Popieram wszystkie postulaty dziennikarek i dziennikarzy z komisji środowiskowej OZZ Inicjatywa Pracownicza, bo sama do tej komisji należę.
Dziennikarki i dziennikarze skupieni w komisji środowiskowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza wysłali list do wydawców. Dziś go publikujemy. Byliśmy jednym z jego adresatów, ale przede wszystkim uważamy, że wszystko to, o czym piszą związkowcy z IP, jest słuszne, ważne i warte wdrożenia w codziennej pracy dziennikarskiej.
czytaj także
Tu skromny coming out: choć dziś odpowiadam na list dziennikarek jako redaktorka naczelna strony KrytykaPolityczna.pl, jego treść była mi znana od dłuższego czasu. Z tej prostej przyczyny, że sama należę do komisji środowiskowej OZZ IP.
Nie jestem freelancerką. Pracuję na etacie w redakcji Krytyki Politycznej. Ale komisja skupia też etatowców, choć chyba niezbyt wielu.
Pod listem podpisanych jest wiele osób, które znam i cenię, i bardzo się cieszę, że popierają postulaty dziennikarek i dziennikarzy. Nie są one ani zbyt wygórowane, ani tym bardziej niemożliwe do spełnienia. Umowa, choćby mejlowa, która określa podstawowe ramy współpracy – co napisać, na ile znaków, na kiedy – pomaga obu stronom, co wiem nie tylko jako osoba, która parę razy była w roli freelancerki, ale też jako redaktorka. Podobnie pomocne jest informowanie, czy tekst się ukaże i kiedy. Czy to łatwe? Nie. Sama nieraz planuję coś na jutro czy pojutrze, a w ostatniej chwili wydarza się coś, co wymaga natychmiastowego skomentowania. W efekcie na stronę wskakuje tekst, który spycha ten wcześniej zaplanowany. Rozumiem jednak doskonale, że autorka czy autor czekają na informacje o tym, że jak nie dziś, to jutro, względnie kiedy konkretnie ukaże się napisany przez nich materiał.
Równie dobrze rozumiem, jak ważne są kwestie finansowe – pokrycie kosztów przygotowania materiałów, szczególnie kosztów przejazdów i noclegów, a także nieprzetrzymywanie honorariów. W tak niedużej redakcji jak nasza rzadko co prawda możemy pozwolić sobie na zamówienie tekstu, który wymagałby kilkudniowego wyjazdu autora. Zmienia się to powoli od czasu, gdy czytelnicy zaczęli wspierać finansowo powstawanie Krytyki Politycznej – dzięki temu możemy niekiedy pozwolić sobie na taki koszt, choć wciąż nie zdarza się to często.
Praca w mediach wygląda dziś inaczej niż w czasach, o których czasem słyszymy od starszych kolegów i koleżanek, dziennikarek i redaktorów. Technologie, zasoby, potrzeby czytelników i same media się zmieniają. Ja wciąż jednak mam przekonanie, że są one ważne i że aby zrozumieć świat dookoła, potrzebuję wnikliwych, wysokiej jakości tekstów pisanych dziś w dużej mierze przez freelancerów i freelancerki.
Dziennikarka nie zwiększy produktywności dzięki nowemu laptopowi
czytaj także
Dobra współpraca między redakcjami, wydawcami i autorkami / autorami pomoże nam wszystkim.
Mnie bardzo pomaga, że mogę usłyszeć i zrozumieć, z jakimi wyzwaniami mierzą się freelancerzy i freelancerki, bo dzięki temu, myśląc o przyszłości strony KrytykaPolityczna.pl, mogę brać ich potrzeby i aspiracje pod uwagę – po prostu po to, by lepiej planować pracę, ale i efektywniej myśleć o naszym własnym rozwoju.