Czytaj dalej

Samoobrona wciąż nieprzedstawiona

Ci, którzy uważali Samoobronę za partię zachłannych na władzę krętaczy i aferzystów, będą zadowoleni. „Lepperiada” opowie im historię, którą już znają.

Andrzeja Leppera i Samoobrony nikt nie lubił. Inteligentów odrzucała chłopskość. PSL denerwowało to, że Lepper odbiera mu monopol na reprezentowanie wsi. Zwolenników Unii Europejskiej irytował eurosceptycyzm. Dla wyznawców społeczeństwa obywatelskiego Samoobrona stanowiła parodię społecznego zaangażowania. Dla prawicy nie do przyjęcia były sympatie prorosyjskie. Każdy miał swój powód. Dziś, kiedy Andrzeja Leppera już nie ma, tak samo jak jego partii, ich historię – antybohaterów ostatniego dwudziestolecia – można by wreszcie porządnie opisać, dystansując się od dawnych uprzedzeń i emocji.

Lepperiada Marcina Kąckiego reklamowana jest jako książka, która ma być podsumowaniem dziejów Samoobrony. Kącki to dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który od lat pisał o partii Leppera. Był między innymi autorem pamiętnych tekstów Praca za seks w Samoobronie. Mogłoby to w zasadzie pomóc w napisaniu dobrej historii, ale dla Kąckiego stało się przeszkodą.

Lepperiadę uznać można za książkę przede wszystkim dlatego, że to strony między okładkami. Bo w zasadzie jest to jeden długi artykuł. Czytelnik ma wrażenie, że Kącki zebrał pisane wcześniej teksty i powybierał z nich fragmenty poświęcone kolejnym tematom: długom, przekrętom wyborczym, skokowi na stanowiska itd. Poszczególne rozdziały dłużą się niemiłosiernie, bo są wyliczankami nazwisk i związanych z nimi „spraw”. Dowiemy się na przykład, że poseł Samoobrony Piotr Misztal pobił klientów łódzkiej dyskoteki, a interweniujących policjantów nazwał „chujami”, senator Mirosław Adamczak nielegalnie podłączył się do prądu, doktor Mahmed T., kandydat na radnego, okradł swojego pacjenta, a poseł Ryszard Bonda został oskarżony o zagarnięcie 30 tys. ton zboża z państwowych rezerw.

Tego rodzaju wyliczanki nie biorą się wyłącznie z warsztatowych ograniczeń, ale są wyrazem nastawienia autora do Samoobrony. Lepperiada napisana jest tak, jakby Lepperowi wciąż należało dać odpór, dostarczając jego przeciwnikom amunicji. Kącki odwołuje się do najbardziej oczywistych antylepperowskich odruchów i dostarcza im empirycznej podbudowy. Ci, którzy uważają Samoobronę za partię zachłannych na władzę krętaczy i aferzystów, będą więc zadowoleni. Książka opowie im historię, którą już znają i utrwali ich dobre samopoczucie.

Krytyka mediów za wykreowanie fenomenu Samoobrony w wykonaniu Kąckiego też jest dość przewidywalna. Lepper jest cwany, a media nie potrafią się powstrzymać, pokazując każdy jego brutalny atak i liczne nadużycia. Tego rodzaju krytyka wpisuje się w rytualne samobiczowanie dziennikarzy, będące w istocie zawoalowanym sposobem na schlebianie sobie samym i utwierdzanie się w przekonaniu, że ma się wielki wpływ na rzeczywistość.

W sposób wykraczający poza schemat przedstawiona jest w zasadzie tylko jedna postać związana z Samoobroną. Gdyby użyć konwencji dominującej w książce, byłaby pracownicą sprzeniewierzającą partyjne pieniądze i osobą podającą nieprawdę w kwestii ojcostwa swojego dziecka. Chodzi oczywiście o Anentę Krawczyk, kobietę, która złamała zmowę milczenia wokół molestowania w Samoobronie. Krawczyk z jednej strony jest tu biedną dziewczyną samotnie wychowującą dzieci i ofiarą ekonomicznego szantażu partyjnych liderów. Z drugiej – kobietą starającą się poprawić swój materialny status i zrealizować marzenia przez świat polityki. Już po wybuchu afery oskarża bez pokrycia Łyżwińskiego o ojcostwo swojego dziecka, czym osłabia swoją pozycję w całej sprawie, ale jednocześnie nie poddaje się i stara zachować autonomię w sytuacji nagonki zarówno mediów, jak i członków Samoobrony. Szkoda, że inne postacie nie mogły zasłużyć na próbę podobnego opisu.

Choć Kącki dystansuje się wobec swoich bohaterów, to w pewnym sensie jest do nich podobny. Lepper i inni politycy Samoobrony nie byli w stanie przekroczyć swoich ograniczeń. Podobnie Kącki pozostaje więźniem swojej dziennikarskiej i inteligenckiej perspektywy.

Napisanie książki zdającej sprawę z interesów i aspiracji ludzi pokładających nadzieje w Samoobronie wymaga wyjścia poza granice świata, który ją stworzył. Na taką książkę wciąż musimy poczekać.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Poseł Lewicy
Poseł Lewicy, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Auto szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij