Kultura

Głażewska: Antychryst będzie artyst

Graffiti w Polsce to nie tylko album. To także  historia Polski „widziana z dołu”, niezapośredniczona przez media czy inne oficjalne kanały komunikacji, historia idei odmienna niż ta dostępna w podręcznikach. O książce Tomasza Sikorskiego i Marcina Rutkiewicza pisze Dorota Głażewska.

Pamiętacie, kiedy pojawiły się pierwsze vlepki w autobusach miejskich? Naklejki w oknach ASP na ulicy Traugutta? Szablony w przejściu podziemnym pod Placem na Rozdrożu? 


Na warszawskim Mokotowie można wciąż trafić na dwa wyjątkowe rysunki. Przy ulicy Ligockiej znajduje się rysunek swastyki powieszonej na szubienicy, wykonany prawdopodobnie w okresie wojny, a kilka przecznic dalej przy ulicy Madalińskiego krasnal Pomarańczowej Alternatywy; oba – zabezpieczone przez zniszczeniem przezroczystą szybką. Rysunki zdają się być wyjątkiem potwierdzającym regułę. Sztuka ulicy pozostaje w Polsce w podziemiu.


Podczas gdy od dobrych kilku lat Zachód zachwyca się anonimowym artystą Banksy, a jego prace triumfują w świecie sztuki, gdy prawie w każdej galerii od Berlina przez Paryż po Madryt można trafić na morze książek o graffiti, szablonach, muralach, w Polsce wciąż toczą się wojenki podjazdowe o jeden mur Wyścigów Konnych. 


Kiedy zalinkowaliśmy niedawno na facebookowym profilu KP do szablonów akcji „Solidarni z Jackiem” Fundacji dla Wolności, od razu odezwali się funkcjonariusze dyktatury świętego spokoju: „nie namawiajcie do smarowania po murach”, „mural, szablon, wszystko jedno – wandalizm jest wandalizm”. 


Na graffiti można jednak spojrzeć inaczej. Właśnie ukazała się pierwsza publikacja o fascynującej polskiej sztuce ulicy.


Tomasz Sikorski i Marcin Rutkiewicz napisali barwną książkę, o której od dawna marzyliśmy w KP. Autorzy zebrali bogate archiwum zdjęć szablonów i graffiti – od lat 40. ubiegłego wieku do 2010 roku. Oddali także głos artystom, którzy często po raz pierwszy opowiadają publicznie o swojej sztuce, motywach i wyborach.


Graffiti w Polsce to jednak nie tylko album dokumentujący „ulotne miejskie galerie”. To także  historia Polski „widziana z dołu”, niezapośredniczona przez media czy inne oficjalne kanały komunikacji – społeczna historia Polski Walczącej, PRL i III RP, historia idei odmienna niż ta dostępna w podręcznikach. To nasza pamiątka z okresu dojrzewania wolnej Polski.


 

Rysunkowo-tekstowe napisy malowane na miejskich murach w okresie PRL były jednym z nielicznych nieoficjalnych kanałów społecznej komunikacji i doskonałym źródłem niezależnego, „oddolnego” komentarza do polskiej rzeczywistości. Odegrały szczególną rolę w okresie stanu wojennego i rozwijały się przez całe lata 80. – krytyczne komentarze, nielegalnie reprodukowane według szablonów lub po prostu wypisywane w miejscach publicznych mówiły wiele o społecznych nastrojach. „Solidarność dziś, sukces jutro”.


Po roku 1989 ta podziemna dotąd sztuka ulicy rozwinęła się jeszcze bardziej, balansując na granicy legalności. Wciąż pozostała jednak głosem oddolnym, niezależnym od uznanych kanałów mediów elektronicznych, prasy, książek, a przez to spontanicznym i wolnym, często radykalnym i kontrowersyjnym, ale zarazem niezmanipulowanym. Rozwój licznych grup artystycznych preferujących tę formę sztuki wpłynął na stronę formalną malowanych szablonów, a hasła i rysunki komentowały bieżące wydarzenia polityczne, krytykowały paradoksy transformacji, ukazywały polityków i celebrytów w satyrycznym zwierciadle. „Tworzenie zamiast pieniędzy, religii i zabawy”.


I kiedy już po lekturze książki zdążyłam pomyśleć, że dziś na ulicach pozostały nam tylko wielkoformatowe billboardy lub podarte reklamy wywieszone na płotach placów budowy, natrafiłam dwa dni temu na schodach przy stacji metra Świętokrzyska na szablon akcji „Stop Acta”. Nie mogłam się powstrzymać staremu nawykowi i nie zrobić zdjęcia do własnego archiwum. Ulica znów mówi swoim anonimowym głosem sprzeciwu. 

*tytuł zaczerpnięty z szablonu grupy Twożywo, zdjęcia pochodzą z niedostępnej już strony szablon.art.pl oraz z archiwum grupy Twożywo

 

{gallery}ilustracje/murale{/gallery} 

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij