Kiedyś Kaczyński budował moralną wspólnotę na sprzeciwie wobec korupcji. Dziś obóz polityczny PiS to nie wspólnota, a co najwyżej wspólnicy.

Kiedyś Kaczyński budował moralną wspólnotę na sprzeciwie wobec korupcji. Dziś obóz polityczny PiS to nie wspólnota, a co najwyżej wspólnicy.
Jak PiS wytłumaczy to wyborcom?
Niezależnie od tego, co się stanie z Nowym Ładem, Zjednoczona Prawica będzie dalej pękać. Z dwóch powodów. Po pierwsze, wyraźnie widać dziś odrębne wizje, jakie wyartykułowały się w ramach koalicji rządzącej.
Objęcie sterów rządu przez Daniela Obajtka byłoby nie tylko awansem bez precedensu w historii III RP, ale także źródłem frustracji wielu baronów Zjednoczonej Prawicy.
PO i PiS powstały 20 lat temu. Rozmowa Michała Sutowskiego o początkach tego, co dziś się kończy – i skąd może przyjść nowy przełom.
PiS, który jest w wielomiesięcznym impasie, z ludźmi coraz bardziej wściekłymi z powodu lockdownu, niekoniecznie musi chcieć otwierać kolejny front i kolejną awanturę. Chcieć może tego jednak Bielan.
Oto partia z prezydium nieuznawanym przez sąd koleżeński i sądem koleżeńskim nieuznawanym przez prezydium. Z prezesem, którego mandat kwestionuje p.o. prezesa usunięty z partii przez jej zarząd.
Dla prawicowej publicystyki Kościół i symbole wiary są jedynie kolejnym narzędziem politycznej dominacji.
Podejrzewam, że 90 proc. wyborców nawet nie wie, jak nazywa się minister spraw zagranicznych. Dziś Ziobro przejął de facto całą agendę polityki zagranicznej.
Kościół nie potrafi poradzić sobie z własnymi grzechami, traci moralne prawo do rozliczania kogokolwiek z czegokolwiek – mówi posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Kaczyński wezwał do obrony cywilizacji zagrożonej przez nihilistów. Ale jakiej cywilizacji? Czy tej, której symbolami są Gulbinowicz, Dziwisz, a w szerszym planie McCarrick?
Policję dręczą braki kadrowe, zmęczenie i frustracja. A protestów nie brakuje.