Świat

Tysiące miejsc pracy, tysiące upokorzeń

Choć w Maroku dawno nie było tak licznych protestów, to do powtórki z Arabskiej Wiosny naprawdę daleko.

Każdy spieszący na plac Dżemma el-Fna, centralną atrakcję Marrakeszu, mija to miejsce. Niepozorny zakurzony park z kilkoma drzewami. Obok rząd czekających na turystów dorożek i przystanek z odjeżdżającymi we wszystkie strony autobusami. Pod koniec października 2016 roku w parku z widokiem na meczet Kutubijja z jednej i Dżemma el-Fna z drugiej strony pojawili się młodzi nauczyciele skupieni pod hasłem „10 000 posad”. Na ziemi rozłożyli kartony i transparenty. Codziennie około siedemnastej na półtorej godziny przed zachodem słońca tworzą zdyscyplinowany pochód i maszerują przez pełen turystów plac wznosząc okrzyki „Wolność, równość, sprawiedliwość społeczna!” albo „Nie sprzedamy marokańskiej szkoły!”.

Protest ten jest kolejną odsłoną mobilizacji absolwentów specjalnego Rządowego Programu Kształcenia 10 000 Pracowników Pedagogicznych [Programme Gouvernemental de Formation de 10 000 Cadres Pédagogiques, PPG] rozpoczętego w 2013 roku. Porozumienie między marokańskim Ministerstwem Edukacji a sektorem prywatnym przewidywało wyszkolenie dziesięciu tysięcy pedagogów i włączenie ich do pracy w prywatnym szkolnictwie. Obietnice ministra Raszida Belmuhtara nie zostały spełnione do dziś.

Zarządzanie niezadowoleniem

Sytuacja edukacji publicznej w Królestwie Maroka jest dramatyczna, a problemy młodych nauczycieli to tylko najbardziej widoczny element skomplikowanego węzła relacji między nauczycielami o różnym statusie zatrudnienia, ministerstwem edukacji, prywatnymi instytucjami edukacyjnymi, szkolnictwem wyższym i marokańskimi odpowiednikami województw – wilajami.

Do 2015 roku zdobycie stanowiska nauczyciela po ukończeniu studiów podyplomowych w Regionalnych Centrach Edukacji i Kształcenia [CRMEF] było niemal automatyczne. Latem 2015 Ministerstwo Edukacji ogłosiło dwa rozporządzenia. Pierwsze obniżyło stypendium dla uczniów CRMEF o połowę – z 2454 dirhamów (228 euro) do jedynie 1200 dirhamów (111 euro). Kwota ta wystarczy najwyżej na wynajęcie pokoju w współdzielonym studenckim mieszkaniu, ale już nie na samodzielne przeżycie miesiąca w jakimkolwiek marokańskim mieście. Drugie rozporządzenie zlikwidowało zależność między uzyskaniem dyplomu a zatrudnieniem. Ukończenie studiów nauczycielskich nie gwarantowało już posady, do wymagań dopisano pomyślne zdanie dodatkowych egzaminów i przejście przez procedurę konkursową.

Opór wobec tych dwóch rozporządzeń ministerstwa zaczął narastać od października 2015 roku. W grudniu 2015 przemarsz nauczycieli-stażystów przez centrum miasta – od Placu Narodów Zjednoczonych pod siedzibę Wilaya Casablanca – był ochraniany przez policjantów w cywilu, bacznie zwracających uwagę na wszelkie próby robienia zdjęć i filmów. Żądania protestujących były jasne: chodziło odwołanie dwóch rozporządzeń Ministerstwa Edukacji. Skandowali oni także „Wolność, godność, sprawiedliwość społeczna!”.

W pierwszym tygodniu stycznia 2016 roku w wielu miastach odbyły się manifestacje, w których łącznie uczestniczyło ok. 20 000 osób. Tym razem jednak policja i służba bezpieczeństwa nie ograniczyły się do nadzorowania manifestujących od przechodniów. Doszło do aktów przemocy i nadużyć siły, których nagrania szybko rozprzestrzeniły się w mediach społecznościowych. Manifestujących wywlekano z manifestacji typu sit-in, rzucano w nich kamieniami, używano pałek policyjnych. Najwięcej poszkodowanych – 60 osób rannych – przyniosła manifestacja w Inezgane, mieście-satelicie Agadiru.

Marokańskie władze podeszły do protestu podobnie jak do wcześniejszych fal mobilizacji społecznej. Akty przemocy uznano za odosobniony przypadek i rozpoczęto proces wygaszania konfliktu. Ministerstwo nie ustąpiło otwarcie wobec żądań nauczycieli-stażystów, sprytnie jednak doprowadziło do uznania części postulatów młodych. Premier Abdelilah Benkirane z konserwatywnej partii PJD (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) przyznał, że miała miejsce pomyłka proceduralna. Okazało się bowiem, że rozporządzenie obniżające stypendia opublikowano w Dzienniku Ustaw ponad miesiąc po oficjalnym ogłoszeniu konkursu na stanowiska, z kolei ustawę o oddzieleniu absolutorium od rekrutacji opublikowano już po rozstrzygnięciu konkursu na posady nauczycielskie. Artykuł VI marokańskiej konstytucji jasno stanowi, że prawo zaczyna obowiązywać dopiero po publikacji w oficjalnym biuletynie rządowym i nie może działać wstecz.

Benkirane przyznał, że protestujący mieli swoje racje i powody do niezadowolenia.

W kwietniu 2016 podpisano porozumienie między stażystami a Ministerstwem Edukacji oraz Ministerstwem Finansów i Funkcji Publicznych. Zakłada ono przyznanie stażystom w styczniu 2017 przewidzianych dla nich posad, rezygnację z wieloetapowego konkursu oraz wypłacanie im stypendium w wysokości 2 800 dirhamów miesięcznie.

10 000 posad w trzy lata

Ledwo rząd uporał się z młodymi nauczycielami-stażystami, o swoje prawa zaczęli upominać się absolwenci specjalnego programu rządowego PGG. Ich protesty były szczególnie intensywne w sierpniu 2016, tuż przed początkiem roku szkolnego. Absolwenci prestiżowego programu czują się oszukani przez rząd, który zapewniał ich o natychmiastowym zatrudnieniu po ukończeniu wymagającego programu formacyjnego. Wielu z nich jest bardzo dobrze wykształconych – mają rozpoczęte doktoraty i lata studiów za sobą, a na wybór zawodu nauczyciela zdecydowali się w odpowiedzi na szumne zapowiedzi reformy szkolnictwa. Obiecane 10 tysięcy posad w szkolnictwie prywatnym okazało się nierealne, a wejście do szkolnictwa publicznego – bardzo trudne. Część z aktualnie protestujących ma jednak już doświadczenia pracy w systemie publicznej edukacji. To stąd znają oni katastrofalną sytuację szkolnictwa: przepełnione klasy (140 uczniów w jednej klasie w Casablance to najbardziej oburzający przykład) i rosnące rozwarstwienie społeczne. Już od przedszkola marokańska wyższa klasa średnia wysyła dzieci do prywatnych placówek z wykładowym francuskim i nauczaniem drugiego języka obcego. Do szkół publicznych trafiają ci, których nie stać na lepszą edukację. Miasta takie jak Casablanca stają się coraz bardziej podzielone klasowo.

W odpowiedzi na trwające w Marrakeszu protesty Minister Edukacji zaproponował absolwentom PGG zatrudnienie na roczne kontrakty. Oferta ministerstwa tylko jeszcze bardziej rozeźliła protestujących. Ich główny postulat „Żądamy 10 000 miejsc pracy” uzupełniły hasła „Nie dla kontraktów zamiast stabilnego zatrudnienia”, „Nie dla prywatyzacji szkolnictwa”, „Nie sprzedamy marokańskich szkół”.

Moment pojawienia się studentów na Dżemma el-Fna nie jest przypadkowy. 7 listopada w Marrakeszu rozpoczął się szczyt klimatyczny COP22, na który zjechali delegaci z całego świata. Przygotowaniom do szczytu towarzyszyły nawoływania do „gościnności” i „pokazania się z jak najlepszej strony” podgrzewane przez oficjalne media. Telewizja 2M, najbardziej popularna stacja telewizyjna, w wieczornych wiadomościach osiągała wyżyny operatorskiej wirtuozerii, pokazując materiały z Dżemma el-Fna (turyści zachwycający się pięknem Maroka, woźnicowie dorożek czekający na zaszczytnych gości szczytu, ostatnie przygotowania do szczytu) tak, by w kadrze nie umieścić ani jednego protestującego studenta.

Przez cały czas trwania szczytu w Marrakeszu do protestu dołączały nowe osoby. Z czasem protestujący przemieścili się z transparentami coraz bliżej głównego wejścia na plac i stworzyli tam namiastkę miasteczka z folii chroniących przed deszczem, kartonów i kocy. Służby porządkowe nie zdecydowały się na siłowe rozwiązanie zgromadzenia. Mimo nerwowości z obu stron i sporadycznych utarczek słownych, od razu nagrywanych na komórki, przez cały szczyt klimatyczny absolwenci programu PGG protestowali na placu. Wybór miejsca okazał się trafiony – z każdym dniem coraz więcej turystów interesowało się protestem, niektórzy z nich uczestniczyli w „Marszu Nadziei”, który przeszedł 17 listopada przez miasto, inni przysiadywali i fotografowali się z protestującymi.

Nigdy więcej upokorzeń

Manifestacje nauczycieli zbiegły się w czasie z największą mobilizacją społeczną w kraju od 2011 roku wywołaną przez tragiczną śmierć handlarza rybami, Mohsina Al-Fikriego, 31-letniego handlarza rybami w portowym mieście Al-Husajma. Według najbardziej rozpowszechnionej wersji wydarzeń Fikriemu skonfiskowano cały towar – miecznika, który o tej porze roku podlega zakazowi połowu i sprzedaży. W akcie desperacji Fikri rzucił się do śmieciarki, która miała zniszczyć ryby. Uwięziony w środku urządzenia handlarz został zgnieciony, a nagranie jego śmierci trafiło do internetu.

Podobno jeden z obecnych przy zdarzeniu policjantów rzucił „طحن مو”, co można na polski przełożyć jako „zgnieć sukinsyna”.

W niedzielę 30 października w całym Maroku – od Tangeru do Agadiru odbyły się zgromadzenia ku pamięci Fikriego, w których według organizatorów brało udział 10 000 osób. Najważniejszym motywem tych zgromadzeń było „Nie dla upokorzenia” i „Wszyscy jesteśmy Mohsinem Fikrim”. W historii Fikriego każdy Marokańczyk mógł zobaczyć swoje wcześniejsze doświadczenia: konieczność przymilania się do fukcjonariuszy państwowych i podsuwania im łapówek, zblazowaną pogardę, z jaką klasy wyższe traktują wykonujących proste prace, obojętność i przyzwolenie na przemoc. Dla zdecydowanej większości osób, które znam, największym codziennym upokorzeniem jest fakt, że państwo nie realizuje haseł społecznej sprawiedliwości i równości mimo promowanego obrazu Królestwa jako silnej, troszczącej się o obywateli monarchii konstytucyjnej.

Czy jesienią zacznie się Arabska Wiosna 2.0?

Po pierwszych dniach protestów w sprawie Fikriego komentatorzy pospieszyli z przywoływaniem postaci Muhammada Bouaziziego, handlarza warzywami, którego samospalenie rozpoczęło manifestacje w Tunezji w grudniu 2010 roku i jest uznawane za jeden z katalizatorów Arabskiej Wiosny. Podobieństwa narzucają się same, ale wynikają w dużej mierze z myślenia życzeniowego, niezdolności wykroczenia poza popularne klisze na temat Bliskiego Wschodu i niedoceniania wyjątkowości Królestwa Maroka w regionie.

Al-Husejma, miasto rodzinne Fikriego, leży w regionie Rif, części Maroka z długą tradycją walk niepodległościowych i sprzeciwu wobec makhzen, jak po marokańsku określa się aparat władzy skupiony wokół króla i najmożniejszych rodzin. To właśnie w Rifie największe rozmiary przybrały manifestacje w 1984 roku (tzw. zamieszki o chleb, spowodowane podwyżką cen podstawowych produktów spożywczych) i na początku lat 90. Jedną ze strategii liberalnych elit marokańskich jest wytykanie, że na demonstracjach na północy kraju widać było głównie flagi berberskie, a nie marokańskie. Choć kultura berberska jest w konstytucji z 2011 roku wymieniona jako jedna z trzech tradycji, z których wywodzi się współczesne Maroko, a język berberski (tamazight) to drugi język oficjalny Królestwa, wszelkie publiczne okazywanie poczucia przynależności do Berberów, które nie jest odgrywaniem etniczności dla turystów, a łączy się z postulatami politycznymi, jest uznawane za potencjalnie niebezpieczne dla spójności państwa.

Demonstracje w sprawie Fikriego objęły jednak nie tylko Rif, ale cały kraj. W tej sytuacji władza działa według znanego i sprawdzonego scenariusza: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpoczęło śledztwo mające wyjaśnić śmierć Fikriego. Jedenaście osób oskarżono o nieumyślne zabójstwo, osiem z nich przebywa w areszcie. Protestujących określa się jednocześnie jako grupę wiecznie niezadowolonych kontestatorów –Muhammad Hassad z MSW dał do zrozumienia, że „dobrze wiemy kto za tym stoi”. Przewodniczący Narodowej Rady Praw Człowieka (Conseil national des droits de l’homme (CNDH)) potępił polityczną instrumentalizację sprawy Fikriego, wpisując się w retorykę tragicznego wypadku wyabstrahowanego z systemowej niesprawiedliwości. W niemal miesiąc po śmierci Fikriego niezadowolenie społeczne wciąż narasta, a Al-Husejma ciągle protestuje – to ciągle jednak za mało, żeby określać aktualną sytuację Maroka jako kolejną odsłonę Arabskiej Wiosny.

Allah, Ojczyzna, Król

Maroko w roku 2016 to nie jest Tunezja Ben Alego, Libia Kaddafiego czy Egipt Mubaraka. Król Muhammad VI ma znacznie silniejszą legitymizację i poparcie społeczne niż wyżej wymienieni dyktatorzy. Rządzący krajem od 1999 roku król wiele się nauczył, obserwując ojca, Hasana II. Za panowania Hasana II, co przyznał sam następca tronu powołując w 2004 roku Komisję Sprawiedliwości i Pojednania, władza otwarcie łamała prawa człowieka i brutalnie tłumiła opozycję. Aktualny władca takich błędów nie popełnia, koncentrując się na pokazywaniu ludzkiej twarzy zliberalizowanej monarchii. Strategia ta skierowana jest zarówno do obywateli marokańskich, jak i do partnerów zagranicznych. W kraju Król patronuje inicjatywom takim jak Narodowa Inicjatywa Rozwoju Społecznego (L’initiative nationale pour le développement humain – INDH) czy licznym fundacjom charytatywnym pomagającym najbiedniejszym obywatelom. Umiejętnie rozgrywa też marokańską politykę parlamentarną, przyjmując rolę arbitra i mediatora: gani rząd, proponuje rozwiązania, rozsądza spory. W 2011 roku w odpowiedzi na Ruch 20 Lutego, głównego aktora marokańskiej „Arabskiej Wiosny”, rozpisał referendum konstytucyjne i umocnił prawnie niezależność sądownictwa i władzy parlamentarnej od monarchy. Oczywiście władza królewska w kraju, którego motto brzmi „Allah, Ojczyzna, Król”, jest usankcjonowana religijnie – dynastia Alawitów wywodzi się od proroka Mahometa.

W obliczu nieprzewidywalnej sytuacji w regionie Królestwo Maroka wyrasta na jednego z ważniejszych partnerów Unii Europejskiej w kwestiach takich jak polityka imigracyjna, działania antyterrorystyczne czy współpraca handlowa. Muhammad VI konsekwentnie umacnia również swoją pozycję na kontynencie afrykańskim. Jego ostatnie podróże do Tanzanii, Senegalu, Etiopii i Rwandy miały na celu rozpoczęcie procesu ponownego włączenia Maroka do Unii Afrykańskiej. Żadnemu z współpracujących z Królestwem państw nie jest na rękę powtórka z niepewności politycznej 2011 roku.

Do pozycji króla i roli Maroka w regionalnej polityce bezpieczeństwa jako czynników utrudniających powtórkę z Arabskiej Wiosny należy dodać jeszcze słabość opozycji. Trzon parlamentu stanowią ugrupowania o różnym stopniu konserwatyzmu. Centrale związkowe nie mają już takiego znaczenia jak w latach 80., kiedy aktywnie włączały się w protesty przeciwko polityce cięć. Co prawda, dalej są w stanie zmobilizować swoich członków na manifestacje przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego i reformie świadczeń społecznych, ale kwestie te dotyczą czterdziesto- i pięćdziesięciolatków ze stabilną sytuacją zawodową a nie sprekaryzowanych młodych. Ci ostatni wybierają raczej indywidualne strategie radzenia sobie z biedą i brakiem perspektyw – emigrację z kraju, inwestowanie w edukację, opieranie się na więziach rodzinnych, próby prowadzenia własnej firmy, naukę języków i pracę w przemyśle turystycznym.

Marokańscy komentatorzy zwracają słusznie uwagę, że w tym momencie w kraju dyskusja nie toczy się wokół możliwości przejścia z monarchii konstytucyjnej do demokracji, ale wokół tego, jak dużą władzą ma dysponować monarcha. Uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne Królestwa Maroka sprawiają, że w listopadzie 2016 roku obwieszczanie kolejnej fali Arabskiej Wiosny może być dobrym chwytem retorycznym, ale nie wyczerpującą analizą sytuacji. Jak powiedział Hamed Sinno, wokalista libańskiego zespołu muzycznego Mashrou’ Leila: „Nie ma nic wyjątkowego w tym, że ludzie na Bliskim Wschodzie protestują przeciwko opresji”. W żądaniu „wolności, godności, sprawiedliwości społecznej” rzeczywiście nie ma nic wyjątkowego – wyjątkowe są tylko strukturalne ramy działania w Maroku, które nadają taki a nie inny kształt mobilizacji społecznej.

Za pomoc w przygotowaniu tekstu dziękuję Ismailowi Skouri z ruchu absolwentów PPG i wszystkim protestującym, z którymi rozmawiałam. Tekst powstał w ramach badań w Polsce i Maroku (grant NCN UMO-2014/13/N/HS3/04554).

Hanna Gospodarczykantropolożka z Uniwersytetu Warszawskiego, bada przemiany ekonomiczne w Polsce i Maroku. Członkini partii Razem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij