Dynamika obywatelskiego niezadowolenia w Europie jest odwrotnie proporcjonalna do samozadowolenia rządzących.
Oczy całego świata zwrócone są na Turcję, gdzie od ubiegłego piątku trwają gwałtowne antyrządowe protesty, brutalnie tłumione przez służby porządkowe. Według aktualizowanego na bieżąco raportu Tureckiego Stowarzyszenia Medycznego do 6 czerwca rannych w zajściach zostało około 5 tysięcy osób. Są też 3 ofiary śmiertelne.
Ale miniony tydzień był również gorącym okresem w innych miejscach na kontynencie. Na 1 czerwca przypadł dzień europejskiej mobilizacji społecznej przeciw polityce cięć budżetowych forsowanej przez „trojkę” – Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Na apel portugalskiej koalicji Ludzie Zjednoczeni Przeciw Troice, by tego dnia masowo wyjść na ulice, odpowiedziało 70 miast z 10 krajów. Demonstracje, oprócz Portugalii, odbyły się m.in. w Hiszpanii, Włoszech, Francji, Belgii, Austrii i Chorwacji. W ramach solidarności do Zucotti Park powrócili aktywiści Occupy Wall Street. Równolegle – po raz drugi – miała miejsce blokada Frankfurtu, gdzie swoją siedzibę ma Europejski Bank Centralny. Aktywiści z całego kontynentu zjechali do ekonomicznej stolicy Unii, by 31 maja i 1 czerwca uniemożliwić pracownikom sektora finansowego dostanie się do bankowej dzielnicy miasta.
Najliczniejsze wystąpienia obywatelskie miały miejsce na Półwyspie Iberyjskim. W Portugalii demonstracje zorganizowane przez aktywistów koalicji objęły 18 ośrodków, w tym Lizbonę, Porto, Coimbrę i Bragę. 15 tysięcy ludzi przeszło ulicami stolicy pod siedzibę filii Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który był głównym adresatem portugalskich wystąpień. Tam tłum wzniósł do góry czerwone kartki i odśpiewał legendarną pieśń Grândola, Vila Morena lewicowego barda Zecy Afonso, opowiadającą o braterstwie i międzyludzkiej solidarności. Jej odegranie 25 kwietnia 1974 roku na antenie portugalskiego Rádio Renascença było sygnałem do rozpoczęcia rewolucji goździków, w wyniku której obalona została prawicowa dyktatura Unii Narodowej.
Tłum śpiewa pieśń rewolucyjną przed siedzibą MFW w Lizbonie
W Hiszpanii protesty objęły największe miasta, w tym Madryt, Barcelonę, Walencję i Saragossę. Aktywiści Ruchu Indignados i oburzeni obywatele szli w pochodach z pracownikami sektorów, które w minionych miesiącach dotknęły cięcia – chodzi przede wszystkim o służbę zdrowia i edukację. W demonstracjach udział wzięli także studenci, pracownicy opieki społecznej, artyści i przedstawiciele związków zawodowych. Szczególną uwagę przykuwali strażacy, którzy kilka dni wcześniej – w środę 29 maja – stoczyli spektakularną walkę z policją chroniącą parlament kataloński w Barcelonie, rozniecając pożary wokół niegdysiejszej cytadeli.
Sobotni marsz w stolicy Hiszpanii przeszedł spod fontanny Neptuna na Plaza Cánovas del Castillo pod gmachy instytucji unijnych we wschodniej części miasta. Oprócz haseł przeciwko redukcjom w sektorze publicznym, faworyzowaniu instytucji finansowych kosztem obywateli, korupcji polityczną i nieludzkim prawom o eksmisjach na transparentach znaleźć można było karykatury Angeli Merkel i Adolfa Hitlera. Podobnie jak niedawno w Grecji, także w Hiszpanii ta analogia zaczyna zyskiwać na popularności.
Portugalia, Hiszpania i Niemcy utworzyły protestacyjny triumwirat przeciw „trojce”. Jeśli na Półwyspie Iberyjskim adresatami sloganów wykrzykiwanych podczas wystąpień obywatelskich były Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska, to blokada Frankfurtu uderzała bezpośrednio w Europejski Bank Centralny – trzeci z organów polityczno-ekonomicznej władzy na kontynencie.
Tegoroczna akcja Blockupy Frankfurt rozpoczęła się w piątek 30 maja od otoczenia gmachu EBC. Trzy tysiące ludzi utworzyło pierścień wokół budynku, uniemożliwiając przez kilka godzin pracownikom dostanie się do środka. Następnie protestujący przenieśli się pod siedzibę Deutsche Banku, gdzie zorganizowali demonstrację polegającą na wielogodzinnym uciążliwym uderzaniu w bębny. 800 osób stawiło się na pikiecie okupującej frankfurckie lotnisko, wymierzonej przeciw balansującej na granicy prawa polityce emigracyjnej UE i nasilającym się deportacjom cudzoziemców. Oprócz haseł dotyczących uchodźców i cięć budżetowych forsowanych przez „trojkę” protestujący we Frankfurcie wznosili okrzyki przeciw skandalicznym warunkom pracy w przemyśle tekstylnym, antyobywatelskiej postawie włodarzy miast europejskich, którzy bardziej sprzyjają inwestorom niż mieszkańcom, oraz kurczącej się polityce ochrony miejsc pracy, co dotyka przede wszystkim kobiety.
1 czerwca przez Frankfurt przeszła 20-tysięczna demonstracja. Służby porządkowe zareagowały wyjątkowo brutalnie. Przeciw protestującym użyto gazu łzawiącego – 200 osób zostało rannych, a ponad tysiąc uczestników aresztowano.
Niemiecka policja używa gazu łzawiącego przeciw demonstrującym we Frankfurcie
W proteście przeciw zachowaniu policji w sobotę 8 czerwca przez Frankfurt przeszła 10-tysięczna demonstracja.
Dni europejskiej mobilizacji pokazały, że społeczne niezadowolenie związane z wciąż pogarszającymi się warunkami bytowymi nie słabnie. Dodatkowego impulsu dostarczyły zajścia w Turcji, gdzie obywatele powstali przeciwko bezwzględnej, nieliczącej się z opiniami mieszkańców polityce premiera Erdoğana. Właśnie poprzez organizację pikiet poparcia dla Turków do europejskiej mobilizacji dołączyła Polska. 7 i 8 czerwca odbyło się około stu solidarnościowych akcji w Europie, Ameryce i Azji.
Kiedy na początku roku ruchy protestu zapowiadały Europejską Wiosnę, towarzyszyły temu pomruki powątpiewania. Ostatni weekend jednak pokazał, że dynamika obywatelskiego niezadowolenia jest nieprzewidywalna – i odwrotnie proporcjonalna do samozadowolenia rządzących. Europejska Wiosna trwa, a jej skutki trudno w tej chwili przewidzieć.
Projekt finansowany ze środków Parlamentu Europejskiego.