Michał Zadara

Imigranci

To, że temat imigracji nie pojawia się w politycznym katalogu, mówi więcej o naszej ksenofobii niż jakiekolwiek badania.

1.

Warszawa, poczta główna, druga nad ranem. Świetlówki rzucają blade światło na imitacje białego marmuru. Ciszę przecinają uderzenia stempla przysypiającej urzędniczki. Wypełniam karteczkę do listu poleconego. Podchodzi do mnie pan mówiący po angielsku, sądząc z wyglądu, pochodzący z południowej Azji – Indii, Bangladeszu czy Pakistanu.  Uprzejmie pyta, czy mógłbym mu przetłumaczyć list, który właśnie otrzymał od państwa polskiego.

Biorę kartkę i zaczynam tłumaczyć na głos. Państwo polskie pisze, że nie. Nie pozwoli mu na przebywanie w Rzeczypospolitej i od tej decyzji nie ma odwołania. Na tym etapie kończą się możliwości pertraktacji pomiędzy nim a Państwem.

Tłumaczę mu to na angielski. Wstydzę się. Dodaję, że jest mi przykro (w sensie I’m so sorry – jest mi przykro i przepraszam): za moje państwo, które go nie chce i które nawet nie może się zdobyć na to, by dołączyć do swojej odpowiedzi tłumaczenie na angielski. On się pyta, czy jest podany numer, gdzie można zadzwonić, by się odwołać, żeby dowiedzieć się, jakie są jeszcze możliwosci. Nie ma.

Przecież nie jest to zupełnie niemożliwe, by nasze państwo napisało do niego: wiesz co, nieważne, ze nie spełniasz jakichś tam kryteriów dotyczących azylu – jeśli chcesz pracować i mieszkać w Polsce, to są też inne możliwości. Zgłoś się do nas, pogadamy, pomożemy ci znaleźć najlepsze rozwiązanie.

Cieszymy się, że ze wszystkich krajów na świecie wybrałeś akurat Polskę że wzbogacisz nasz kraj o swoje doświadczenia, swój język, swoją wiedzę i swoją pracę. Cieszymy się, że do nas przyjechałeś! Zostań!

Właściwie dlaczego państwo polskie nie mogłoby tak napisać?

2.
Przy spektaklach teatralnych często pracują wolontariusze – licealiści ciekawi teatru, studenci na praktykach. Przy dwóch ostatnich spektaklach pomaga nam Olga Gusakovskaya, Białorusinka mieszkająca od piętnastu lat w Polsce, tegoroczna absolwentka pierwszorzędnego stołecznego liceum plastycznego. Olga pracuje w naszym zespole jako inspektorka sceny – pilnuje każdego rekwizytu, lampy, dźwięku, wie, co jest gdzie na scenie w każdym momencie spektaklu. To niezwykle odpowiedzialne zadanie – i Olga je zawsze świetnie spełnia.

Pytam Olgę, czy zostanie w Polsce, czy będzie obywatelką polską, czy w ogóle tego chce. Odpowiada, że chciała, ale że ostatnio okazało się, że kiedy skończy osiemnaście lat, państwo polskie w jakiś sposób (nie dochodzilem, jak to sie dzieje) kasuje wszystkie lata, które Olga spędziła w Polsce i nie liczą się one do starania się o obywatelstwo. Państwo bedzie ją teraz traktowało jak osobę, która dopiero co przyjechała do Polski – i te lata trzeba zacząć zbierać od nowa.

Olga nie ma pretensji do państwa polskiego – przecież to nie jej państwo. Po prostu planuje wyjechać na studia gdzieś dalej na zachód i tam starać się o obywatelstwo unijne, co będzie o wiele łatwiejsze – mimo piętnastu lat spędzonych w Polsce.

Olga jest osobą ambitną, doskonale wykształconą, znającą kilka języków, zorganizowaną, bez której całemu naszemu zespołowi teatralnemu byłoby trudniej pracować. Jest wspaniałą pracowniczką. Tego typu ludzi potrzebuje współczesny kapitalizm. Tego typu ludzi szuka każdy pracodawca.  Dlaczego państwo polskie nie robi nic – zupełnie nic – by ją zachęcić, żeby została w Polsce?

Przy obecnym niżu demograficznym, katastrofalnej liczbie porodów państwo polskie nie może sobie pozwolić na brak aktywnej polityki imigracyjnej.

3.
Jeszcze historia Artura Sienickiego, którego żona Ruby Yao, świetna fotografka z Malezji, ciągle jest zniechęcana przez państwo polskie do przyjmowania obywatelstwa. Dwa lata po ślubie wciąż muszą się wlec po urzędach, znosić poniżające pytania i nieprzejrzyste procedury. Teraz myślą o tym, by w ogóle dać sobie spokój z Polską i zamieszkać gdzie indziej.

4.
To, że nowoczesne gospodarki potrzebują imigrantów, nie jest tajemnicą. To, że jest na świecie dużo ludzi, którzy by chcieli w Polsce zamieszkać, jest oczywiste.

Nie ma nawet potrzeby powoływać się na bogactwo kulturowe, jakie wnoszą ze sobą imigranci.  Polska potrzebuje imigrantów jako siły roboczej, jako mózgów, jako przedsiębiorców. Polska potrzebuje imigrantów, żeby przeciwdziałać katastrofie demograficznej. I w końcu Polska potrzebuje imigrantów, żeby nie być kulturowo prowincjonalna.

Ale Polska nie ma proaktywnej polityki imigracyjnej. Wręcz przeciwnie.

Polska polityka imigracyjna jest skrajnie antyimigracyjna.

5.
I żadna partia – nawet tak zwana lewicowa partia Palikota, nawet tak zwana liberalna Platforma Obywatelska, nawet tak zwany SLD – nie dostrzega tego zjawiska na horyzoncie problemów.  Nikomu z tak zwanych liberalnych polityków nie przejdzie przez gardło zdanie, że Polska potrzebuje więcej imigrantów i powinna o nich zabiegać jak firmy o klientów. Zatrzymać ich tu, zanim pojadą do Kanady. Zachęcić ich do tego, by założyli tu firmy i rodziny. To, że ten temat nie pojawia się w politycznym katalogu, mówi więcej o naszej ksenofobii niż jakiekolwiek badania. To, że Polska miałaby się stać bardziej wielokulturowa, jest dla polskiej polityki niewyobrażalne.

6.
Ludziom chcącym imigrować do Polski pewnie jest smutno, że Rzeczpospolita nie widzi w  nich przysłych Polaków. Jednak o wiele smutniejsze i groźniejsze dla Polaków jest to, że jest coraz mniej imigrantów, którzy widzą siebie jako przyszłych obywateli Rzeczpospolitej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Zadara
Michał Zadara
Reżyser teatralny
Reżyser teatralny, operowy, filmowy. Urodził się w 1976 roku w Warszawie. Studiował teatr i politykę w Swarthmore College, oceanografię w Woods Hole, reżyserię w Krakowie. Od roku 2005 stworzył ponad 50 inscenizacji dramatycznych, operowych oraz multimedialnych, m.in w teatrach: Wybrzeże w Gdańsku, Starym w Krakowie, Współczesnym we Wrocławiu, Narodowym i Powszechnym w Warszawie, Maxim Gorki w Berlinie, HaBima w Tel Awiwie, Schauspielhaus w Wiedniu; Collective: Unconscious w Nowym Jorku, Operze Wrocławskiej, Operze Narodowej, Muzeum Powstania Warszawskiego, Komische Oper w Berlinie. Laureat Paszportu „Polityki” w 2007 roku. W 2013 roku założył CENTRALĘ, organizację realizującą interdyscyplinarne projekty twórcze. W latach 2016–2019 wykładowca akademii teatralnej w Warszawie. W roku akademickim 2019/2020 profesor na wydziałach teatru oraz filologii klasycznej Swarthmore College, gdzie prowadził zajęcia z tragedii greckiej. Autor felietonów politycznych na krytykapolityczna.pl, współinicjator ruchu Obywatele Kultury, gitarzysta zespołu All Stars Dansing Band.
Zamknij