Świat

Romowie są najbardziej dyskryminowaną mniejszością w Europie

romowie-tomas-rafa

Wyniki ogólnoeuropejskiego badania pokazują, w jakim stopniu dyskryminowani są Romowie, migranci i inne mniejszości.

W grudniu minionego roku Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) przedstawiła w Brukseli wyniki badania EU-MIDIS II na temat mniejszości i dyskryminacji w Unii Europejskiej. Objęło ono mniejszości oraz migrantów, włącznie z osobami z przeszłością migracyjną (czyli np. drugie i trzecie pokolenie migrantów). Badanie to jest przeprowadzane od 2015 r. we wszystkich 28 krajach członkowskich, a udział w nim wzięło około 25 tysięcy respondentów. Celem tegorocznego była ocena, jak zmieniła się sytuacja w krajach UE od 2008 roku.

Co udało się ustalić dzięki badaniu FRA? Na przykład to, że Romowie są zdecydowanie najbardziej długotrwale dyskryminowaną mniejszością w UE. Osiemdziesiąt procent Romów w UE nadal żyje poniżej progu zagrożenia ubóstwem w swoim kraju. Co trzeci Rom mieszka w budynku bez bieżącej wody, a co dziesiąty w budynku bez energii elektrycznej. Co czwarty Rom oraz co trzecie dziecko romskie mieszka w gospodarstwie domowym, w którym przynajmniej raz w poprzednim miesiącu doświadczono głodu. Czechy okazały się jednym z krajów, w których różnice między Romami a większością społeczeństwa są najmniejsze – czy to w kwestii ubóstwa absolutnego, dostępu do wody, energii elektrycznej, czy też edukacji. Nie oznacza to, że Romom żyje się w Czechach dobrze, tylko że gdzie indziej żyje się im jeszcze gorzej.

O dzieciach, które chcą mówić po polsku

Romowie boją się o swoje bezpieczeństwo, nie wierzą państwowym siłom policyjnym, ani społeczeństwu większościowemu. W tej kwestii wyniki są jeszcze gorsze niż w poprzednim badaniu. Najwięcej respondentów (38%) podawało, że w życiu codziennym spotykają się z dyskryminacją z powodu pochodzenia etnicznego lub migracyjnego, koloru skóry lub wyznania. Na drugim miejscu w kwestii dyskryminacji znajduje się obszar pracy. Dwadzieścia dziewięć procent respondentów doświadczyło nierównego traktowania podczas poszukiwania pracy.

Znane są przykłady, kiedy takie samo CV wysyła dwóch mężczyzn, w tym jeden o nazwisku zdradzającym przeszłość migracyjną oraz dwie kobiety, w tym jedna z nazwiskiem zdradzającym przeszłość migracyjną. Największy sukces odnosi mężczyzna ze swojsko brzmiącym nazwiskiem, tuż za nim znajduje się kobieta z lokalnym nazwiskiem. Zdecydowanie mniej odpowiedzi otrzyma mężczyzna z „obcym” nazwiskiem, a najmniej kobieta z „obcym” nazwiskiem.

Nie chcemy praw człowieka

W ciągu ostatnich dni obyło się kilka ważnych wydarzeń związanych z prawami człowieka. W niedzielę 10 grudnia obchodziliśmy Dzień Praw Człowieka upamiętniający ratyfikację najważniejszego dokumentu ONZ – Powszechnej deklaracji praw człowieka. Tego dnia rozpoczęła się kampania z okazji siedemdziesiątej rocznicy jej uchwalenia. Jednocześnie w tym roku odbywa się również Powszechny Przegląd Okresowy, w ramach którego państwa członkowskie ONZ wypowiadają się na temat przestrzegania praw człowieka w innych państwach członkowskich.

Czechy, kraj, z którego pochodzę, dostały 201 rekomendacji. Ponad czterdzieści z nich dotyczy nasilającego się rasizmu, ksenofobii i islamofobii, dziesiątki odnoszą się do stosunku do Romów, równości mężczyzn i kobiet, a pozostałe dotyczą stosunku do obcokrajowców i innych mniejszości. W porównaniu z poprzednim przeglądem liczba rekomendacji wzrosła niemal o pięćdziesiąt punktów. Największy wzrost dotyczy kwestii rasizmu, ksenofobii i islamofobii.

Nowy premier Andrej Babiš kilkukrotnie opowiedział się za likwidacją stanowiska ministra ds. praw człowieka. Jego zakres działań chce przenieść do ministerstwa sprawiedliwości – minister sprawiedliwości będzie mianowany pełnomocnikiem rządy ds. praw człowieka. Przeciwko takiemu posunięciu protestowały organizacje pozarządowe, które zwróciły uwagę na dwa rodzaje niebezpieczeństwa, które pociąga za sobą likwidacja stanowiska ministra ds. praw człowieka. Pierwsze i największe niebezpieczeństwo polega na rozdrobnieniu jego działań między różne resorty oraz zniknięciu z przestrzeni publicznej. Drugim niebezpieczeństwem jest sygnał wysyłany społeczeństwu przez rząd: Prawa człowieka nie są priorytetem. W kontekście ksenofobów i islamofobów jest to alarmujące.

Stara nienawiść nie rdzewieje

czytaj także

Miejmy nadzieję, że agenda praw człowieka zostanie jednak zachowana w swoim całościowym, nieokrojonym kształcie. Wciąż pozostaje wiele kwestii, którymi trzeba się zająć. Warunki, w jakich żyją mniejszości, nie poprawiają się, a pogarszają się za to nastroje społeczne. Większościowe społeczeństwo nie tylko nie postrzega walki przeciwko dyskryminacji kobiet, niepełnosprawnych, Romów, obcokrajowców, mniejszości seksualnych i innych jako potrzebnej, ale nawet nie wierzy, że te grupy są naprawdę dyskryminowane. Jeśli to podejście się nie zmieni, nie poradzimy sobie z rosnącym poczuciem niepewności w społeczeństwie. Bowiem integracja jest dwukierunkowym procesem i jeśli większościowe społeczeństwo nie jest nastawione przychylnie, mniejszości nie mogą się integrować.

Przyjeżdża uchodźca do Polski i jednak da się

Mimo wielu problemów można powiedzieć, że zmiany polityki integracyjnej w przypadku Romów idą w dobrym kierunku. Podobnie wygląda sytuacja z integracją obcokrajowców. Największymi wyzwaniami pozostają edukacja, mieszkalnictwo oraz adekwatna praca. Pozostaje nam rozwiązać problem nastrojów społecznych. Całkowicie nieudolne próby karania przejawów nienawiści na portalach społecznościowych (których wpływ na opinię publiczną jest dowiedziony), agresja werbalna, drobne incydenty, przemoc motywowana nienawiścią – to wszystko stało się codzienną częścią naszej rzeczywistości. Politycy wciąż mają czas, żeby to zmienić. Pytanie tylko, czy chcą.

**
Autorka jest dyrektorką Konsorcjum organizacji pozarządowych pracujących z migrantami (Konsorcium nevládních organizací pracujících s migranty).

Tekst ukazał się na A2larm.cz. Z czeskiego tłumaczyła Olga Słowik. Skróty od redakcji.

„Niech pani torebkę mocniej trzyma, bo tu Cyganie kradną”

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij