Kraj

Kompromis rezolucyjny

EPP i Platforma Obywatelska postanowiły poprzeć rezolucję Parlamentu Europejskiego w sprawie aborcji w Polsce. To dobry ruch. Być może to nawet historyczny moment dla praw kobiet w naszym kraju.

Kiedy usłyszałem Grzegorza Schetynę, który mówił w jednej z telewizji, że potrzebujemy powrotu do kompromisu aborcyjnego, to przyznam, że opadły mi ręce i powieki. Pod powiekami pojawiły się sceny z kilkunastu ostatnich lat, kiedy na hasło „prawa kobiet” od polityków PO zawsze słyszeliśmy w odpowiedzi: „nie chcemy wojny ideologicznej”. To, że słowa Schetyny przeplatały się z doniesieniami, że PO nie poprze rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie aborcji w Polsce, działało szczególnie dobijająco.

Schetyna nie chce aborcji. Super, niech jej sobie nie robi

Pracę nad rezolucją zainicjował i prowadzi poseł z Socjalistów i Demokratów Robert Biedroń, ale przygotowywano ją we współpracy ze wszystkimi liczącymi się siłami w PE. Odzew był duży, bo europarlamentarzystów oburzył drakoński wyrok Trybunału Konstytucyjnego i jednocześnie zrobiły na nich wrażenie wielkie uliczne protesty w Polsce. Chcieli więc pokazać Polkom, że „nie będą szły same” także na poziomie instytucji Unii Europejskiej.

Sesję PE wypełnią kwestie aborcji, LGBT+ i przemocy wobec kobiet

Dość szybko przygotowano ramy dla tekstu rezolucji. Znajdzie się w niej między innymi poparcie dla protestujących i ich prawa do demonstrowania także podczas pandemii, podkreślenie, że wyrok TK to zagrożenie dla zdrowia i życia kobiet, oraz apel o dekryminalizację przeprowadzania zabiegów przerywania ciąży i uwolnienie tym samym lekarzy od odpowiedzialności karnej. Tekst znalazł akceptację S&D, Zielonych, GUE oraz Odnowić Europę (dawne ALDE).

Największa grupa w PE, Europejska Partia Ludowa (EPP), do której należy PO, po zapoznaniu się z tekstem rezolucji postanowiła przygotować własną. Ludowcy wyszli ze swoimi propozycjami, które zamiast na aborcji koncentrowały się na praworządności. Chcieli wskazać na naruszenie stanu prawnego z 1993 roku i nielegalność TK, który wydał orzeczenie.

Na szczęście EPP i Platforma Obywatelska jednak zmienili zdanie i na dzień przed debatą w PE postanowili poprzeć propozycje Socjalistów, Zielonych i Liberałów. I trzeba powiedzieć głośno i wyraźnie, że to dobry ruch.

Po protestach, w których uczestniczyło być może nawet milion osób, wobec agresywnej polityki PiS w stosunku do kobiet i wobec brutalnych działań policji warto działać wspólnie i pozwolić sobie stanąć po stronie społeczeństwa. Gdy w 2018 zapytano Polki i Polaków, czy są za tym, żeby to kobieta mogła do 12. tygodnia podjąć decyzję o przerwaniu ciąży tak, jak możliwe to jest w innych krajach europejskich, aż 69 proc. badanych odpowiedziało, że tak.

W tej sytuacji warto zbliżać do siebie stanowiska opozycyjnych partii tak, żeby scalać tę większość. Trzeba unikać przedstawiania terminu „aborcja na żądanie” jako kwintesencji radykalizmu. W ten sposób dzieli się elektorat opozycji i buduje fałszywe poczucie symetrii między „skrajną prawicą i skrajną lewicą”. Jeśli kogoś razi określenie „aborcja na żądanie”, może mówić o prawie do aborcji albo bezpiecznym dostępie do przerywania ciąży. W ten sposób budujemy mosty, a nie etykietujemy się i wykluczamy.

Żeby było jasne, nie jestem zwolennikiem budowania zjednoczonej opozycji na siłę. Rzeczywiście są sprawy, które nas różnią. Różni nas stosunek do rynku, wizje skal podatkowych, spojrzenie na historię Polski, a zwłaszcza ocena transformacji po 1989 roku. Nie możemy jednak pozwalać sobie na dzielenie się w sprawach, które PiS wykorzystuje do budowania swojego autorytarnego systemu. Musimy zgadzać się co do praworządności, niezależnych sądów, ale musimy też stawać jasno w obronie atakowanych mniejszości czy kwestii torturowania kobiet, bo tym w istocie jest wyrok TK. To są po prostu pryncypia, które decydują o tym, czy Polska jest krajem cywilizowanym, czy barbarzyńskim.

Dlatego bardzo mnie cieszy kompromis rezolucyjny. Być może to właśnie ten historyczny moment, od którego Platforma Obywatelska zacznie działać jednoznacznie na rzecz liberalizacji prawa do przerywaniu ciąży. Im będzie nas więcej, tym szybciej wygasimy w Polsce piekło kobiet.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Autor szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij