Unia Europejska

Gruszki i maliny trują pestycydami. Europejskie owoce? Nie, dziękuję

W ciągu ostatnich lat dramatycznie wzrosło skażenie europejskich owoców toksycznymi pestycydami. Prym wiedzie Belgia, Polska jest na dwunastym miejscu − z 16-procentowym wzrostem.

„Dramatyczny wzrost najbardziej toksycznych pestycydów znalezionych na owocach i warzywach sprzedawanych w Europie to dowód, że rządy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań prawnych” − piszą we wstępie twórcy raportu, opartego na dziewięcioletnich badaniach owoców i warzyw uprawianych i sprzedawanych w Europie.

Raport Pesticide Action Network (PAN) skupia się na pestycydach określonych przez Komisję Europejską w strategii UE „Od pola do stołu” jako „najbardziej niebezpieczne”, będących przyczyną wielu chorób przewlekłych, nowotworów, chorób serca, deformacji płodów, problemów naczyniowo-sercowych czy cukrzycy. Toksyczne pestycydy są również groźne dla środowiska, powodują zatrucie rzek i ekosystemów.

Wbrew unijnym zaleceniom

Pesticide Action Network (PAN) został założony w 1982 roku. Sieciuje ponad 600 organizacji pozarządowych, instytucji i osób w ponad 60 krajach na całym świecie. Ich cel to zminimalizowanie użycia toksycznych pestycydów w rolnictwie i zastąpienie ich metodami ekologicznymi i sprawiedliwymi społecznie.

Produkujemy coraz więcej żywności, a na świecie przybywa głodujących

Według badań, które PAN przeprowadził w latach 2011−2019, analizując niemal 100 tysięcy próbek owoców, wzrost skażenia najbardziej toksycznymi pestycydami sięgnął 53 proc. w ciągu dziewięciu lat.

Kraje pochodzenia owoców, na których najczęściej znajdywano niebezpieczne substancje, to Belgia (34 proc.), Irlandia (26 proc.), Francja (22 proc.), Włochy (21 proc.) i Niemcy (20 proc.). Polska znajduje się na 12. miejscu, a najmniej skażone owoce pochodzą z Łotwy, Szwecji i Norwegii.

Te dane pokazują, że kraje członkowskie nie wdrażają rozporządzeń Unii Europejskiej. W ramach unijnej strategii „Od pola do stołu” do 2030 roku ilość stosowanych pestycydów miała spaść o połowę. Komisja Europejska twierdzi, że w 2019 roku zanotowano spadek o 12 proc. w porównaniu z latami 2015−2017. Raport jednak przeczy tym twierdzeniom i dowodzi, że w rzeczywistości zużycie najniebezpieczniejszych pestycydów w Europie rośnie, a nie spada. Przepisy są ignorowane, Komisja zadowala się nierzetelnymi raportami, a cierpi na tym zdrowie obywateli i środowisko. Raport ma podnieść alarm i zmobilizować Europę do wejścia na ścieżkę zrównoważonego rozwoju.

Toksyczne gruszki

Badacze przeanalizowali nie tylko zakres skażenia owoców i warzyw produkowanych w UE, ale po raz pierwszy obserwowali skażenia w czasie, co ujawniło dramatyczny trend wzrostowy skażenia owoców najbardziej niebezpieczną kategorią pestycydów w latach 2011−2019.

Jeszcze dziesięć lat temu owoce kiwi były prawie wolne (4 proc.) od toksycznych substancji, a obecnie skażona jest prawie jedna trzecia (32 proc.) Ponad dwukrotnie (z 22 proc. do 50 proc.) wzrosło skażenie wiśni. Ślady toksycznych pestycydów znaleziono też na jednej trzeciej jabłek i połowie wszystkich przebadanych jeżyn.

Wśród warzyw najwięcej toksyn zawierały seler naciowy (50 proc.), seler korzeniowy (45 proc.) i jarmuż (31 proc.).

Wzrost częstości sprzedawanych konsumentom zanieczyszczonych owoców i warzyw idzie w parze ze wzrostem intensywności stosowania pestycydów, które zgodnie z rekomendacjami unijnymi mają być stopniowo wycofywane. Co gorsza, dochodzi do stosowania „koktajli chemicznych” kombinacji różnych pestycydów. Dotyczy to np. 87 proc. gruszek belgijskich i 85 proc. gruszek portugalskich.

Raport pokazuje też, że konsekwencją trzymania się toksycznych pestycydów jest wzrost odporności roślin i owadów na nie, co nakręca spiralę coraz intensywniejszych oprysków. To z kolei niszczy bioróżnorodność, która jest jedną z naszych najważniejszych szans w walce z katastrofą klimatyczną.

Menu przyszłości? Masowe wymieranie. Już podano do stołu

Namawiamy do złego

Prof. Nicole Van Dam z Niemieckiego Centrum Integracyjnych Badań nad Różnorodnością Biologiczną (iDiv) nazwała raport „szokującym” − pisze „The Guardian”. Z kolei rzeczniczka PAN Europe Salomé zwróciła uwagę na odpowiedzialność wobec konsumentów, którym kazano jeść świeże warzywa i owoce, przekonując, że to zdrowe, podczas gdy większość tych warzyw i owoców jest zanieczyszczona najbardziej niebezpiecznymi dla zdrowia pestycydami. Za przyczynę tego stanu rzeczy uznała słabość rządów krajów UE wobec lobby rolniczego.

Emocje studził Stefan De Keersmaecker, rzecznik Komisji Europejskiej, przekonując, że Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, który co roku bada i raportuje ilość pozostałości pestycydów w produktach spożywczych, jest wiarygodny. Raport od lat pokazuje, że 98 proc. zebranych próbek jest zgodnych z prawodawstwem UE. Również rzeczniczka stowarzyszenia handlowego CropLife stwierdziła, że śladowa ilość substancji toksycznych wcale nie oznacza, że jedzenie jest niezdrowe.

Zupełnie nie zgodził się z tym dr Guy Pe’er, ekolog z iDiv, który przypomniał, że ilość nie jest tu najistotniejsza, bo pestycydy są teraz tak silne, że nawet śladowe ilości są groźne. „Mówimy o systemie, który dosłownie sam się zabija” – powiedział dr Guy Pe’er.

Wojna w Ukrainie doprowadzi do głodu

22 czerwca przypada termin ogłoszenia nowego unijnego prawa pestycydowego. Ekolodzy ostrzegają przed wzmożoną aktywnością lobbystów przemysłu rolniczego w okresie poprzedzającym ten termin. Reforma miała wystartować już w marcu, ale została przełożona w związku z wojną w Ukrainie. Związane z nią obawy o bezpieczeństwo żywnościowe są jednym z kluczowych argumentów rolniczych potentatów, którzy przekonują, że rezygnacja z pestycydów w tych warunkach zagrozi zmniejszonymi plonami.

**
Raport Pesticide Action Network.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij