Kraj

Tyrania zdroworozsądkizmu

Ostrzegaliśmy, że każdy gest zgody na populistyczne bzdury legitymizuje te bzdury. A dzisiaj to, co w 2023 roku uchodziło za fejk, dezinformację i demagogię, okazuje się głosem zdrowego rozsądku – od Donalda Trumpa po Donalda Tuska.

Jest taka scena w Mistrzu i Małgorzacie, kiedy nieszczęsny konferansjer próbuje w czasie seansu czarnej magii w Variété przywrócić realne, ale tłum nie chce, buczy, a na pytanie, co zrobić z irytującym psujzabawą, woła: urwać mu głowę. Nikt spośród polityków nie chce być tym psujzabawą – i to może wydawać się rozsądne.

Pojęcie „zdrowego rozsądku” upodobał sobie ostatnio Donald Trump, zapowiadając, że tym właśnie będzie się kierował, przeprowadzając swoją rewolucję. Ostatnio zgodnie ze zdrowym rozsądkiem zawyrokował o tym, co było przyczyną katastrofy na lotnisku Reagana, kiedy helikopter Black Hawk zderzył się z samolotem. Zdrowy rozsądek, który Donald Trump ma, a inni nie – jak tłumaczył – podpowiada mu, że to wina polityki równości i włączania (DEI – Diversity, Equity, and Inclusion).

Płonący McDonald’s w Kalifornii to symbol schyłkowej fazy amerykańskiego turbokapitalizmu

Ten sam zdrowy rozsądek każe mu wycofać Amerykę z paryskiego porozumienia klimatycznego i ze Światowej Organizacji Zdrowia, masowo deportować migrantów, zadekretować dwie płcie, a także wypowiedzieć sojusznikom wojnę handlową.

Zdrowym rozsądkiem zapewne kierował się też Mark Zuckerberg, składając Trumpowi hołd. Jeszcze w 2021 roku zdrowy rozsądek kazał mu blokować na Facebooku nienawistne treści Trumpa po tym, jak zrobiły to Twitter i YouTube.

Hasło „zdrowy rozsądek” robi karierę także w Europie. Niedawno użył go Donald Tusk, tłumacząc najpierw w Parlamencie Europejskim, a potem na konferencji w Oslo, że nie ma co sobie zawracać głowy Zielonym Ładem, klimatem czy rozliczeniami emisji – bo to nie jest temat popularny, nie wygra się nim wyborów, bo z drogą energią nie będziemy konkurencyjni i przegramy, a wtedy nikt nie zatroszczy się o środowisko. Słowa Tuska podchwycił już minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. „No tak, oczywiście, każdy chce mieć czyste powietrze” – drwi minister i za przykładem dezinformatorów i negacjonistów myli smog z ogrzewaniem się klimatu Ziemi.

Zdrowy rozsądek był też podstawą przyjęcia przez rząd uchwały gwarantującej nietykalność ściganemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny Benjaminowi Netanjahu, gdyby znalazł się w Polsce, a teraz jest także ulubionym zwrotem Rafała Trzaskowskiego. Kandydat na prezydenta motywuje nim odebranie 800 plus tym ukraińskim dzieciom-uchodźcom, których rodzice nie płacą w Polsce podatków. „To zdrowy rozsądek i ktoś w Polsce musiał to w końcu powiedzieć” – deklaruje Trzaskowski.

I to zapewne także zdrowy rozsądek każe prokuraturze Adama Bodnara ścigać aktywistów ratujących życie na granicy, aktywistki proaborcyjne i Ostatnie Pokolenie.

Podsumujmy. Kalifornia płonie, świat bije kolejne rekordy ciepła, ale zdrowy rozsądek każe politykom mówić: klimatu ratować nie będziemy, bo to niepopularne. Po rządach PiS praworządność słania się na nogach, ale zdrowy rozsądek szepce politykom – oni mogli, to wy też, do diabła z praworządnością. W NFZ brakuje pieniędzy, ale zdrowy rozsądek mówi, że trzeba obniżyć składki.

Markiewka: Liberalne centrum zamyka oczy, żeby nie widzieć biegu historii

Ludzi do pracy też coraz mniej, ale zdrowy rozsądek każe opowiadać o obniżeniu wieku emerytalnego, a jednocześnie nakręcać spiralę strachu i nienawiści do migrantów. 800 plus to program walki z ubóstwem dzieci i nie kryterium płacenia podatków się tu liczy, ale zdrowy rozsądek nie widzi problemu w tym, żeby dzieci z Ukrainy z ubóstwa jednak nie wyciągać, szczególnie jeśli już są biedne, bo ich rodzice nie pracują zarobkowo. Mimo, że ukraiński wkład w polskie PKB wynosi tyle ile przeznaczamy na naukę, a wskaźnik zatrudnienia Ukrainek i Ukraińców w Polsce przewyższa wskaźnik zatrudnienia Polek i Polaków o 20 punktów procentowych (78 do 58 proc.). Już jest projekt ustawy.

Na fali

Gołym okiem widać, że benzyna jest lana na ogień. Jaki zatem rzeczywisty problem politycy rozwiązują?

Żaden. Rozwiązują fikcyjne problemy-hasła suflowane przez dezinformujące portale krytykujące Zielony Ład (który od samego początku najmocniej uderzał w interesy Rosji), europejską solidarność (Krzysztof Bosak właśnie nawołuje do zamknięcia granicy z Niemcami, a AFD zrobi to od swojej strony) oraz krępujące polityczną wolę prawa człowieka – kto ich nie przestrzega, też dobrze wiemy od lat.

Ale te właśnie fikcyjne problemy padają na podatny grunt. Powszechnie powtarzane kłamstwa (jak te o domniemanym socjalu dla Ukraińców) zaczynają żyć własnym życiem. W efekcie, jak wynika z badań, które przytoczył Michał Fedorowicz w rozmowie z Karoliną Lewicką: 65 proc. komentarzy w sieci popiera odebranie ukraińskim dzieciom 800 plus, 30 jest przeciw, a „ruch był wyczekiwany” patrząc na nastroje antyukraińskie.

Zielony Ład zaś „jest jak papuga w skeczu Monty Pytona” – jest znienawidzony i nikt go nie broni – mówił Fedorowicz. Podobnie z migrantami, których, według badań Sadury i Sierakowskiego, nie chcą nawet wyborcy Lewicy.

Zdrowy rozsądek polega więc na tym, żeby nie kopać się z koniem, nie podejmować trudu przekonywania i edukacji w nieprzychylnym środowisku, gdy algorytmy zamiast faktów promują fajki i skandale, ale by płynąć na fali emocji i pragnień tłumu. Nawet jeśli jest to fala tsunami, która ma spore szanse zmieść nas wszystkich.

To się właśnie dzieje. Choć mamy narzędzia do badania realnego, do budowania strategii, które mogą odpowiedzieć na realne wyzwania: cywilizację, naukę, technikę, kulturę, prawo – odkładamy je na bok i idziemy oglądać igrzyska. Na arenę wprowadzani są pierwsi świadkowie upadku tej cywilizacji. Co z nimi zrobić? – pyta tłumu cesarz. Niech ich rozszarpią lwy – wyje tłum i cesarz wypuszcza lwy, bo przecież nie dopuści do głosu nikogo, kto popsuje ludowi humor. Rzym upada, ale jeszcze przez chwilę znacząca część jego obywateli będzie się bawić, tropić gender-czarownice, bronić tradycyjnej rodziny, oburzać się na szczepionki, czy przekonywać, że z tym klimatem to bujda, a poza tym jak będą u nas rosnąć pomarańcze, no to chyba fajnie.

Większość

To już nie jest ten moment, kiedy pisałam, że Donald Tusk jest jak Django, poświęca niewolnika bez drgnienia powieki, ale wszystko w imię większego dobra. Każdy gest zgody na populistyczne bzdury legitymizuje te bzdury i napędza im zwolenników. Dzisiaj, półtora roku od kampanii przed wyborami parlamentarnymi, jesteśmy już w całkiem innej rzeczywistości niż wtedy.

W Niemczech właśnie pękł kordon sanitarny wokół AFD. Niemieccy politycy w ślad z polskimi zawieszają prawo do azylu i nawołują do zamknięcia granic. W 2023 roku było to nie do pomyślenia. Teraz wchodzi do głównego nurtu.

Mechanizmy generujące faszyzm tkwią głęboko w logice nowoczesnych społeczeństw [rozmowa]

Już nie tylko obawiamy się migrantów, straszymy nimi, pozwalamy sobie opowiadać, że roznoszą zarazki i gwałcą kobiety i krowy – teraz pozwalamy do nich strzelać. Pęka solidarność z Ukrainą. Politycy wszystkich opcji deklarowali uzależnienie obecności Ukrainy w międzynarodowych strukturach Zachodu od rozliczenia się z historią. Wraz z domaganiem się odebrania ukraińskim dzieciom 800 plus zanika nie tylko solidarność, ale i zwykłe ludzkie współczucie, a Rafał Trzaskowski mówi językiem Konfederacji. Głosów sprzeciwu jest garstka, bo wyborcy KO milczą, choć jeszcze pod koniec 2023 roku oburzała ich nagonka PiS na migrantów. Ich też pewnie dopadł zdrowy rozsądek.

Jednak istotna jest skala. Nieznaczny odsetek nie zaszczepionych nie musi zagrozić całej populacji – dlatego antyszczepionkowcy, póki są nieliczni, mogą sobie pozwolić na nieracjonalność. Kiedy jednak nie zaszczepi się większość, choroba wróci.

Teraz widać, że już większość przestała myśleć racjonalnie. Dzięki uporczywemu powtarzaniu, że na prawa kobiet przyjdzie czas, na związki partnerskie też, a klimat to jeszcze nie teraz, bo nie czas żałować róż, gdy trzeba walczyć z populizmem – cywilizacyjnie kluczowe tematy zostały wymiecione z debaty publicznej.

Siedlecka: Niech kierowcy usiądą z Ostatnim Pokoleniem. To nasz wspólny interes [rozmowa]

Nawet jeśli obniżymy ceny energii, a rezygnując z zielonej transformacji rozruszamy nieco gospodarkę, to nie wiadomo wcale, czy to będzie gospodarka UE, czy rywalizujących ze sobą małych państewek. Bo koncepcja transformacji energetycznej i Zielonego Ładu była nie tylko pomysłem na przeciwdziałanie skutkom katastrofy klimatycznej, ale też projektem cywilizacyjnym jednoczącym Unię. Tak jak emancypacja kobiet, jak prawa osób LGBT i innych mniejszości. Tak jak inne oświeceniowe wartości, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij