Kraj

Pięcioletni chłopiec ma dwie mamy. Polskie państwo nie wyda mu dowodu tożsamości

Victor w Polsce formalnie nie istnieje. Pięcioletni chłopiec nie ma numeru PESEL, dowodu osobistego, paszportu ani żadnego polskiego dokumentu tożsamości. Powód? W zagranicznym akcie urodzenia Victora wpisane są dwie mamy.

Na drodze do wydania Victorowi polskich dokumentów stanął w 2016 roku Urząd Stanu Cywilnego. Jego kierownik odmówił rodzinie transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia chłopca, która jest niezbędna do wydania dziecku polskich dokumentów.

Matki dziecka zdecydowały się walczyć o jego prawa przed wymiarem sprawiedliwości, ale ten na każdym etapie odsyłał je z kwitkiem.

Nagle pojawia się nadzieja. W grudniu 2019 roku Naczelny Sąd Administracyjny wydał uchwałę, która stwierdza, że odmowa wydania dowodu osobistego ze względu na to, że w zagranicznym akcie urodzenia jako rodzice są wskazane dwie osoby tej samej płci, stanowi naruszenie praw dziecka.

– Organy administracji publicznej powinny na tej podstawie nadać Victorowi i innym dzieciom znajdującym się w podobnej sytuacji numer PESEL oraz wydać dokument tożsamości w oparciu o zagraniczny akt urodzenia – komentuje Kampania Przeciw Homofobii. Ale tak się nie stało.

O przyszłości pięcioletniego syna lesbijek zadecyduje Rafał Trzaskowski

Czy warszawski ratusz świadomie zignorował furtkę uchyloną przez NSA?

Sprawa Victora trafiła na biurko prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Wbrew nadziejom matek chłopca stołeczny ratusz również odmówił wydania Victorowi dokumentu i decyzją Trzaskowskiego przekazał sprawę dalej, do Wojewody Mazowieckiego. Teraz to on zadecyduje, czy Victor będzie miał w Polsce takie prawa, jak inne dzieci.

– Odmowa wydania dowodu osobistego [przez prezydenta Warszawy] nie ma podstawy prawnej, opiera się wyłącznie na założeniu, że syn dwóch kobiet nie ma żadnych szans na dowód osobisty, a tym samym na prowadzenie kiedykolwiek życia w Polsce – mówi pełnomocniczka rodziny Victora Anna Mazurczak.

– Trzaskowski schował głowę w piasek i przerzucił odpowiedzialność na innych, skazując nas i Victora na tułaczkę po salach sądowych. Takie zachowanie nie przystoi osobie, która nazywa siebie sojusznikiem społeczności LGBT – mówią rozgoryczone mamy pięciolatka.

Młodzież LGBT najczęściej poniżają ich rówieśnicy. Ale to dorośli sankcjonują tę nienawiść

– Czy prezydent Trzaskowski rzeczywiście mógł wykorzystać uchwałę NSA z grudnia 2019 roku, żeby wydać dziecku dokument tożsamości? – pytamy rzeczniczkę prasową prezydenta Warszawy Karolinę Gałecką.

– Nieprawdą jest, że prezydent Warszawy ignoruje orzeczenie NSA. Ratusz uznał orzeczenie NSA i nie żądał od wnioskodawczyń przedstawienia polskiego aktu urodzenia – tłumaczy Gałecka. – Wydanie dowodu osobistego jest jednak zadaniem zleconym z zakresu administracji rządowej. Prezydent Warszawy nie jest gospodarzem tej procedury i musi ściśle wykonywać inne obowiązujące przepisy.

A konkretnie, jakie przepisy zabraniają wydania polskiemu dziecku polskiego dokumentu tożsamości?

– Decyzję odmawiającą wydania dowodu osobistego dla małoletniego wydano na podstawie interpretacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji – mówi Gałecka. – W ocenie MSWiA w sytuacji braku możliwości transkrypcji aktu urodzenia dziecka zgodnie z obowiązującym w Polsce porządkiem prawnym, a co za tym idzie, braku możliwości uzupełnienia wniosku o wydanie dowodu osobistego imieniem ojca, nie ma podstaw do wydania dowodu osobistego – wyjaśnia rzeczniczka.

Wyjaśnijmy więc, jak interpretuje tę sprawę MSWiA. Przepisy ustawy o dowodach osobistych powinny być analizowane w powiązaniu z ustawami Prawo o aktach stanu cywilnego oraz ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy, ale zwłaszcza na podstawie ustawy 6 sierpnia 2010 roku o dowodach osobistych. A w niej czytamy m.in., że wśród danych niezbędnych we wniosku o wydanie dowodu osobistego znajduje się… „imię ojca”.

„Formularz wniosku jako załącznik do rozporządzenia nie podlega modyfikacji, tak więc nie można wpisywać w rubrykach dotyczących ojca danych jednej z kobiet” – odpowiedziało warszawskiemu ratuszowi Ministerstwo Cyfryzacji.

Warszawski ratusz uznał jednak, że wniosek matek Victora nie zawiera błędów formalnych, gdyż jest zgodny ze stanem faktycznym. „Dlatego po odpowiedzi Ministerstwa Cyfryzacji zwróciliśmy się do jednej z wnioskodawczyń z pytaniem, czy możemy nadać sprawie bieg poprzez wpisanie „brak danych” do rubryk: imię ojca i nazwisko rodowe ojca. 24 kwietnia przyszła jednak odpowiedź, że wnioskodawczynie podtrzymują swoje stanowisko i żądają wpisania danych dwóch kobiet” – mówi Gałecka.

Prezydent Rafał Trzaskowski: „Oskarża się mnie o coś, na co nie mam wpływu. Sytuacja jest ogromnie przykra, dziecko pozostaje poza naszym systemem prawnym. Władze uprawnione do stanowienia prawa powinny zadbać o załatwienie tej sprawy. Występowaliśmy do organów rządowych, do MSWiA i Ministerstwa Cyfryzacji, jednak odpowiedzi były jednoznacznie negatywne”.

Czy samorządy „wolne od LGBT+” powinny pobierać fundusze unijne? Lewica ma wątpliwości

Polskie dzieci bez polskich dokumentów

Przed Victorem kolejny etap walki o swoje prawa jako obywatela Polski.

– Mamy nadzieję na uwzględnienie odwołania przez wojewodę. Niestety perspektywa kolejnych lat batalii przed sądami administracyjnymi jest bardzo realna – mówi pełnomocniczka rodziny pięciolatka Karolina Gierdal z Kampanii Przeciw Homofobii

Wniosek matek Victora złożony w warszawskim ratuszu pozostaje bez rozpoznania. Stronie przysługiwać będzie prawo złożenia skargi na bezczynność, co spowoduje, że wypowie się sąd, który może nakazać właściwemu organowi załatwienie sprawy.

I ty możesz zatrzymać prawicowy hejt na osoby LGBT+. Sprawdź jak

Przypadek Victora nie jest odosobniony. Każdego roku rośnie liczba urodzonych za granicą dzieci polskich rodziców, które w akcie urodzenia mają dwie mamy lub dwóch ojców. Pomimo że Polska uznaje prawo krwi, setki dzieci z tęczowych rodzin są skazane na życie w niepewności związanej z niejasną sytuacją dotyczącą dokumentów potwierdzających ich tożsamość.

– Liczymy na to, że dobro dzieci okaże się dla polskich urzędników tak samo ważne jak dla nas. O ile nie wiemy, jaką decyzję [w sprawie Victora] podejmie Wojewoda Mazowiecki, o tyle możemy zagwarantować, że KPH nie spocznie, dopóki dzieci znajdujące się w takiej sytuacji jak Victor nie zaczną być traktowane przez polskie państwo na równi z innymi – zapowiada dyrektor KPH Slava Melnyk.

*
Źródło: Kampania Przeciw Homofobii, wydział prasowy urzędu m.st. Watrszawy

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij