Kinga Dunin

Wybór według Bargielskiej

Bargielska wierzy, że Chazan kieruje się życzliwością dla kobiet. A ja wierzę, że życzliwością dla płodów i wiarą w to, że człowiek od poczęcia itd.

Justyna Bargielska jest dobrą poetką. Oraz prozaiczką. Sama dołączyłam swój głos do chóru pochwal Obsoletek – prozy opisującej doświadczenia kobiet, które przeżyły poronienie, urodziły martwe dzieci. To doświadczenie, wcale nie tak rzadkie – i tu Bargielska ma rację – często zostaje przemilczane. Zaletą, a teraz myślę, że i wadą tej książki, było wyjęcie tego tematu z kontekstu politycznego, chociaż autorka miała świadomość, że poruszanie go umieszcza ją, w sposób, którego pragnie uniknąć, w debacie dotyczącej płodów, dzieci nienarodzonych itp. Ale nie każda wypowiedź musi być o polityce, jeśli nawet o nią zahacza.

Jednak w swoim tekście w „Tygodniku Powszechnym” pod zadziwiającym tytułem Chazan dawał wybór już nie uchroniła się od tego kontekstu. I chociaż przyznaje, że złamał on prawo, staje w tym sporze po jego stronie. I sięga po znany chwyt – zamiast zadbać o podstawową logikę swojej wypowiedzi, koncentruje się na poruszających obrazach rodziców żegnających swoje zmarłe dzieci, w warunkach urągających ludzkiej godności. Zastrzega jednak, że nie chce się zajmować żałosnymi warunkami panującymi w polskiej służbie zdrowia. I na to można się zgodzić – zamiast narzekać, wolno przecież pokazać też czasem wyjątki, pozytywne przykłady. Powiedzmy, hospicjum, w którym można umrzeć po ludzku, klinikę dbającą o komfort kontaktu rodziców z chorymi dziećmi, szanujący pacjentów oddział geriatryczny. Albo lekarza, który zajmując się nierokującą lub niechcianą (np. z gwałtu) ciążą, umiejętnie towarzyszy i wspomaga pacjentkę w jej wolnym wyborze – wspiera przed, po i w trakcie. Ułatwia szybkie podjęcie decyzji, minimalizuje stres, nie osądza i nie wywołuje poczucia winy. Jednak Bargielska znajduje inny przykład, przykład Chazana, który zapewnia godne warunki pożegnania z martwym dzieckiem (albo płodem). Jest w tej opowieści spory ładunek emocjonalnego szantażu. Czy ktoś o minimalnej wrażliwości, czytając o rozpaczy rodziców, pragnieniu zachowania chociaż zdjęcia istoty, której nie dana była szansa życia, nie poczuje wzruszenia i empatii? A jak już to poczuje, to jak tu krytykować Chazana? I za to nikt zresztą go nie krytykował.

Bargielska twierdzi jednak, że w debacie na ten temat używamy słów, których nie rozumiemy: katolib, wróg kobiet. Nie wierzy, aby dyrektor szpitala mógł ubezwłasnowolnić personel medyczny i narzucić mu swoje poglądy. To ostatnie niestety świadczy o słabym kontakcie autorki z realiami hierarchicznej struktury w polskich szpitalach. Za to wyrażenie „mordercy dzieci nienarodzonych” zapewne wydają się jej powszechnie zrozumiałe, bo takich inwektyw nie wymienia.

Skoro jesteśmy jednak przy tym, co ktoś rozumie, a czego nie rozumie, to pozwolę sobie zauważyć, że ta pisarka, poetka i mistrzyni słowa najwyraźniej nie rozumie słowa „wybór”.

Przypomnijmy proste zasady. Lekarze powinni z szacunkiem i zrozumieniem traktować wszystkich pacjentów. I oczywiście pozwolić im pożegnać się z bliskimi, bez względu na wiek.

Wybór, jaki daje Chazan, przy pełnej aprobacie Bargielskiej, polega jednak na tym, że albo wybiera się urodzenie martwego dziecka i luksusowy pokropek, albo aborcję i utrudnienia, brak informacji, upokorzenie, przymusowy poród.

Czy właśnie to chciała pochwalić, pisząc, że Chazan daje kobietom wybór? Semantyka semantyką, ale kiedy mówimy o prawie kobiet do wolnego wyboru, chyba nie to mamy na myśli?

Bargielska pisze, że zarzut wobec Chazana, że jest wrogiem kobiet, to ciężkie oskarżenie wymuszone polityczną poprawnością. (???) Zatem uściślijmy – Chazan jest przyjacielem kobiet realizujących jego ideały religijne i obyczajowe. I wrogiem reszty kobiet.

Tu może przypomnę raz jeszcze, że kodeks etyki lekarskiej nakłada na lekarzy obowiązek równego traktowania wszystkich pacjentów. Bez względu na ich światopogląd.

Bargielska wierzy, że Chazan kieruje się życzliwością dla kobiet. A ja wierzę, że życzliwością dla płodów i wiarą w to, że człowiek od poczęcia itd. Kobiety zyskują na tym tylko przy okazji.

Jak to z wiarą bywa, trudno coś tu udowodnić – nigdy nie zajrzymy do głowy Chazana. Obserwowalne fakty pozostają jednak faktami – Chazan nie traktuje równo swoich pacjentek. I nie wszystkim daje wybór. Wybierać możesz między nieoglądaniem martwego dziecka lub zdeformowanego, okaleczonego płodu, albo jego pożegnaniem. W innym wypadku to Chazan wybierze za ciebie. I obawiam się, że w świecie, w którym to on by rządził, nawet to nie byłoby wyborem – jasne, że trzeba się pożegnać rytualnie (a nie we własnym sercu), z krzyżem na ścianie i profesjonalnym fotografem. Nawet jeśli nie byłby to przymus formalny, to często wystarczą moralne i obyczajowe naciski. A kobiety, które chciałby tego uniknąć, uznawano by za bezduszne psychopatki.

Bargielska kończy tak: jeśli sami chcemy mieć wybór, dajmy go też innym. To znaczy kobietom rodzącym martwe, uszkodzone dzieci.

Tylko przyklasnąć, ale do kogóż to wezwanie? Do przeciwników Chazana? A czemu nie do innych wrogów wolnego wyboru? Bo kobiety w Polsce nie tylko pod tym względem go nie mają. Po pierwsze przeszkadza w tym prawo, a dopiero po drugie – fatalne obyczaje i naciski.

Kobieta, która chce dokonać legalnej nawet aborcji, przeżyje biurokratyczny i psychiczny horror. Kobieta, która chce się pożegnać z martwo urodzonym dzieckiem – też. Radziłabym autorce, żeby zauważyła to podobieństwo, którego nie widzi dobry – ale tylko dla „swoich” – doktor Chazan.

I zgadzam się z ostatnim zdaniem jej artykułu: Prawdopodobnie ten tekst powstał bez sensu. Powiedziałabym, że jest to bardzo duże prawdopodobieństwo, bliskie 1.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij