Może lepiej zamiast pisać i mówić „Afroamerykanie” stosować termin „Czarni Amerykanie”.
Przy podejmowaniu tematów związanych z historią i kulturą Czarnych Amerykanów niezwykle istotne jest stosowanie właściwej nomenklatury. Termin „Afroamerykanie” jest zdezaktualizowany. Wspominam o tym, bo często jest on używany w mediach. Dziś lepszymi określeniami są: „Czarni”, „Czarny” oraz „Czarni Amerykanie”.
Proponuję takie nazewnictwo z kilku przyczyn, m.in. z powodu niezręczności, jaką znajduję w powszechnie stosowanym w Polsce zwrocie „Afroamerykanie” używanym w prasie, wydawnictwach popularnonaukowych, a także akademickich. Nazwa ta jest pewnego rodzaju kompromisem, wynikającym z charakterystyki polskiego słownictwa i jest łatwiejsza w wymowie, niż np. „Afrykano Amerykanie”. Budzić może jednak wątpliwości, szczególnie ze względu na fakt, iż jest dosłownym tłumaczeniem słowa „Afroamerican”, czy też „Afro-American” – terminu, który nie jest powszechnie stosowany w Ameryce od trzydziestu lat. Przez niektórych może być uznawany też za obraźliwy, głównie ze względu na nacisk, jaki kładzie na pierwszy człon – „Afro”. Oczywiście istnieją tezy z ostatnich lat wskazujące na poprawność tego terminu. Oddziela on bowiem Amerykanów, których przodkowie byli ofiarami niewolnictwa, od współczesnych imigrantów z Afryki – „African Americans”. Polska nazwa „Afroamerykanie” jest jednak tym dawnym zdezaktualizowanym terminem sprzed lat.
W Stanach Zjednoczonych obecnie uznawanym za poprawne określenie osób identyfikujących się jako potomkowie niewolników jest przede wszystkim „Black” pisane wielką lub małą literą, a także „African American”. Terminy te stosować można naprzemiennie jako synonimy, jednak jak podaje ostatni amerykański Census, większość z grupy stanowiącej 13,2% amerykańskiego społeczeństwa identyfikuje się właśnie jako „Black”. Może lepiej więc w języku polskim stosować termin „Czarni Amerykanie”, pisane wielką literą, ze względu na dokładny przekład z najbardziej powszechnego współcześnie terminu. A także ze względu na postępujący zanik wszelkich określeń, które zawierają bezpośrednie nawiązania do Afryki. Unikamy dzięki temu ciągłego podkreślania pochodzenia etnicznego i narodowościowego i sugerowania związków kulturowych z Afryką, z którą Czarni Amerykanie się nie identyfikują.
„Black” jest także terminem szerszym, odnoszącym się bardziej do zjawisk kulturowych i obejmuje tożsamościowo większą grupę, nie wdając się w drobiazgowe i czasem niestosowne dociekania – kto zasługuje na miano prawdziwego „Afroamerykanina”.
Do problemu polskiej terminologii odniósł się profesor Marek Gołębiowski w książce Dzieje kultury Stanów Zjednoczonych, w której wskazuje na neutralność terminu „Czarni Amerykanie” i negatywne historyczne skojarzenia terminu „Afroamerykanie”. Dziwi fakt braku popularności takiego rozwiązania, tym bardziej iż książka wydana została w 2004 roku.
Każdy termin, w tym także „Black” ma swoich zwolenników i przeciwników. Każdy w jakimś stopniu odnosi się do krzywdzących stereotypów i jest kolejną „etykietą rasową” (Kennedy, Randall. „Finding a Proper Name to Call Black Americans,” The Journal of Blacks in Higher Education, 2004-2005). Należy uważnie śledzić więc zachodzące w terminologii „rasowej” zmiany i pamiętać o słusznym zanikaniu pewnych określeń. Być może koncept „Czarnej” rasy, zniknie tak jak niecałe sto lat temu znikły pojęcia rasy włoskiej, irlandzkiej, czy polskiej.
***
Katarzyna Stupnicka – magister amerykanistyki, doktorantka UW
**Dziennik Opinii nr 92/2016 (1242)