Podkład pod zaostrzenie ustawy aborcyjnej ubrano w projekt niby wspierający matki chorych dzieci. To oburzające i niemoralne!
Sejm w ekspresowym tempie przyjął projekt ustawy „Za życiem”. Z życiem ta ustawa nic wspólnego nie ma i nie dziwi, że w mediach społecznościowych została już ochrzczona jako projekt wypłacania kobietom „trumienkowego”.
Ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin „Za życiem” przewiduje m.in. słynne już 4 tys. złotych wsparcia w przypadku urodzenia dziecka, u którego „zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu”, dalej w przypadku ciężko chorych dzieci, o których mowa wyżej, ustawa zapewni prawo do porodu w szpitalu III stopnia referencyjności, „wsparcie psychologiczne, rehabilitację leczniczą, zaopatrzenie w wyroby medyczne, opiekę paliatywną i hospicyjną”. Ustawa udaje kompleksowy program wsparcia dla matek, ale udaje tak słabo, że każdy i każda serio walcząca o prawa kobiet, matek, opiekunów niepełnosprawnych muszą zauważyć tę ściemę.
Problem jest poważny. Kobiety, które rodzą ciężko chore dzieci, są w bardzo trudnej sytuacji. Nie bardzo mogą liczyć na pomoc ze strony państwa – wszyscy pamiętamy protesty opiekunów osób niepełnosprawnych . Mogą liczyć na siebie i najbliższych, czyli na to, że rodzina jest zamożna, one są zamożne, partner nie odejdzie (a niestety panowie częściej nie wytrzymują psychicznie i zostawiają niepełnosprawne dzieci z matkami). Kobieta z ciężko chorym dzieckiem jest, proszę państwa, w dupie. A ta ustawa mówi o dramatycznych przypadkach, kiedy narodzi się dziecko niemające szans na dłuższe życie, dziecko, którego agonię bezradni rodzice mogą tylko z bólem obserwować. Dlatego, dzięki rozwojowi medycyny, badaniom prenatalnym, kobieta ma szansę we wczesnej fazie ciąży dowiedzieć się, że płód nie rozwija się prawidłowo i że urodzi ciężko chore dziecko. I ma prawo podjąć decyzję, czy chce je urodzić. Przynajmniej w niektórych krajach – nawet Polska, choć trudno w to uwierzyć, jest na tej liście. Bądźmy jednak uczciwi: ten wybór istnieje w teorii, bo w praktyce są „klauzule sumienia”, szpitale doktora Chazana i sto innych kłód rzucanych kobietom pod nogi.
Czemu wspominać o tym przy okazji ustawy„Za życiem”? Dlatego, że jest ona ściśle związana z debatą, jaka niedawno przetoczyła się przez media, a przede wszystkim przez polskie ulice przy okazji protestów przeciw projektowi zaostrzenia ustawy aborcyjnej przygotowanemu przez Ordo Iuris. Czarny protest zmusił PiS do ustąpienia, ale też ustąpienie to rozczarowało część elektoratu partii rządzącej. To dla nich jest ustawa „Za życiem”. To przygotowanie gruntu pod ewentualny – zgłoszony przez PiS czy inne Ordo cokolwiek – projekt zaostrzenia ustawy aborcyjnej.
Ale to, że ten podkład pod zaostrzenie ustawy aborcyjnej ubrano w projekt niby wspierający matki chorych dzieci, jest po prostu oburzające i niemoralne.
Chyba każde medium informacyjne – TVP nie wliczam do tej grupy – zrobiło już materiał o tym, że za 4 tysiące naprawdę niewiele można ulżyć opiekunowi ciężko chorego dziecka. Niech nie oburza więc określenie „trumienkowe”, bo niestety wsparcie pieniężne matki dziecka, które po urodzeniu czeka agonia, to chyba tylko wsparcie na godniejsze pożegnanie tego dziecka po śmierci.
Podczas dyskusji o ustawie padały pytania o to, czemu świadczeniem objęte zostaną matki dzieci, które urodzą się żywe, czemu państwo ma wspierać tylko rodziców tych dzieci, których wady wykryto w czasie ciąży, a nie wszystkich opiekunów dzieci niepełnosprawnych. Wszystkie te pytania są jak najbardziej zasadne, ale tylko w sytuacji, gdyby to była naprawdę ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin. A nie jest. To obrzydliwe kupowanie przez PiS ciąż. Za 4 tysiące kobieta ma się zdecydować donosić ciążę, o której wie, że nie zakończy się długim i szczęśliwym wychowywaniem dziecka i obserwowaniem, jak zdrowo i pięknie rośnie.
Minister Rafalska tłumaczy, że ustawa „Za życiem” to „pierwszy krok w kierunku przygotowania kompleksowego programu”. I znów, niestety, trudno w to uwierzyć. 500+ też niby było pierwszym krokiem projektu wsparcia społecznego, powerpointy Morawieckiego też były pierwszym krokiem.
Na razie PiS robi same pierwsze kroki, każdy w innym kierunku.
Oczywiście, że potrzebujemy programów wsparcia dla osób wychowujących dzieci, dla opiekunów niepełnosprawnych, dla tych, którzy chcą zakładać rodzinę. Jednym słowem: potrzebujemy państwa opiekuńczego – to znaczy, że państwo ma wspierać w opiece i ma opieką otaczać w trudnych momentach, bo w innych ludzie raczej starają się dawać sobie radę.
Ustawa „Za życiem” nie jest elementem budowania państwa, które dba o obywateli i obywatelki i opiekuje się nimi. Jest niemoralną propozycją składaną przez PiS kobietom, które znalazły się w dramatycznej sytuacji, kiedy dowiadują się, że ich ciąża nie rozwija się prawidłowo. W takiej sytuacji powiedzenie „donoś ciąże, a jak urodzisz żywe dziecko, damy ci 4 tysie” jest po prostu obrzydliwe.
**Dziennik Opinii nr 309/2016 (1509)