Czy problem, z którym mierzą się aktywistki w Kaliningradzie, nie jest aktualny także w Gdańsku?
Kiedy cała Rosja żyła zbliżającym się Dniem Zwycięstwa, a Polska nadchodzącymi wyborami prezydenckimi, dwie feministki z sąsiedniego Kaliningradu, Anna Alimpijewa i Maria Kochanowskaja starały się przypomnieć twarze i nazwiska kobiet, które odegrały ważną rolę w historii ich regionu, ale nie doczekały się upamiętnienia w przestrzeni publicznej.
Rok temu zauważyłam na kaliningradzkim uniwersytecie ulotki i plakaty, z których patrzyła urodzona w Królewcu Hannah Arendt, informujące o Nocy Kobiecej Historii – cyklu spotkań i wykładów, poświęconych kobietom związanym z regionem – czy to Prusami Wschodnimi, czy z obwodem kaliningradzkim. Niestety, rok temu zauważyłam informacje o Nocy Kobiecej Historii poniewczasie. Ale dotarłam do organizatorek – Anny Alimpijewej i Marii Kochanowskiej – feministek, pracujących na Uniwersytecie im. Immanuela Kanta w Kaliningradzie. Chciałam nie przegapić Nocy w tym roku.
Anna i Maria to znane postaci w środowisku społecznych aktywistów w Kaliningradzie. Na Uniwersytecie im. Kanta przybliżają studentom tematykę gender, angażują się w różnorodne akcje.
W ostatnich miesiącach aktywnie działają w inicjatywnej grupie na rzecz zachowania przedwojennych alei w obwodzie kaliningradzkim. Noc Kobiecej Historii to ich własna inicjatywa, która przyciąga na wydarzenia i prezentacje zarówno sympatyków upamiętnia działań kobiet, które wniosły swój wkład w dzieje regionu, jak i apologetów patriarchalnej wizji historii i społeczeństwa. Wśród uczestników są też tacy, którzy przychylnym okiem patrzą na sowieckie i rosyjskie bohaterki Nocy, ale nie mogą wybaczyć organizatorkom przywoływania postaci z przedwojennej, niemieckiej historii miasta. Mit wielkiej wojny ojczyźnianej, czyli zwycięstwa Związku Radzieckiego nad faszystowskimi Niemcami jest w Kaliningradzie równie silny, jak w innych regionach Rosji, dlatego niektórzy uczestnicy ocenili prezentację Anny Marii Reimer, która była niemieckim wojskowym kierowcą, jako obrazoburstwo.
Pomysł, by organizować Noc Kobiecej Historii Anna i Maria zaczerpnęły od feministek z norweskiego Bergen.
Norweżki organizują Noc Kobiecej Historii już od dziesięciu lat, w Kaliningradzie odbyła się po raz drugi. Format kaliningradzkiej Nocy jest jednak trochę inny. – Chcemy przybliżyć wszystkie znaczące kobiety, związane z naszym regionem, regionalny charakter, to pierwsza różnica – wyjaśnia mi Maria Kochanowskaja – no i z regionem łączy się druga. Obwód kaliningradzki, dawniej część Prus Wschodnich, to region, gdzie starły się ze sobą dwa totalitaryzmy, nazistowski i sowiecki. W pierwotnej koncepcji Nocy Kobiet nie było miejsca dla postaci, które „służyły patriarchatowi”, były związane z militaryzmem, agresją, terrorem. Myśmy zdecydowały, że będziemy prezentować też historie kobiet, które walczyły po jednej lub po drugiej stronie. W politycznych systemach tamtych czasów miejsce na antypatriarchalne postawy było bardzo ograniczone, dlatego uważamy, że warto pokazać wszystkie te kobiety, które w tych systemach w jakikolwiek sposób wykraczały poza przypisany im zestaw ról. Dlatego prezentujemy takie osoby, jak Roza Szanina – sowiecka snajperka z czasów II wojny światowej czy Anna Maria Reimer – Niemka, która w czasie pierwszej wojny światowej była wojskowym kierowcą – dodaje Kochanowskaja.
Poza kobietami-żołnierzami podczas Nocy Kobiecej Historii, która przekształciła się właściwie w Dni Kobiecej Historii, 7 i 8 maja, można było także poznać losy Jemmy Firsowej – aktorki i reżyserki, która po II wojnie światowej trafiła z rodziną do Królewca, Emmy Goldman – urodzonej w Kownie działaczki politycznej, która kilka lat życia spędziła w Królewcu, po czym emigrowała do USA, gdzie stała się jedną z najważniejszych teoretyczek anarchizmu, Käthe Kollwitz – urodzonej w Królewcu słynnej niemieckiej graficzki i rzeźbiarki. Tegoroczną Noc Kobiecej Historii w Kaliningradzie zamknął wykład historyka Ilji Dementiewa poświęcony tajemniczej Sophie Brutzer – badaczce rosyjskich doświadczeń Reinera Marii Rilke. Sophie Brutzer urodziła się w Rydze, swoją doktorską dysertację obroniła na królewieckiej Albertynie, gdzie spędziła kilka lat. Zmarła w 1945 roku w Gdańsku rozstrzelana przez czerwonoarmistów.
W ramach Nocy uczestnicy i organizatorzy biorą udział w akcji rozklejania w Kaliningradzie ulotek z twarzami i nazwiskami bohaterek.
– Nasze kobiece postaci nie mają w Kaliningradzie swoich ulic, placów, ani pomników. A ich osiągnięcia często były wybitne, weźmy tylko Hannę Arendt czy Käthe Kollwitz, które są znane na całym świecie, a urodziły się Królewcu (Konigsbergie) i tutaj, w Kaliningradzie, nie są w żaden sposób upamiętnione. Chcemy przywrócić te postaci przestrzeni publicznej przynajmniej w ten sposób – opowiada Anna Alimpijewa.
Wspomniana wcześniej Anna Maria Reimer na plakatach się nie pojawiła, ale organizatorki wyjaśniły, że to problem organizacyjny, a nie ideologiczny. Poświęcona jej prezentacja została zgłoszona do programu w ostatniej chwili, a plakaty były drukowane z wyprzedzeniem. Z jednego z plakatów patrzy uśmiechnięta, młoda dziewczyna w mundurze. To Roza Szanina, sowiecka snajperka, która zginęła w 1945 w Prusach Wschodnich. To właśnie za takie militarne akcenty norweskie feministki skrytykowały kaliningradzki format Nocy Kobiecej Historii. – My to rozumiemy, ale u nas bez wojny się nie da. – wyjaśnia Maria Kochanowskaja – To najważniejszy mit narodowy. Każdy, kto walczył i zginął to bohater. Chcemy pokazać też, że nawet takie osoby jak Roza Szanina, według sowieckich i obecnych kryteriów – bohaterki, które zginęły w wielkiej wojnie ojczyźnianej, nie są obecne w przestrzeni publicznej, podczas gdy tak wiele ulic miejscowości w obwodzie nosi nazwy mężczyzn-bohaterów z okresu II wojny światowej.
Noc Kobiecej Historii – to przedsięwzięcie niezwykłe, jeśli wziąć pod uwagę niesprzyjający społeczny klimat. Z jednej strony w Rosji tematykę gender postrzega się w kategoriach narzucanej przez Zachód ideologii, która ma za zadanie zniszczyć zdrową tkankę rosyjskiego społeczeństwa (skądś to znamy). Organizacje kobiece, nawet te, które odżegnują się od feminizmu, traktowane są przez państwo rosyjskie z podejrzliwością. Jeśli brały udział w projektach międzynarodowych i otrzymywały granty z Zachodu – otrzymują status „zagranicznych agentów”, czyli organizacji, których celem jest podważenie politycznego ustroju Rosji. Z drugiej strony, w samym obwodzie kaliningradzkim w przeciągu ostatniego roku zaczął zmieniać się stosunek do przedwojennej historii. Nowy program tożsamościowy dla regionu przedstawił ostatnio patriarcha Cyryl podczas wystąpienia na rosyjskim soborze narodowym w Kaliningradzie, kiedy mówił o odrzuceniu pokusy identyfikacji z germańskim dziedzictwem i nieeksponowaniu w przestrzeni tego, co nie rosyjskie.
Mimo to, raczej trudno sobie wyobrazić, by w Kaliningradzie skreślono Kanta, skoro nawet wysoki rangą federalny uniwersytet nosi jego imię. Ale dla Hanny Arendt miejsce w oficjalnej historii miasta raczej się już nie pojawi.
Pozostaje jeszcze na koniec pytanie, czy problem, z którym Anna Alimpijewa i Maria Kochanowskaja mierzą się w Kaliningradzie, czyli odpamiętanie i przywrócenie przestrzeni publicznej sławnych kobiet, nie jest aktualny także w Gdańsku.
—
*Paulina Siegień – etnografka, tłumaczka, filolożka rosyjska i absolwentka Studium Europy Wschodniej UW, obecnie słuchaczka Filologicznych Studiów Doktoranckich na Uniwersytecie Gdańskim. Jedną nogą w Kaliningradzie, z którego pisze relacje m.in. dla Gazety Wyborczej Trójmiasto.
—
Informacje (w języku rosyjskim) o Nocy Kobiecej Historii w Kaliningradzie można znaleźć na stronie herstory.name.