Dla ludzi żyjących z turystyki, pracujących w branży rozrywkowej lub gastronomicznej ostatnie miesiące to pasmo koszmarów.

Dla ludzi żyjących z turystyki, pracujących w branży rozrywkowej lub gastronomicznej ostatnie miesiące to pasmo koszmarów.
Jako społeczeństwo po kryzysie dążymy do tego, by jak najszybciej wrócić do normalności sprzed kryzysu. A powinniśmy myśleć o tym, co zrobić, żeby wyeliminować jego źródła.
Kompleks białego zbawcy widzimy, gdy celebryci i wolonturyści z Zachodu wrzucają na Instagrama wyretuszowane zdjęcia z „biednymi murzyniątkami” na rękach (vide słynne banery Dominiki Kulczyk rozsiane swego czasu po Polsce).
Mimo rekordowej od początku epidemii liczby zachorowań w Polsce strach przed nią właściwie zniknął. Tłumy na plażach, tłumy na szlakach w Tatrach i wielogodzinne kolejki do wyciągu na Śnieżkę.
Utrzymywanie sztucznego śniegu i przejezdnych stoków wymaga złożonej i wymagającej energii infrastruktury, z licznymi pracownikami i dużym zużyciem zasobów naturalnych.
Sewilla się wyludnia, bo nikogo nie stać, żeby mieszkać w centrum. Właściciel mieszkania na turystach zarobi kilka razy więcej niż na zwykłym najemcy, więc czynsze idą w górę.
Wyciśnij ze swojej okolicy, co tylko możesz, znajdź unikatowe miejsce i postaraj się sprzedać je gościom jako „autentyczne doświadczenie”. Co „Rentowna renowacja” mówi nam o wynajmie przez Airbnb?
Nieuregulowany najem krótkoterminowy, z realną obietnicą szybkich zysków, zmienia Trójmiasto w eldorado dla czyścicieli kamienic.
Im głębiej zanurzałem się w bramy, podwórka i klatki schodowe, im dłużej liczyłem szyldy i nazwy typu „Luxury Apartments Old Town” na domofonach, tym mniej było mi do śmiechu.
Działaczy i krytyków nie zaskoczyło ogłoszenie, że Airbnb weszło w sojusz z Komitetem Olimpijskim – olimpiada już i tak jawi się im jako dogorywający moloch.
Turystyka jest przekleństwem Himalajów, a Nepalczycy i Nepalki chętniej migrują do półniewolniczej pracy w Arabii Saudyjskiej, niż noszą plecaki zagranicznym turystom.
Każdy ma prawo do dachu nad głową? Mieszkanie to nie towar? Może i tak, ale na pewno nie nad tak zwanym polskim morzem.