Gospodarka, Wyjaśniamy

Co to jest G20 i dlaczego Polska chce być w tej grupie? [wyjaśniamy]

Nie mają szefa, nie da się do nich zapisać. Do elitarnej grupy należą państwa uznane za najważniejsze dla światowej gospodarki, w tym Rosja. Polska proponuje podmiankę – wykluczmy z G20 Rosję, a zamiast niej dajmy... no nie wiem, może nas?

W listopadzie odbędzie się coroczny szczyt G20, tym razem w Indonezji. Oficjalnie wybiera się na niego prezydent Rosji Władimir Putin, jednak jego obecność może wprawiać w pewien dyskomfort niektórych zaproszonych gości. Wszak nie każdy chce ściskać dłoń oraz pozować do zdjęcia wspólnie z „rzeźnikiem”, jak celnie nazwał tego człowieka prezydent Joe Biden podczas wizyty w Polsce. Polska proponuje więc podmiankę – wykluczmy z G20 Rosję, a zamiast niej dajmy… no nie wiem, może nas?

Polska od lat zabiega o członkostwo w tej grupie, więc ten plan mógłby oznaczać upieczenie dwóch kiełbas na jednym patyku. Według polskiego rządu USA pozytywnie odebrały tę propozycję, jednak przekonanie Stanów nie jest akurat największym problemem. Nie jest nim również fakt, że jeden z głośno mówiących o tym, że Polska zasługuje na miejsce w G20, czyli Piotr Nowak, nie jest już ministrem, gdyż w międzyczasie został zdymisjonowany.

Główny problem jest taki, że poza krajami Zachodu próżno szukać państw gotowych do wykluczenia Rosji, poza tym kolejka chętnych do członkostwa jest długa – o ile w przypadku G20 można w ogóle mówić o „członkostwie”.

Od globalizacji do „Wielkiego Rozpadu”

czytaj także

Wyjaśnijmy więc, czym w ogóle jest G20, czym się zajmuje i czy warto starać się o członkostwo w tej grupie.

Kiedy powstała G20?

Pierwszy szczyt został zwołany w 1999 roku w Berlinie. Inicjatywa utworzenia grupy powstała po kryzysie finansowym Rosji w 1998 roku i kryzysie azjatyckim w roku 1997. Jednym z głównych pomysłodawców był słynny Larry Summers, sekretarz skarbu w administracji Billa Clintona. Utworzenie grupy miało na celu lepszą koordynację światowej gospodarki i zapobieżenie kolejnym kryzysom – szczególnie w tak zwanych państwach rozwijających się.

Grupa powstała jako rozszerzenie G7, a właściwie już G8 (G7 + Rosja), o pozostałe państwa świata odgrywające istotną rolę w światowej gospodarce.

Kto należy do G20?

Do grupy należą państwa uznane za najważniejsze dla światowej gospodarki. Są to Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Brazylia, Chiny, Francja, Indie, Indonezja, Japonia, Kanada, Korea Południowa, Meksyk, Niemcy, Rosja, RPA, Stany Zjednoczone, Turcja, Wielka Brytania i Włochy. Do grupy należy też Unia Europejska jako całość, gdyż stanowi trzecią co do wielkości gospodarkę świata.

Chociaż do G20 należy UE, obok niej członkami są Niemcy, Francja i Włochy – między innymi dlatego, że są one członkami G7, na bazie której powstała G20.

W ostatnim czasie regularnie zapraszane są Hiszpania i Holandia, jako goście.

Jakie są kryteria członkostwa w G20?

Nie ma żadnych sprecyzowanych kryteriów. Obecni członkowie zostali uznani swego czasu za najważniejszych reprezentantów światowej gospodarki i zaproszeni do uczestnictwa w pracach grupy. Liczyła się nie tylko wielkość gospodarki, ale też między innymi jej znaczenie regionalne. Struktura członków miała być możliwie najbardziej reprezentatywna dla światowej ekonomii. W momencie tworzenia grupa odpowiadała za 90 proc. światowego PKB.

W zdecydowanej większości do G20 należą państwa, które jednocześnie należą do grona 20 największych gospodarek świata. Są jednak wyjątki. Republika Południowej Afryki jest dopiero 33. gospodarką świata, jednak została włączona do G20 jako jedyny reprezentant swojego kontynentu. Argentyna jest 31. gospodarką świata według nominalnego PKB i 26. gospodarką według parytetu siły nabywczej. Została jednak włączona jako drugi reprezentant Ameryki Południowej. Poza tym Argentyna ma w zwyczaju regularnie bankrutować, więc lepiej, żeby była pod ręką.

Žižek: Od Rasputina do Dwaputina, czyli witajcie w gorącym pokoju

Kto kieruje grupą G20?

Grupa nie ma stałego kierownictwa. Organizacją szczytu zajmuje się państwo sprawujące roczną prezydencję. W tym roku jest nim Indonezja. Współpracuje ono z państwem, które sprawowało prezydencję rok wcześniej, oraz krajem, który będzie to robić za rok. Stanowią one tak zwaną trojkę – w tym roku obok Indonezji są to Włochy, które organizowały ubiegłoroczny szczyt w Rzymie, oraz Indie – które zorganizują szczyt w przyszłym roku, o ile grupa będzie jeszcze istnieć.

Kto bierze udział w szczytach G20?

Grupa G20 została stworzona jako platforma koordynacji światowej gospodarki. Początkowo brali w niej udział ministrowie finansów zaproszonych państw. Jednak światowy kryzys gospodarczy z 2008 roku skłonił członków grupy do przeniesienia spotkań na wyższy szczebel. Od 2008 roku w ramach szczytów G20 spotykają się więc szefowie władzy wykonawczej państw członkowskich, czyli premierzy lub prezydenci, zależnie od przyjętego modelu władzy – z ramienia Arabii Saudyjskiej przyjeżdża król, a z ramienia Chin przewodniczący tamtejszej partii absolutnie rządzącej. Poza tym wciąż organizowane są spotkania na szczeblu ministrów – nie tylko finansów, ale też innych, zależnie od poruszanego tematu.

Jakie decyzje podejmuje G20?

Podejmowanie decyzji podczas szczytów grupy jest o tyle trudne, że muszą one się opierać na mocy konsensusu. Nie ma głosowań, wymagana jest zgoda wszystkich państw, które mają zwykle inne, a często wręcz sprzeczne interesy.

Sporo dosyć istotnych decyzji zostało podjętych w czasie kryzysu gospodarczego, gdy państwa spotykały się dwa razy w roku – w latach 2008–2010 odbyło się łącznie sześć szczytów. W tym czasie między innymi ustalono zwiększenie udziału głosów państw rozwijających się w MFW, co było jednak blokowane przez USA aż do 2016 roku. Utworzono także Radę Stabilności Finansowej i przyjęto pakiet regulacji sektora finansowego.

Podczas kolejnych szczytów ujawniały się przede wszystkim kwestie dzielące członków grupy – szczególnie w kontekście celów klimatycznych. Chociaż grupa zrzesza państwa odpowiadające za 80 proc. emisji gazów cieplarnianych, nie udało się sprecyzować konkretnej daty osiągnięcia neutralności klimatycznej. Podczas ubiegłorocznego szczytu w Rzymie mowa była jedynie o „mniej więcej połowie stulecia”.

Podczas szczytów odbywają się jednak istotne spotkania bilateralne. W zeszłym roku Joe Biden i Ursula von der Leyen ustalili między innymi zniesienie ceł i opłat nałożonych na wzajemny handel w czasie rządów administracji Donalda Trumpa. W 2017 roku w Hamburgu ten ostatni spotkał się z Władimirem Putinem. Podczas spotkania rozmawiano między innymi o sytuacji w Syrii i Ukrainie – jak widać, z marnym skutkiem.

Po co Polska w G20?

Polska od lat ubiega się o członkostwo w grupie, powołując się na wielkość gospodarki. Według PKB liczonego parytetem siły nabywczej (PPP, od ang. purchasing power parity) Polska jest 20. gospodarką świata. Według PKB nominalnego dopiero 23. Przed nami są jednak państwa, które także nie uczestniczą regularnie w szczytach grupy. Największą gospodarką spoza G20 jest Hiszpania, która jednak od kilku lat jest regularnym obserwatorem szczytów. Poza tym według PPP gospodarką minimalnie większą od Polski jest Tajlandia. Według PKB nominalnego większy od Polski jest Iran, jednak jego członkostwo w G20 jest bardzo wątpliwe, bo ajatollahowie są obłożeni sankcjami – prawdopodobne jest jednak zawarcie umowy nuklearnej z Iranem, gdyż tamtejsze paliwa kopalne są kluczowe dla Zachodu w kontekście uniezależniania się od dostaw z Rosji. Gdyby Iran powrócił do regularnej wymiany handlowej z Zachodem, jego kandydatura do G20 byłaby bardziej uzasadniona od polskiej.

Dlaczego Rosja jeszcze nie zbankrutowała (i jak się przed tym broni)

Dodatkowe miejsce w G20 najbardziej należy się jednak Afryce, która ma jak na razie jednego członka, i to wcale nie kluczowego. Afryka Subsaharyjska oraz Północna nie mają żadnego przedstawiciela w G20, tymczasem Egipt jest 22. gospodarką świata według PPP, a Nigeria 23. (RPA dopiero 33.). W miejsce Rosji mogłoby wejść też państwo z Azji Środkowej, która również nie jest reprezentowana – na przykład Kazachstan. Nie licząc Saudów, brakuje także szerszej reprezentacji Bliskiego Wschodu.

W przestrzeni medialnej pojawia się wielu innych kandydatów – na przykład Szwajcaria (kluczowa dla regulacji bankowych) czy Izrael (ważne państwo na Bliskim Wschodzie), jednak wątpliwe jest, żeby państwa rozwijające się wyraziły zgodę na takie wzmocnienie Zachodu.

Za Polską przemawia jednak kilka argumentów. Nie tylko sama wielkość gospodarki, ale też historia – nasz kraj byłby jedynym przedstawicielem tych krajów byłego bloku wschodniego, które przeszły transformację od autorytaryzmu do demokracji rynkowej. Region Europy Środkowo-Wschodniej także nie ma żadnego przedstawiciela w G20 – z tego punktu widzenia członkostwo Polski jest bardziej uzasadnione niż Hiszpanii, gdyż Europę Południową reprezentują już Włochy. Noah Smith zwraca uwagę, że Polska może być odbierana jako przykład sukcesu gospodarczego na miarę Korei Południowej – uchodzącej za modelowy przykład skoku cywilizacyjnego.

Josh Lipsky na łamach Foreign Policy proponuje rozszerzenie formatu grupy na przykład do G25. Żeby grupa znów reprezentowała 90 proc. PKB świata, jak u swego zarania. Lipsky zwraca uwagę, że obecnie G20 odpowiada za dwie trzecie ludności świata i trzy czwarte handlu. Dlatego należy grupę rozszerzyć o te większe państwa, które w ostatnich latach poczyniły największe postępy – Lipsky wymienia tutaj Polskę, Nigerię i Tajlandię.

Czy Polska uczestniczyła już w szczytach G20?

Tak, w 2017 roku na szczycie w Baden-Baden uczestniczył ówczesny minister finansów RP Mateusz Morawiecki. W tym samym roku w szczycie ministrów odpowiedzialnych za cyfryzację wziął udział Krzysztof Szubert – ówczesny wiceminister cyfryzacji.

Czy wykluczenie Rosji z G20 jest realne?

Niestety, to niezwykle mało prawdopodobne. Zgodę musiałyby wyrazić wszystkie kraje, tymczasem w grupie znajduje się mnóstwo państw, które mają z Rosją niezłe stosunki. Oczywiście mowa przede wszystkim o Chinach, które ją wspierają niemalże jawnie, choć nieco się krygują.

Chiny Putina nie powstrzymają, ale wojna NATO–Rosja na pewno nie leży w ich interesie

Również dla sprawującej tegoroczną prezydencję Indonezji oraz Indii, które przejmą pałeczkę w 2023 roku, Rosja jest ważnym partnerem handlowym, a Ukraina jest z ich perspektywy zbyt daleko, żeby się nią przejmować. Do sankcji na Rosję nie dołączyła też Brazylia, której skrajnie prawicowy prezydent Jair Bolsonaro niejednokrotnie ciepło wypowiadał się o Putinie.

Bardziej prawdopodobny jest bojkot szczytu przez liderów państw Zachodu, szczególnie USA. Wydaje się nieprawdopodobne, żeby liderzy krajów Europy lub Ameryki Północnej pojawili się na jednym spotkaniu z Putinem.

Jest też możliwe rozwiązanie pośrednie – Putin może wziąć udział w szczycie zdalnie, tak jak zrobił to w ubiegłym roku, zapewne bojąc się zakażenia covidem. W ten sposób nikt nie ryzykowałby spotkania z nim w realu, co jak wiadomo, grozi ciężkim zatruciem lub innymi przykrymi konsekwencjami.

Prawda jest więc taka, że Polska mogłaby dołączyć do grupy zapewne jedynie wtedy, gdyby format grupy został rozszerzony do 25 państw.

Gdyby wydarzyło się niezwykle mało prawdopodobne wykluczenie Rosji, to miejsce należałoby się bardziej Nigerii, która wyrasta na kluczowe państwo w słabo reprezentowanej Afryce.

Interesy Polski są jednak pośrednio reprezentowane przez Unię Europejską. Polska powinna więc skupiać się na poprawianiu pozycji w UE i NATO, bo to w tych gremiach zapadają kluczowe dla nas decyzje. Niedawno byliśmy niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, a obecnie przewodzimy OBWE – i trudno powiedzieć, żebyśmy dzięki temu odnieśli jakieś szczególne korzyści. Najsilniejsza pozycja Polski w UE oraz NATO jest dla nas bez porównania ważniejsza niż ewentualne i mało prawdopodobne członkostwo w G20.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij