Japońska zbrodnia, koreańskie edukacyjne squid game

Kinga Dunin czyta iyamisu Minato Kanae, reportaż Anny Sawińskiej i koreański bestseller o nietypowej agencji detektywistycznej.
Koreańska szkoła Fot. Wikimedia Commons

Przekonanie, że edukacja zapewni w przyszłości wyższe zarobki i wyższy prestiż społeczny powszechnie znajduje potwierdzenie w danych, ale w Korei to coś więcej, to istotny element kultury, jej DNA.

Minato Kanae, Wszystko dla N, przeł. Anna Wołcyrz, Tajfuny 2025

Minato Kanae, Wszystko dla N

22 stycznia około 9:25 komisariat policji w okręgu XX otrzymał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Ciała państwa Noguchich – Takahiro (lat 42) oraz jego żony Naoko (lat 29) – zostały odnalezione w ich mieszkaniu w Tokio, w dzielnicy XX, przy ulicy XX pod numerem 3-7-8-4802. Na komisariacie przesłuchano czworo świadków obecnych na miejscu zdarzenia.

Zeznania te są zgodne ze sobą, wskazany zostaje sprawca, co więcej, sam przyznaje się do popełnienia morderstwa i zostaje skazany. Sprawa rozwiązana? To dobry pomysł na taki antykryminał, byłoby to dość zaskakujące, prawda? Ten jednak – tradycyjnie – wskaże inne rozwiązanie.

Tę popularną w Japonii autorkę mieliśmy okazję poznać już wcześniej. Nazywana jest królową iyamisu, gatunku łączącego kryminał, thriller i powieść psychologiczną. Jej ulubionymi autorami w dzieciństwie byli Agatha Christie i Ranpo Endogawa.

Będzie grzało, będzie grzmiało [Kinga Dunin poleca książki na wakacje]

Mija dziesięć lat od tych wydarzeń i znów spotykamy czwórkę świadków, którzy opowiadają nam prawdziwą wersję wydarzeń, wyjaśniają motywy, pokazują szersze tło i własne uwarunkowania.

Czy czegoś tu brakuje? Gdyby miał to być klasyczny kryminał, to powinien pojawić się w nim jakiś Hercules Poirot, który jeszcze raz wszystko dokładnie by zbadał, dostrzegł niespójności, odszukał nowe ślady i dopiero na ostatniej stronie opowiedziałby, co się naprawdę wydarzyło i zdemaskował prawdziwego sprawcę.

A czy znajdziemy tu też ślady Endogawy (1894-1965), ojca japońskiego kryminału, twórcy opowiadań grozy, inspirującego się Poem i Conanem Doylem? (Opowiadania Gąsienica nigdy nie zapomnę, choć może bym chciała). Owszem, w centrum powieści znajduje się opowiadanie jednego z bohaterów, Gorejący ptak, bardzo w stylu Ranpo.

Osobliwe stany świadomości

Krótko i metaforycznie, żeby niczego nie zdradzić: to historia głodzonego kurczaka, który sam wchodzi do piekarnika w poszukiwaniu ziarna. Pozwala nam to dostrzec coś więcej w tej powieści. Chociaż z jednej strony przewija przez nią słuszne przesłanie: kto kocha, nie bije, jednak jest też w niej bardziej okrutna wizja miłości splecionej z okrucieństwem oraz poświęceniem. I ostatecznie przestaje być ważne, kto zabił, ważne dlaczego, bo to nie sprawca ma być ukryty, tylko motyw. Przy okazji można zastanowić się nad rolą wstydu w japońskiej kulturze. Wrócić do starej książki Ruth Benedict Chryzantema i miecz?

Anna Sawińska, Kraina jednej szansy. O edukacji w Korei Południowej, Wyd. Czarne 2025

Anna Sawińska, Kraina jednej szansy

Rok 2002, tuż przed wylotem do Korei Południowej. Prezes Samsung Electronics w Polsce zaprasza mnie oraz Dorotę, drugą beneficjentkę Globalnego Programu Stypendialnego, na krótkie spotkanie. Pracownik Samsunga, Koreańczyk, wprowadza nas do przestronnego gabinetu, po czym kłaniając się w pas – ucieka.

Autorka najpierw skończy dodatkowe dwa lata studiów na Uniwersytecie Korei, potem kolejne dwa będzie pracowała w Samsungu. Wyjdzie za mąż, urodzi dziecko i wróci do Polski akurat w porę, żeby posłać je tutaj do szkoły – międzynarodowej. A nie koreańskiej, czego chciała uniknąć. Dlaczego, skoro koreańska edukacja słynie ze swojej jakości?

Podczas tego przedwyjazdowego spotkania prezes dopytuje stypendystki, czy są gotowe do wylotu oraz czy są gotowe spać dwie, trzy godziny na dobę. Ostrzega, że tak będzie, jeśli zechcą nadążyć za koreańskimi studentami. Przesadzał, ale rzeczywiście edukacja w Korei wymaga wyjątkowo intensywnej pracy.

Społeczeństwo koreańskie jest najlepiej wyedukowanym na świecie. 71 proc. osób w wieku 25-34 lat ma wykształcenie wyższe (co prawda głównie na poziomie licencjatu) i tylko 1 proc. nie ukończył szkoły średniej, chociaż jest ona nieobowiązkowa i płaci się za nią niewielkie czesne.

To nowsze dane niż te, które podaje autorka, i zawsze można sobie je znaleźć, ale nie zobaczymy wtedy całości – społeczeństwa, w którym wykształcenie jest czymś w rodzaju religii. Albo obsesji. Oczywiście przekonanie, że edukacja zapewni w przyszłości wyższe zarobki i wyższy prestiż społeczny powszechnie znajduje potwierdzenie w danych, ale w Korei to coś więcej, to istotny element kultury, jej DNA z długą tradycją konfucjanizmu i egzaminami (teoretycznie dostępnymi dla każdego) na państwowe urzędy w cesarstwie. A szczytem marzeń jest Niebo – SKY, akronim angielskich nazw uczelni Seul National University, Korea University, Yonsei University.

Nie tylko „Squid Game”. W „Akcji” Koreańczycy znowu przypominają, że współczesny kapitalizm to dystopia

Ich ukończenie zapewnia dostęp do najbardziej prestiżowych zawodów i pozycji. O dostaniu się na studia decyduje suneung, egzamin maturalny, niezwykle trudny, trwający dziewięć godzin. I jest wydarzenie narodowe, kiedy zmieniane są zasady funkcjonowania komunikacji miejskiej, a autobusy i taksówki są darmowe dla maturzystów, urzędy i banki zaczynają prace godzinę później, zakazane jest używanie sygnałów dźwiękowych. Pytania do niego przygotowują specjaliści, którzy na miesiąc wywożeni są do zamkniętego, strzeżonego przez ochroniarzy ośrodka i oczywiście nie mogą mieć telefonów. Dopiero niedawno zakazano „zabójczych pytań” – spoza programu nauczania.

Presja i ogromna konkurencja sprawiły, że aby wygrać, rodziny gotowe są na wszystko. Obok publicznej edukacji istnieje cały system płatnych zajęć dodatkowych w szkołach prywatnych, hagwonach. Również dopiero niedawno zakazano ich działania po godzinie 22. Ale dłużej mogą działać pokoje do samodzielnej nauki. Rodziny przeprowadzają się do dzielnic, gdzie są najlepsze takie szkoły, wynajmuje się prywatnych nauczycieli. A zaczynać trzeba jak najwcześniej – np. słuchając tekstów czytanych po angielsku, kiedy jest się w ciąży. Według różnych szacunków Koreańczycy wydają rocznie na prywatną edukację około 20 mld dolarów. Od tego, na jaką uczelnię dostanie się dziecko, zależy nie tylko jego kariera, ale prestiż całej rodziny. To naprawdę jakieś „squid game”.

(W Igrzyskach śmierci młodzi są zmuszani do morderczej konkurencji. W Wielkim marszu Kinga – ekranizacja właśnie weszła na ekrany – zgłaszają się sami, ale nie można się wycofać. W Squid Game za każdym razem demokratycznie decydują, że chcą kontynuować morderczą grę).

I nie trzeba chyba wyjaśniać, jakim obciążeniem psychicznym jest dla uczniów. I rodziców. Matek, które muszą tego wszystkiego dopilnować. Autorka opowiada też o innych wadach tego systemu – uczenie się nie jest przyjemnością, tylko ciężką pracą, do testów, na pamięć, a to nie sprzyja krytycznemu myśleniu i kreatywności. (A jednak Korea znajduje się całkiem wysoko w rankingu innowacyjności – na 6. miejscu, Polska na 40).

Studia, które odbyła autorka, były specyficzne – nastawione na studentów z innych krajów, jednak jej doświadczenia matki, która szuka najlepszej opieki nad dzieckiem w wieku przedszkolnym – w placówkach publicznych i bardzo różnych, wyspecjalizowanych hagwonach – jest podobne do innych koreańskich matek z klasy średniej. Ma też koreańskich znajomych i ogląda ten system także od wewnątrz – i to jest ciekawe.

Jiyoung Kang, Mordercza pani Shim, przeł. Klaudia Szary, Wyd. Literackie 2025

Jiyoung Kang, Mordercza pani Shim

Ostrzę nóż. Przykładam do elektrycznej szlifierki i naciskam przycisk, a na tępą krawędź wypływa zgromadzona w zbiorniku woda. Szlifierka zaczyna się obracać, krzesząc podobne do łupieżu iskry. Idealnie wyważone, lekko błękitne ostrze lśni w świetle jarzeniówek jak pokryta srebrnymi łuskami ryba.

Pani Shim ostrzy nóż, bo pracuje w masarni, ale zaraz straci tę pracę. Jej umiejętność posługiwania się nim jest jednak cenna, propozycję zatrudnienia dostanie od agencji detektywistycznej, która poza śledzeniem niewiernych żon i odzyskiwaniem długów ma jeszcze w ofercie morderstwa na zlecenie. I to stanie się nową pracą tej niebudzącej niczyich podejrzeń, niepozornej, pięćdziesięcioletniej wdowy. Podobno zabijają tylko złych ludzi, ale ja bym w to nie wierzyła. Pani Shim ma dwoje dzieci, jedno w szkole, drugie chce iść na studia – czyli bardzo potrzebuje pieniędzy, i zarobi je. Nie poznajemy właściwie żadnych szczegółów jej pracy, poza tym, że jest w niej skuteczna. Problem pojawia się, kiedy w konkurencyjnej agencji, również świadczącej podobne usługi, zacznie pracować jej syn. Konflikt między agencjami jest nieunikniony. Gdyby działo się to w znanym serialu, na koniec musieliby stanąć naprzeciw siebie z nożami w ręku i koniecznością rozstrzygnięcia. Wtedy byłby to dramat, ale jest czarna komedia ze slapstickowym zakończeniem i happy endem. Oczywiście dla wszystkich, których polubiliśmy, a nie dla tych, którzy zginęli.

Pokolenie Z kontra „nepo kids”. Jak blokada Instagrama obaliła rząd w Nepalu

Koreański bestseller i rzecz raczej rozrywkowa. Z kolorytem lokalnym, wątkiem miłosnym, miejscową kuchnią, tymi gorszymi dzielnicami Seulu i bohaterami, którzy nie studiowali i mieli trudne życie z innych powodów niż szkoła. Ale dzieci pani Shim na pewno pójdą na studia.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij