Kraj

Sierakowski: Sędziowie, odwagi! Lewico – powagi!

Podziały na lewicę i prawicę stają się drugorzędne, gdy zagrożone jest demokratyczne minimum.

„Zamach stanu” (Andrzej Rzepliński), „koniec rządów prawa” (Andrzej Zoll) – język właściwie się skończył komentującym to, co wyprawa z polską demokracją PiS. A wspominam słynących raczej z sędziowskiego umiaru byłych prezesów TK. Jeśli prezydent może ułaskawić kogo chce i kiedy chce, nawet nie pytając sądu o zdanie (z komunikatu sądzących Kamińskiego wynika, że Duda skłamał na ten temat), to posługując się swoimi ludźmi głowa państwa może dowolnie łamać prawo. Jeśli większość sejmowa może ustawą, a nawet uchwałą, przejąć dowolną instytycję w Polsce, łącznie z tymi, które zobligowane są ją kontrolować, to władza staje się nieograniczona.

Co teraz robić? Jeśli środowisko sędziowskie na czele z Trybunałem Konstytycyjnym nie ulegnie politycznej presji i działać będzie zgodnie z prawem (prawo jest ślepe na uchwały i próby przekroczenia trójpodziału władz), to wszystko będzie dobrze. Trybunał Konstytucyjny orzeknie o niekonstytucyjności harców PiS-u. Skład sędziowski prowadzący sprawę Mariusza Kamińskiego powinien ją zgodnie z prawem dokończyć. Ponieważ Kamiński apelację wycofał, wyrok się uprawomocni, wtedy dopiero może zadziałać ułaskawienie Dudy. Ale to nie Duda jest od orzekania o winie, bo to wyłącznie kompetencja sądu.

Prawo nas obroni, o ile dopilnujemy jego przestrzegania. Wszystko zależy dziś od odwagi sędziów, którzy przechodzą dziś najpoważniejszy egzamin po upadku komuny. Jeśli go zdadzą, wzmocnią nie tylko wymiar sprawiedliwości (paradoksalnie zrealizują tym samym obietnicę PiS-u w jej niepopulistycznej, ale autentycznej wersji), ale cały polski ustrój. Przejdą do historii i staną się symbolem. Sędziowie powinni dziś czuć, że mają za sobą jak najszersze poparcie społeczne. Gdy zagrożona jest demokracja, szczególna rola przypada dziennikarzom i liderom opinii publicznej. Media prezycyjnie relacjonując, co się dzieje i głośno bijąc na alarm (jeśli przesadzać, to lepiej w tę stronę), zdają egzamin, a w roli najważniejszych autorytetów występują dziś Ewa Łętowska, Andrzej Zoll, Jerzy Stępień, Marek Safjan, Monika Płatek, Andrzej Rzepliński i trzeba ich jak najbardziej wspierać.

Przet lata wiele słyszeliśmy na temat tego, jakim Kościół był sojusznikiem walki o wolność i demokrację. Z tych i innych powodów to powinien być teraz naturalny kandydat na obronę polskiej demokracji. Tylko czy ktokolwiek jeszcze w to wierzy? A te masy czczące żołnierzy wyklętych i powstańców warszawskich, czy sądzą, że ich nieżyjący bohaterowie chcieliby Polski przesuwającej się ustrojowo na wschód, między Białoruś i Rosję? To w Kazachstanie zmieniało się skład sędziowski TK, zmieniając mu nazwę. Jeśli nie warto im już o tym przypominać, to znaczy, że od początku chodziło tylko o Kaczyńskiego i Smoleńsk, a nie Pileckiego i Katyń.

Opozycja musi współpracować w obronie minimum demokratycznego. Podziały na lewicę i prawicę, neoliberałów i socjalistów, możliwe są tylko w demokracji. Lewica może być obojętna na walkę pomiędzy liberalnym a konserwatywnym biegunem, ale tylko wtedy, jeśli u władzy jest opcja liberalna. Dzielenie się i rozliczanie teraz może być niewybaczalnym grzechem, rozczarowującym w szczególności jej – jedyny póki co – inteligencki elektorat. Żadna polska lewica kontaktu z innym elektoratem na razie nie ma, a zanim go nawiąże, może to nie mieć już żadnego znaczenia.

Czy można powiedzieć, że atak na TK i inne przekręty PiS to tylko przykrywka dla nieudolności? Jeszcze nic na temat nieudolności rządu PiS nie wiemy. Wiemy za to, że tacy są nieudolni, że zdobyli tu samodzielną władzę. A jeśli zrealizują swoją główną obietnicę +500, to Kaczyński może tu zostać koronowany na króla. A to, że swoje obietnice PiS okroi do najbardziej potrzebujących, to bardzo dobrze i nie będzie to popis nieudolności. Podobnie jak parlamentarny blitzkrieg w mniej niż tydzień. Inna sprawa, że wojny na wszystkich frontach kończyły się dotąd dla Kaczyńskiego samobójstwem, ale liczyć tylko na to, że znowu sam siebie wykończy, też nie możemy.

Brońmy dziś demokracji (choćby na wszelki wypadek), a na przyszłość pamiętajmy, że ludzi przekupić za 500 złotych można szczególnie wtedy, gdy naprawdę im brakuje.

***

Jest to rozszerzona wersja komentarza napisanego dla „Gazety Świątecznej” z 28-29 listopada br.

 

**Dziennik Opinii nr 332/2015 (1116)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij