Europa dostrzega kolonializm i poddaje go gruntownej krytyce – wszędzie, tylko nie na własnym kontynencie.

Europa dostrzega kolonializm i poddaje go gruntownej krytyce – wszędzie, tylko nie na własnym kontynencie.
Rozmowa z Sylwią Izabelą Schab, autorką książki „Dania. Tu mieszka spokój”.
Rok po słynnym wystąpieniu kanclerza Niemiec Olafa Scholza rozmawiamy z Piotrem Burasem o tym, co zostało z zapowiadanego „epokowego zwrotu”.
Z wypowiedzi niektórych posłów wynika, że nie poprą wotum zaufania dla rządu, którego członków prezydentka wybrała bez konsultacji z nimi.
Koncepcja obwarzanka pozwala na czytelne pokazanie powiązań między kwestiami społecznymi i ekologicznymi. To właśnie dzięki temu jest tak dobrym narzędziem komunikacji.
Jeśli chcemy, żeby mieszkańcy Europy cieszyli się wysokimi dochodami, zdrowiem i czystym środowiskiem naturalnym, konieczne jest uzyskanie niezależności pod względem dostaw chipów. Ostatnie dwie dekady pod tym względem UE jednak przespała.
W proteście przeciw reformie emerytalnej Francuzi zagłuszają polityków, odcinają im prąd i blokują autostrady.
Nowe przepisy wymuszają na belgijskich firmach wypłacanie dodatkowych pieniędzy za każdy kilometr, który pracownicy w drodze do pracy i z powrotem pokonają na rowerze.
Decyzja Berlina o „dezatomizacji” osłabi tempo dekarbonizacji UE. Bo przecież skoro nawet Niemcy, forpoczta polityki klimatycznej, wracają do węgla, to dlaczego akurat my mamy od niego odchodzić?
Reakcja na nową dyrektywę Parlamentu Europejskiego dowodzi, że jeśli w jakiejś grupie społecznej znad Wisły rzeczywiście drzemie jeszcze tischnerowski homo sovieticus, to właśnie wśród pracodawców.
Estończycy wiedzą, że nie są w stanie – nawet zachowując neutralność, przystając na naciski Rosji – zapewnić sobie niepodległości.
Na włoskiej populistycznej prawicy zaroiło się od pacyfistów. Dziwnym trafem papugują propagandę Kremla.