ale może warto go dopowiedzieć. Państwo, o którym zawsze marzył Kaczyński, to państwo dla Narodu, oczywiście polskiego i oczywiście katolickiego, a jak nie katolickiego, to i tak katolickiego. Jedynym źródłem moralności, jak twierdzi Kaczyński, jest Kościół, a jedyną alternatywą dla tej moralności jest nihilizm. Każdy atak na Kościół jest atakiem na fundamenty naszego życia narodowego, dlatego nawet niewierzący powinni go wspierać. Michał skrupulatnie podkreślił (lubię czytać książki z cudzymi podkreśleniami) wszystkie fragmenty, w których o tym mowa, ale pewno uznał to za zbyt oczywiste.

No i drugi, też, powiedzmy, drobiazg – kobiety. W tego typu książkach polityków albo o politykach jest to właściwie przezroczyste. To, czyli proporcja płci. Wielokrotnie o tym myślałam, czytając podobne pozycje, ale tym razem postanowiłam policzyć. Na końcu jest indeks nazwisk. Jest ich około 600, z tego jakieś 10 procent (czyli drobiazg) to kobiety. Zazwyczaj pojawiają się raz czy dwa, w przeciwieństwie do panów wymienianych wielokrotnie. Są też panie bez nazwisk – piękne kobiety uwodzące posłów albo koleżanki, które przygotowały bankiet, żony kolegów…

Matka, bratowa, bratanica – te przynajmniej mają imiona. A te z nazwiskami? Kim są i co ma o nich Prezes do powiedzenia?

Często wymieniana jest Barbara Skrzypek, pracowita i oddana sekretarka, teraz już kierowniczka jakiegoś ważnego Biura. O kobietach można też opowiadać anegdoty. Np. Urszula Doroszewska, ważna osoba w środowisku „Głosu”, dzięki temu mogła zaistnieć. Kiedy w jej pokoju długo w nocy toczyła się dyskusja, próbowała najpierw panów wyprosić, a skoro to się nie udało, poszła do łazienki, założyła nocną koszulę i położyła się spać. Czyż kobiety nie są jednak rozsądniejsze od mężczyzn? Hanna Macierewicz uczestniczyła w rozmowie swojego męża z Kaczyńskim, rozmowa dla bezpieczeństwa toczyła się w toalecie, bo był to okres stanu wojennego. Kiedy Macierewicz zakrzyknął: „To niech nas wszystkich rozstrzelają!”, ona spuentowała: „Na razie siedzisz na sedesie”. Czy nie lepiej byłoby, gdyby to ona zajęła się polityką?

Poza tym kobiety przychodziły do Kaczyńskiego z prośbą o poparcie. Gronkiewicz-Waltz, bo chciała zostać prezesem NBP (absolutnie niekompetentna i nachalna), Krystynie Pawłowicz marzył się NIK… Jej także Kaczyński nie poparł, ale za to zasłużyła na komplementy – sympatyczna i młodo wygląda.

Było też trochę polityczek, może o nich ma coś do powiedzenia? Premier Suchocka? Dobrze się prezentowała i miała pewne wyrobienie międzynarodowe i jeszcze jedna zaletę – Alicja Grześkowiak mówiła, że kiedyś spała z nią w jednym pokoju i widziała, że Suchocka długo modli się przed zaśnięciem. O tym, co ktoś robi przed zaśnięciem, zawsze można z kobietami porozmawiać.

O Alicji Grześkowiak jest jeszcze parę miłych słów i o Teresie Liszcz, ale nic nie ma o jakichkolwiek ważnych rozmowach z nimi, które miałyby wpływ na decyzje polityczne. Kaczyński wielokrotnie wspomina rozmaitych, nawet dość egzotycznych panów, jako interesujących rozmówców, ale jedyna kobieta, o której mówi, że ciekawie się z nią kiedyś rozmawiało – w czasach, kiedy był wykładowcą w Białymstoku – to Jadwiga Staniszkis.

To bardzo charakterystyczne – tam, gdzie zaczyna się prawdziwa polityka, którą Kaczyński nazywa grą, znikają kobiety. Można je potem wystawić na jakieś stanowisko, ale prawdziwe decyzje zapadają w męskim gronie. Polityka to męska gra i często zakrapiana alkoholem.

Kobiety jako problem polityczny, właściwie nie kobiety, tylko ich macice, występują tylko raz. Już w latach 80. Kaczyński postuluje zakaz aborcji, ale koledzy z Solidarności odpowiadają, że nie chcą płacić alimentów. Cha, cha.

No i to chyba wszystko, padają jeszcze gdzieniegdzie jakieś nazwiska pań, ale Kaczyński nie nie ma o nich właściwie nic do powiedzenia.

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu tej autobiografii jest takie, że Kaczyński to zwierzę do szpiku kości polityczne, jego kochanką i żoną jest polityka. Jednak po chwili zastanowienia widać, że nie tyle żoną, co mężem.

Swoją historię zaczyna od roku ‘68 i kończy w 2001, kiedy powstał PiS. Podobno od tego czasu polityka się nieco ucywilizowała. Jest przecież pani premier i panie minister. I tyle niewiarygodnie fantastycznych polityczek PiS w mediach. Czy są równie ważne jak poprzedniczki? Tego dowiemy się, jeżeli Jarosław Kaczyński napisze dalszy ciąg swoich wspomnień.

**Dziennik Opinii nr 218/2016 (1418)

POWSTANIE-UMARLYCH-HISTORIA-POWSTANIE-WARSZAWSKIE-Marcin-Napiorkowski

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij