Świat

Weganizm prawem chroniony

vegan

Jordi Casamitjana został zwolniony z pracy w organizacji The League Against Cruel Sports i – jak twierdzi – miała to być forma dyskryminacji za jego wegańskie przekonania. Czy była i czy weganizm powinno się traktować jako przekonanie chronione prawem, zadecyduje sąd.

Jordi Casamitjana urodził się w Katalonii, ale od dawna mieszka w Wielkiej Brytanii. Jest etologiem, który przez ostatnie dwadzieścia lat angażował się w różne przedsięwzięcia związane z ochroną zwierząt. Gdyby w tej chwili zapytać go, kim jest, prawdopodobnie odpowiedziałby jednak, że weganinem. Ostatnio ma wiele okazji, żeby odpowiadać na to pytanie. O jego sprawie pisały i mówiły media na całym świecie. Z mniejszą lub większą rzetelnością i zrozumieniem relacjonowały jego perypetie i możliwe konsekwencje rozwoju wypadków dla innych wegan, a właściwie szerzej: dla brytyjskiego społeczeństwa.

Na pierwszych kilku zdjęciach Casamitjany, które zobaczyłem w internecie, widać go w czapce z dużym napisem VEGAN nad czołem, na niektórych jednocześnie z T-shirtem z wegańskim hasłem. Nawet jeśli to sprawka dziennikarzy, którzy bardzo się starali, żeby odpowiednio zilustrować opisywaną historię, trzeba przyznać, że jest prawdopodobne, że weganizm jest integralną częścią jego tożsamości. Casamitjana będzie to zresztą próbował udowodnić w sądzie. Niedawno został zwolniony z pracy w organizacji The League Against Cruel Sports i – jak twierdzi – miała to być forma dyskryminacji za jego wegańskie przekonania. Czy była i czy weganizm powinno się traktować jako przekonanie chronione prawem, zadecyduje sąd.

Szczegóły okoliczności zwolnienia Casamitjany nie są tu najistotniejsze, zresztą obie strony sporu przedstawiają je inaczej. Można i należy zastanawiać się nad oceną inwestowania funduszy emerytalnych pracowników w firmy farmaceutyczne i tytoniowe zajmujące się testami na zwierzętach, szczególnie, kiedy pracodawcą jest prozwierzęca organizacja zajmująca się problemem polowań, walk psów i byków lub wyścigami chartów. Na pewno istotne są także rozważania o dostępności podobnych informacji dla pracowników, umożliwienia im wyboru i dozwolonych sposobów niezgody. To ważne aspekty sprawy.

Jednak najważniejsza pozostaje kwestia jednoznacznego i definitywnego rozpoznania przez system prawny, że weganizm może być głęboko zinternalizowanym, spójnym zestawem przekonań człowieka, odnoszącym się do podstawowych dla niego wartości. Odwołując się do konieczności uszanowania takich przekonań, weganie mogą zapobiegać próbom dyskryminacji na ich podstawie lub walczyć z jej przejawami.

Na początku 2016 roku podobna dyskusja wybuchła w Kanadzie. Komisja Praw Człowieka Ontario opublikowała wówczas dokument zatytułowany Policy on preventing discrimination based on creed (Polityka zapobiegania dyskryminacji ze względu na wyznanie), zawierający poszerzoną interpretację pojęcia creed (wyznanie, wiara, poglądy). Dotychczas w tamtejszym prawodawstwie rozumiało się go wyłącznie jako wyznanie religijne. Nowy dokument wyraźnie stwierdza, że „może ono obejmować niereligijne systemy przekonań, które, podobnie jak religia, mają istotny wpływ na tożsamość osoby, jej światopogląd i sposób życia”.

Prawo do mięsa (i innych tradycyjnych wartości)

O zmianę zabiegały między innymi środowiska humanistyczne, ale także wegańskie. Wytyczne nie odnoszą się bezpośrednio do weganizmu i nie są wiążącym prawem, ale prozwierzęca organizacja Animal Justice, uczestnicząca w konsultacjach nowego dokumentu i zabiegająca i jego nowy kształt, uznała jego publikację za duży sukces. Można go w tym przypadku rozumieć jako otwarcie drzwi dla uznania weganizmu za przekonanie chronione prawem – tak zresztą opisała sytuację również Renu Mandhane, główna komisarz we wspomnianej komisji w Ontario. Jako że część mediów błędnie zrozumiała stan prawny, komisja musiała wydać dodatkowe oświadczenie, w którym wyjaśniła między innymi, że dopiero tamtejsze sądy lub Trybunał Praw Człowieka, na podstawie określonych faktów i kontekstu, są władne określić, czy w danym przypadku weganizm powinien być chroniony tak jak przekonania religijne.

Wytyczne są zestawem wskazówek dla wszystkich osób, firm i instytucji, których działanie i decyzje mogą być mieć związek z przestrzeganiem praw człowieka – oprócz wspomnianych sądów i Trybunału, chodziłoby choćby o pracodawców, usługodawców, przedstawicieli systemu edukacji lub związków zawodowych. Jest wiele sytuacji społecznych, w których ktoś może poczuć się dyskryminowany – nie tylko na podstawie płci, wieku lub wyznania religijnego, ale i na podstawie własnego systemu przekonań etycznych, których nie da się zakwalifikować jako wyznanie religijne.

Aktywizm jest jak maraton

czytaj także

Aktywizm jest jak maraton

Agnieszka Olszak

Takie przekonania mogą być dla danej osoby ważniejsze niż dla wielu wiernych ich poglądy religijne. Z pewnością nierzadko tak właśnie bywa w przypadku wegan i weganek. I naprawdę nie oznacza to, że ich weganizm jest religią. Może jednak, tak jak między innymi religia, stanowić wrażliwą sferę, podłoże wykluczenia i niesprawiedliwości.

Przykładów sytuacji dyskryminacyjnych w kontekście weganizmu można podać bardzo wiele. Wyobraźmy sobie choćby brak odpowiedniego wegańskiego wyżywienia w szpitalu lub w więzieniu; zmuszanie pracownika do noszenia skórzanej odzieży lub studentów do dokonywania sekcji zwierząt w ramach zajęć na uczelni; organizowanie przez pracodawcę spotkań integracyjnych w restauracji serwującej wyłącznie steki.

9 dobrych i rozsądnych powodów, żeby przejść na weganizm

Nieprzypadkowo jednak w dyskusji o wydarzeniach w Kanadzie i Wielkiej Brytanii pada określenie „etyczny weganizm”. Wraz z upowszechnieniem weganizmu widać bowiem coraz wyraźniej, że tylko część osób odmawiających korzystania z produktów zwierzęcych, robi to konsekwentnie i na podstawie głębokich przekonań etycznych. Wydaje się więc rozsądne, że wprowadza się rozróżnienie na etyczny i dietetyczny weganizm. Ten drugi to po prostu dieta wegańska, którą się stosuje z różnych przyczyn i z różnym zaangażowaniem.

Prawnicy Casamitjany będą próbowali wykazać przed sądem pracy, że dla ich klienta weganizm nie jest błahym lifestylowym wyborem, a starannie rozważonym „konkretnym i dobrze zdefiniowanym poglądem filozoficznym na temat relacji między ludźmi i zwierzętami”. Prawodawstwo Zjednoczonego Królestwa pod postacią Equality Act 2010, uznaje dyskryminację między innymi w odniesieniu do pozareligijnych przekonań filozoficznych, które stanowią jedną z tzw. cech chronionych. Pierwsza rozprawa została wyznaczona na 13 i 14 marca tego roku. W tej części świata nikt jeszcze w ten sposób nie testował zakresu działania prawa.

Co ciekawe, Europejski Trybunał Praw Człowieka na podstawie europejskiej konwencji praw człowieka już dawno uznał weganizm za przekonanie, które podlega ochronie. Na początku lat 90. XX wieku rozpatrywał skargę więźnia – notabene właśnie przeciwko Zjednoczonemu Królestwu – którego skierowano do pracy w drukarni więziennej, gdzie musiał używać barwników testowanych na zwierzętach. Jako weganin nie chciał tego robić i szukał pomocy w Strasburgu. Przegrał, ale przy okazji świat dowiedział się, że Artykuł 9. Konwencji, mówiący o wolności myśli, sumienia i wyznania, dotyczy również weganizmu jako określonego przekonania filozoficznego. Powodem jego przegranej nie była kwestia odmowy przez sąd uznania takiego statusu weganizmu.

O wartości wywrotowych słów

Aby podlegać ochronie Konwencji, przekonanie musi być w odpowiednim stopniu „klarowne, spójne, poważne i istotne”. Oprócz weganizmu Trybunał – na podstawie konkretnych przypadków – uznał za takowe również między innymi ateizm i pacyfizm. Warto przy okazji wspomnieć, że polowanie z psami nie zostało uznane za manifestację przekonań spełniających wspomniane kryteria i nie uzyskało statusu ochronnego.

Rozważając tego typu problemy trzeba jednocześnie pamiętać, że żaden sąd ani trybunał, zajmując się dyskryminacją ludzi, nie rozstrzyga kwestii słuszności poszczególnych przekonań lub sensowności wyznań. Bada się po prostu czy jakiś człowiek z uwagi na nie rzeczywiście jest pokrzywdzony. Niestety współczesne systemy prawne bardzo słabo rozpoznają dyskryminację i wykluczenie międzygatunkowe.

Zapewne niektórzy zastanawiają się, czy podkreślanie wagi praw wegan jako specyficznych praw człowieka nie jest kolejnym sposobem marginalizacji praw zwierząt. Jeanette Rowley, prawniczka i autorka między innymi wydanej w zeszłym roku książki Vegan Rights in the UK: Promoting Animal Liberation Using Vegan Rights, ma gotową odpowiedź: zdecydowanie nie. Jej zdaniem, jakkolwiek może to być korzystne również dla nich samych, weganie, dochodząc swoich praw, domagają się przede wszystkim praw innych zwierząt. „Społeczeństwo, które szanuje weganizm i uwzględnia wegan, nie da rady się oprzeć i musi zająć się głęboko zakorzenionymi uprzedzeniami wobec zwierząt pozaludzkich”. Oby tak było.

Kapela: Wierzę, że świat może i powinien być wegański

Publiczna dyskusja na ten temat jest nieuchronna, ponieważ liczba wegan i weganek rośnie. Weganizm, w tym etyczny weganizm, kontynuują swoją drogę od marginesu do centrum. Coraz więcej wegan oczekuje, i słusznie, co najmniej braku przeszkód w praktykowaniu życia zgodnie ze swoimi przekonaniami, jeśli nie systemowych ułatwień w tej dziedzinie.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Dariusz Gzyra
Dariusz Gzyra
Działacz społeczny, publicysta, weganin
Dariusz Gzyra – filozof, działacz społeczny, publicysta. Wykładowca kierunku antropozoologia na Uniwersytecie Warszawskim. Członek Polskiego Towarzystwa Etycznego. Redaktor działu „prawa zwierząt” czasopisma „Zoophilologica. Polish Journal of Animal Studies”. Autor książki „Dziękuję za świńskie oczy” (Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2018). Weganin.
Zamknij