Świat

Ostatnia wojna Netanjahu. Czy najdłużej urzędujący premier Izraela straci władzę?

Liderzy największych partii opozycyjnych w Izraelu ogłosili w niedzielę, że są blisko zawarcia umowy koalicyjnej, która usunie z urzędu najdłużej urzędującego przywódcę Izraela Benjamina Netanjahu. Zgodnie z izraelskim prawem centrysta Ja’ir Lapid i skrajnie prawicowy Naftali Bennett mają czas do środy na utworzenie rządu. Czy majowa eskalacja przemocy w Strefie Gazy była politycznym manewrem premiera Netanjahu, obliczonym na utrzymanie się u władzy? „Stan wyjątkowy pozwalał mu dłużej zachować stanowisko i na pewien czas wstrzymać proces o korupcję”, pisze Shir Hever.

W 2000 roku prawicowy izraelski polityk Ariel Szaron wkroczył do meczetu Al-Aksa w obstawie ochroniarzy. Prowokacja ta wywołała drugą intifadę, która trwała do 2005 roku. Szaron był wówczas przywódcą opozycyjnej, prawicowej partii Likud. Walka, która wybuchła po jego najściu, podsyciła w Izraelu płomień populizmu i nacjonalizmu. A zaledwie rok później, w marcu 2001 roku, rząd Partii Pracy z Ehudem Barakiem na czele rozpadł się i Szaron został premierem.

Ostatnie wydarzenia z maja w Izraelu/Palestynie to przerażająca powtórka z 2000 roku.

Kolejna noc pod bombami w Gazie

czytaj także

Ostatnie wybory, które odbyły się w Izraelu w marcu – czwarte w ciągu dwóch lat – znów nie przyniosły rozstrzygnięcia. Benjamin Netanjahu (Likud) nie zdołał zebrać większości parlamentarnej w czasie przewidzianym na utworzenie rządu. Wkrótce po tym, jak prezydent dał tę możliwość liderowi opozycji Ja’irowi Lapidowi z partii Jest Przyszłość, 8 maja Netanjahu wysłał izraelską policję na szturm do meczetu Al-Aksa w Jerozolimie, gdzie odbywały się nocne modlitwy z okazji Lajlat al-Kadr. Obrażenia odniosło 330 Palestyńczyków.

W reakcji na zajście w meczecie palestyńskie grupy w oblężonej Strefie Gazy (a dokładniej: Hamas i Palestyński Islamski Dżihad) wystrzeliły w kierunku Izraela rakiety bojowe. Zamieszki przeniosły się z Jerozolimy do innych miast. W Lodzie i innych tak zwanych „miastach mieszanych” palestyńscy obywatele Izraela zorganizowali własne grupy bojowe. Zginął jeden Żyd. Izraelskie siły powietrzne rozpoczęły bombardowanie Strefy Gazy – ale ostrzał rakietowy stamtąd nie ustawał. W 11 dni, od rozpoczęcia walk do momentu zawieszenia broni, zginęło 232 Palestyńczyków (w tym 65 dzieci) oraz 12 Izraelczyków.

Manewr czysto polityczny

Kolejne, już czwarte, izraelskie wybory parlamentarne w ciągu dwóch lat nie doprowadziły do stworzenia wyraźnej większości po stronie żadnego z kandydatów. Izraelska opinia publiczna oczekuje, że polityk będzie lojalny wobec swojej grupy tożsamościowej, a niekoniecznie wobec wartości i ideałów. Ultraortodoksyjni Żydzi podejrzliwie odnoszą się do świecko nastawionych Żydów z klasy średniej; ortodoksyjni, religijni nacjonaliści nie znoszą społeczności LGBT – a Palestyńczycy oczywiście są znienawidzeni i zmarginalizowani przez wszystkie partie syjonistyczne.

Przy okazji ostatnich wyborów doszło do rozłamu. Odłączyła się jedna z czterech partii składających się na Zjednoczoną Listę, koalicję reprezentującą największą część palestyńskich obywateli Izraela oraz frakcję żydowskiej lewicy. Na czele Ra’amu, formacji, która odeszła, stoi Mansour Abbas, konserwatywny muzułmanin. Jak na ironię, rozłam w przedstawicielstwie Palestyńczyków wzmocnił ich polityczną legitymizację. Abbas stał się tym, który decyduje o losie koalicji. Ani lewica, ani prawica nie mogą sobie pozwolić na zrażenie go do siebie.

„Tylko ty możesz ocalić państwo żydowskie”. Jak Bibi dogadał się z Bennym

Gdy akty przemocy się nasiliły, prawicowi izraelscy politycy – zwłaszcza zwolennicy Netanjahu – podżegali do rasistowskich aktów przeciwko Palestyńczykom (czy to w Gazie, czy na Zachodnim Brzegu, czy w granicach Izraela). Kraj ogarnęła atmosfera nienawiści i lęku.

Negocjacje w celu ustanowienia koalicji bez Netanjahu prowadzą partie: Jest Przyszłość Ja’ira Lapida, wybrana przez świeckich Żydów z klasy średniej, a także Nowa Prawica Naftalego Benetta, głos żydowskich religijnych nacjonalistów. Lapid ma czas do 2 czerwca, żeby utworzyć większościowy rząd. W przeciwnym razie zwołane zostaną nowe wybory, a Netanjahu pozostanie premierem rządu tymczasowego.

Izraelska opinia publiczna i media prześwietlają manewr Netanjahu. Stan wyjątkowy dał mu możliwość pozostania premierem i jednocześnie chwilowego zatrzymania wytoczonej mu sprawy o korupcję. Nawet krytyczni wobec Netanjahu izraelscy politycy boją się jednak mówić o jego cynicznej manipulacji. Gdyby się odezwali, przylepiono by im etykietki „lewaków” i „miłośników Arabów”, uważane za obelgi w izraelskiej polityce. Strach przed tym, że moja lojalność i patriotyzm zostaną zakwestionowane, jest silniejszy niż strach przed rakietami Hamasu.

Corbyn: zakończyć okupację, usunąć osiedla, uznać państwo palestyńskie

Wysoka cena izraelskiej przemocy

Dotychczas tysiące ludzi zostało rannych, a setki poniosły śmierć. Szkody gospodarcze liczy się w miliardach dolarów. Najbardziej ucierpieli Palestyńczycy, zwłaszcza Strefa Gazy.

Nawoływanie do przemocy i populizm poważnie odbijają się na izraelskim społeczeństwie. Większość młodych Izraelczyków nie zaciąga się już do wojska – i to nie z powodu politycznego sprzeciwu wobec działań armii, ale po prostu ze względu na osobiste priorytety. Skoro w rządzie szerzy się korupcja, dlaczego zwykli obywatele mieliby wymagać od siebie więcej i poświęcać lata swojego życia na służbę wojskową?

Przez zasadę „każdy sobie” podupadają instytucje publiczne. Policja okazała się niezdolna albo niechętna do powstrzymywania ataków, ochrony demonstrantów czy aresztowania najbrutalniejszych uczestników zamieszek, jeśli są Żydami. Kiedy komendant główny policji wzywał do zachowania spokoju i mówił o „terrorystach po obu stronach”, natychmiast skarcił go Amir Ohana, minister bezpieczeństwa publicznego z ramienia Likudu, nazywając komendanta lewicowcem.

Z kolei siły zbrojne nie postępują jak zorganizowane oddziały, ale jak niezdyscyplinowany, wściekły tłum. Brutalne bombardowanie Gazy skoordynowano źle. Nawet jakość propagandy wojskowej, produkowanej jako uzasadnienie ataków, nigdy nie była tak niska.

14 maja oddział prasowy armii izraelskiej oszukał zagraniczne media. Aby zwabić bojowników Hamasu do podziemnych tuneli, rzecznik stwierdził, że wojska izraelskie rozpoczynają naziemną inwazję na Strefę Gazy. Po tym komunikacie tunele zbombardowano, a wojsko poinformowało prasę izraelską, że podstęp się udał. W rzeczywistości kłamstwo miało krótkie nogi, ponieważ tej samej błędnej informacji o inwazji nie wysłano do mediów krajowych. Dowódcy Hamasu przejrzeli zamiary Izraelczyków i nie weszli do tuneli, w których mieli zginąć.

Pokaz siły

Strajk generalny Palestyńczyków na całym terytorium Izraela/Palestyny był pokazem jedności. Zaskakująca zdolność Hamasu do zbudowania siły militarnej, wściekłość Palestyńczyków po dekadach dyskryminacji i upokorzeń, protesty przenoszące się na Zachodni Brzeg, rozczarowanie Palestyńczyków decyzją o bezterminowym odroczeniu tegorocznych wyborów prezydenckich i parlamentarnych – wszystko to spowodowało panikę w izraelskim dyskursie publicznym, zwłaszcza w mediach.

Wśród izraelskich dziennikarzy wybrzmiewały sporadyczne głosy krytyki. Niektórzy z nich otrzymali groźby śmierci i musieli wynająć ochroniarzy. Z kolei inni wzywali do intensyfikacji przemocy, a nawet masakry na Palestyńczykach. (W mediach często nie mówi się o masakrze wprost, ale używa eufemizmu w postaci „obrazu zwycięstwa” – symbolicznego uwidocznienia zniszczeń, na przykład na fotografii, która ukazywałaby zdecydowane zwycięstwo Izraelczyków nad Palestyńczykami).

Palestyńczycy mogą siedzieć i patrzeć, jak Żydzi głosują na prawicowych ekstremistów

Na poziomie taktycznym izraelskie siły zbrojne są wyposażone w lepszą broń. Ale na poziomie strategicznym tracą międzynarodową legitymizację. Strona izraelska jest przewidywalna. Operacje wojskowe prowadzi się zgodnie z krótkoterminowymi interesami politycznymi Netanjahu. Izraelczycy są wewnętrznie podzieleni i politycznie sparaliżowani.

Operacja nazwana przez Izrael „Strażnik Murów” skończyła się zawieszeniem broni. Wygląda jednak na to, że pomimo straszliwej liczby ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków to strona izraelska ją przegrała.

**
Shir Hever jest niezależnym badaczem i dziennikarzem. Mieszka w Heidelbergu. Jego najnowsza książka nosi tytuł The Privatisation of Israeli Security (Pluto Press 2007).

Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska. Skróty i aktualizacja stanu negocjacji koalicyjnych: od redakcji.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij