„Nie bać się gospodarki”, czyli ekonomia obwarzanka w Brukseli
Koncepcja obwarzanka pozwala na czytelne pokazanie powiązań między kwestiami społecznymi i ekologicznymi. To właśnie dzięki temu jest tak dobrym narzędziem komunikacji.
Światem rzadzą pieniądze, ale gospodarka nie jest po to, żeby nieliczni mogli się bogacić, ale żeby wszyscy mieli co jeść.
Koncepcja obwarzanka pozwala na czytelne pokazanie powiązań między kwestiami społecznymi i ekologicznymi. To właśnie dzięki temu jest tak dobrym narzędziem komunikacji.
Wybór terminu publikacji projektu ustawy klimatycznej nie jest przypadkowy. Już w tym tygodniu będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Ziemi, a kampania wyborcza rozkręca się na dobre.
Reakcja na nową dyrektywę Parlamentu Europejskiego dowodzi, że jeśli w jakiejś grupie społecznej znad Wisły rzeczywiście drzemie jeszcze tischnerowski homo sovieticus, to właśnie wśród pracodawców.
Europa ma realny problem z Chinami i amerykańską polityką wobec Chin, a jego częścią jest to, że sama pozostaje w tej kwestii głęboko podzielona.
Łagodzenie napięć społecznych jest możliwe wyłącznie przez drastyczne zmniejszenie nierówności.
A jeśli nie, to czym powinna się kierować polityka gospodarcza rządów?
Liberałowie nie zbudują europejskiego państwa z prawdziwego zdarzenia – bo przede wszystkim nie chcą.
Albo rozmontujemy upadający system bankowy, albo zgodzimy się na wieczne bailouty i coraz ostrzejsze zaciskanie pasa.
Skoro PiS sobie przypisuje zasługi za wzrost poziomu życia, trudno będzie mu wymiksować się teraz z odpowiedzialności za jego spadek.
Hiperglobalizacja przegrała, bo nie mogła przezwyciężyć wewnętrznych sprzeczności i nie spełniła złożonych obietnic. Nie wiemy jeszcze, co ją zastąpi.