Czytaj dalej

Łączy ich tylko seks. Samiec nie odgrywa żadnej innej roli

Niektórzy twierdzą, że kultura jest osiągnięciem wyłącznie ludzkim. To nieprawda. Fragment książki Carla Safiny „Dzikość. Jak kultury zwierzęce wychowują rodziny, tworzą piękno i osiągają pokój”.

Być może słyszeliście już o altannikach. To rodzina ptaków średniej wielkości, obejmująca dwadzieścia gatunków, występująca w Nowej Gwinei i Australii. W świecie zwierząt, poza homo sapiens, nie ma konstrukcji tak skomplikowanych i wyrafinowanych jak altanki budowane przez samce tych ptaków. Niektóre gatunki budują zadaszone altanki w kształcie chaty; inne wykonują areny przypominające ogrodzoną alejkę. Do wzniesienia tych konstrukcji potrzeba tysięcy gałązek i łodyg. Co więcej, altanniki dekorują swoje budowle w środku i na zewnątrz setkami ozdób.

Altanka nie służy altannikom za gniazdo. Jest tylko: teatrem uwodzenia. Jedyną rolą altanki jest przekonanie sceptycznych samic, że oto znalazły samca, z którym warto się skojarzyć. Z tego, co wiemy dziś, wynika, że altanniki to jedyne zwierzęta poza ludźmi, którym znalezione przedmioty służą za estetyczne narzędzia uwodzenia.

Jako że istnieją międzygatunkowe różnice pomiędzy altannikami, różnią się także używane przez nie dekoracje: płatki kwiatów, muszle, pióra… Niektóre gatunki preferują kolor niebieski, inne czerwony albo zielony lub biały. U niektórych gatunków samiec posługuje się narzędziem i sokiem, by pomalować ściany altanki. W dzisiejszych czasach altanniki zdobią swoje konstrukcje odłamkami kolorowego szkła, paznokciami i plastikowymi przedmiotami.

Samiec spędza długie godziny, starannie aranżując swoją kompozycję. Niektóre altanniki tworzą optyczną iluzję wielkości konstrukcji; układają przedmioty w kolejności od największych do najmniejszych, robiąc w ten sposób wymuszoną perspektywę. Jeśli coś się przesunie lub doda jakiś element w niewłaściwym kolorze, samiec prawdopodobnie przywróci preferowany przez siebie układ. Jedynym celem takiego zabiegu wydaje się efekt wizualny, to, jak prezentuje się całość, czyli świadome estetyczne kryterium.

Samiec i dwie samice altannika lśniącego. Fot. doug/flickr.com

Zbliża się samica, dokonuje inspekcji. Samiec prezentuje ozdoby, demonstrując je niczym sprzedawca. Ona ocenia. Samice krążą od jednej altanki do drugiej, bo choć wszystkie się różnią, każda robi wrażenie. Oczywiście, że robi; o to przecież chodzi.

Ptasie wymieranie w Polsce

Młode samice skupiają się na samej konstrukcji altanki czy areny. Te bardziej doświadczone natomiast sprawdzają, jak samiec tańczy i śpiewa. Jednocześnie bardziej dojrzałe samice odwiedzają mniejszą liczbę samców. Najwidoczniej znają miejscowych chłopaków i wiedzą, który ich pociąga. (Po tym, jak w pewnej populacji zmarło kilkunastu szczególnie atrakcyjnych samców, starsze samice odwiedziły więcej samców, biorąc także pod uwagę tych nowych, młodszych lub wcześniej przez nie pominiętych).

Jeśli samiec, który tańczy i woła, żeby zwabić samicę, zauważy, że jest ona nerwowa, stonuje swoją pieśń i taniec. Jeśli będzie mu się wydawało, że samica jest coraz bardziej nim zainteresowana, jego starania przybiorą na sile. Samica wybiera partnera na podstawie altanki, wyglądu i zachowania samca.

Łączy ich tylko seks. Jedyne, co samica dostaje od samca, to pobudzenie, jakie on i jego altanka w niej wywołują – i jeśli jest ono przyjemne, zdobędzie dla siebie nasienie z jego DNA. Samiec nie odgrywa żadnej innej roli, nie buduje gniazda i nie opiekuje się pisklętami. Jest pięknisiem, wiejskim artystą, pracowitym twórcą instalacji, który stara się wywrzeć jak najlepsze wrażenie, by móc zażyć seksu.

Samce spędzają lata na nauce tego, jak robić dobre wrażenie, doskonaląc się w tej sztuce. Altannikowi lśniącemu nauczenie się, jak zbudować altankę godną konkurencji, zajmuje od czterech do siedmiu lat. Najpierw ogląda altanki dorosłych samców. U pewnych gatunków młode altanniki przyuczają się u starszych, pomagając im w budowie. Uczą się wówczas, jak powinna wyglądać porządna altanka nie tylko według kryteriów swojego gatunku, ale także pod względem specyficznych tradycji kulturowych danej populacji.

Rywalizacja jest zaciekła i większość samców doświadcza porażki, a powodzeniem cieszy się tylko garstka wybrańców, których odwiedza mnóstwo samic. Po spółkowaniu samica znika, by zbudować nierzucające się w oczy gniazdo, i sama wychowuje młode.

Dziwne piękno tego wszystkiego robi naukowcom mętlik w głowie, gdy próbują wytłumaczyć, dlaczego w przyrodzie w ogóle istnieje taki rodzaj ekstrawagancji. W nauce z zasady preferuje się najprostsze wyjaśnienie. Stosuje się dwie reguły: brzytwę Ockhama i kanon Morgana. Ockham postulował, żeby w wyjaśnianiu zjawisk dążyć do jak największej prostoty. Z kolei Morgan zalecał, by zachowanie zwierzęcia tłumaczyć jako skutek jego najniższych czynności psychicznych. (Spróbujcie tak postąpić względem ludzi; to się sprawdza).

Altannik złotokryzy. Fot. Nik Borrow/flickr.com

Dokąd nas to prowadzi w przypadku samców altannika? Proponowane wyjaśnienia są, w najlepszym wypadku, nieuzasadnione. Część naukowców uważa na przykład, że popisywanie się altanników pozwala samcom mieć mniej kolorowe upierzenie, a więc mniej rzucać się w oczy drapieżnikom. To nieprawda; niektóre samce są imponująco okazałe i jaskrawo upierzone, jak niemal „żarówiasty” altannik złotokryzy.

Inni opowiadają się za hipotezą, że porządna altanka wskazuje na to, iż samiec ma mało pasożytów jelitowych (chwila – co takiego?). Według jeszcze innej hipotezy altanka (jakoby) chroni samice przed wymuszoną kopulacją.

Jeśli którekolwiek z tych wyjaśnień byłoby ugruntowane w rzeczywistości, większość gatunków i rodzin ptaków budowałaby altanki. Żaden z tych intelektualnych wygibasów nie tłumaczy tego, dlaczego istnieją te konstrukcje, dlaczego ich style się różnią oraz dlaczego niektóre samce zdecydowanie preferują czerwień, a inne błękit… Ockham i Morgan prowadzą nas na manowce. Altanniki spędzają lata na nauce (prosty instynkt nie tłumaczy ich trudu), dostosowują swój taniec do reakcji samic (niskie czynności psychiczne nie wyjaśniają ich kompetencji) i są estetycznie wybredne (ponieważ samice są wyjątkowo krytyczne).

Strzelanie do ptaków to przestarzałe barbarzyństwo

Skoro mowa o najprostszym wytłumaczeniu, przymierzmy się do tego: samice po prostu uważają, że samce i ich altanki są piękne. Czy brzmi to wystarczająco naukowo? Tak uważał Karol Darwin:

Samce kolejno z największą starannością przechodzą obok samic, wystawiając swe najpiękniejsze pióra i przyjmując najdziwaczniejsze pozy. Samice przypatrują się temu i wybierają najbardziej ponętnego współzawodnika. […] nie rozumiem, dlaczego by natura, dobierając przez tysiące lat harmonijne i piękne samce według swego pojęcia o pięknie, nie mogła otrzymać widocznych rezultatów.

Miauczek zielony. Fot. Francesco Veronesi/flickr.com

Jeśli do rozrodu płeć żeńska dopuszczałyby tylko piękne osobniki płci męskiej według własnego „pojęcia o pięknie”, na świecie żyłoby wiele gatunków zwierząt, których samce są bardzo piękne.

I tak jest.

Dlatego też Darwin zaproponował inny mechanizm ewolucji, który uzupełnia prawo doboru naturalnego: „dobór płciowy”. Darwin odważnie pisał o zmieniającej świat sile samej estetyki, o pięknie „tylko dla piękności”.

Z drugiej strony chętnie się zgodzę, że wielka ilość samców, większości naszych najwspanialszych ptaków, niektórych ryb, gadów i ssaków oraz mnóstwo wspaniale ubarwionych motyli, stała się piękna tylko dla piękności; dokonane to jednak zostało nie dla przyjemności człowieka, lecz drogą doboru płciowego, to dzięki temu, że piękniejsze samce bezustannie były wybierane przez samice.

Dobór płciowy to system, w którym zwycięzca bierze wszystko

Darwin nie był w stanie znaleźć innego wyjaśnienia:

Gdyby samice nie były zdolne ocenić wspaniałych barw, pysznych ozdób i śpiewnego głosu swych samców, to starania tych ostatnich, aby tem wszystkiem popisać się przed niemi, byłyby zaiste zbyteczne. Tego zaś znowu przypuścić nie możemy.

Niemożliwym wydaje się, że tylko ludzie mieliby cenić całe piękno, które sprawia, że ptaki się łączą i że one same miałyby być tego pozbawione. Przeczy temu logika. Co więcej, przeczy temu namiętność ptaków i ich żarliwe starania.

Malanowska: Seksmisja u owadów

Czy Darwin właściwie rozumiał męskie „starania”? Gdy samce zeberki zwyczajnej śpiewają, nie mając żadnej publiczności, w ich mózgu pobudzane są obszary związane z kontrolą wokalną, uczeniem się pieśni i samomonitorowaniem. Gdy natomiast śpiewowi przysłuchuje się samica, aktywność uczenia się i monitorowania siebie spada. Wydaje się, że wyobrażenie ptaka o tym, co robi, zmienia się, gdy ma publiczność. Wtedy samiec odgrywa przedstawienie dla samicy, która go ocenia. To jak różnica pomiędzy ćwiczeniem gry na instrumencie a graniem na nim. Śpiew jest więcej niż programem uruchamianym przez mózg po naciśnięciu przycisku „Play”.

Altannik lśniący i plastikowe ozdoby. Fot. Stefan Marks/flickr.com

Podsumowując, Darwin uważał, że samice po prostu wolą to, co wolą. Był przekonany, że atrakcyjność seksualna jest nagrodą samą w sobie. Trącając znów tę samą strunę i wracając do ogona bażanta, napisał: „Wyrafinowane piękno może istnieć tylko po to, by seksualnie oczarować płeć żeńską”. Dzięki tym arbitralnym i czysto estetycznym preferencjom płeć żeńska może zaspokajać swoje seksualne zachcianki.

*
Fragment książki Carla Safiny Dzikość. Jak kultury zwierzęce wychowują rodziny, tworzą piękno i osiągają pokój, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej w przekładzie Andrzeja Wojtasika (e-book już dostępny).

**
Carl Safina – jeden z najbardziej docenianych autorów zajmujących się środowiskiem naturalnym. Zrobił doktorat z ekologii na Uniwersytecie Rutgersa. Prowadzi wykłady dotyczące natury i ludzkości na Stony Brook University, gdzie współprzewodzi komitetowi Alan Alda Center for Communicating Science. Jest założycielem i prezesem organizacji non profit Safina Center. Prowadził dziesięcioodcinkowy program na kanale PBS Saving the Ocean with Carl Safina. Jego teksty ukazują się w pismach takich jak: „New York Times”, „National Geographic”, „Audubon” oraz w innych periodykach, jak również na stronach: National Geographic News, Huffington Post i CNN.com.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij