Rysuje się już bezpośrednia oś porozumienia między autorytarną władzą państwową Chin a nowymi feudałami Ameryki.

Rysuje się już bezpośrednia oś porozumienia między autorytarną władzą państwową Chin a nowymi feudałami Ameryki.
Były prezes Google’a postuluje radykalne, szalone wręcz rozwiązanie nawarstwiających się kryzysów.
Rosja zajmuje się zabawą w nuklearne straszaki, a w wielu miejscach świata nie można już swobodnie oddychać na ulicy.
Trump stanowi ostateczny dowód na to, że liberalizm i faszyzm idą ręka w rękę, że to dwie strony tego samego medalu.
Zachodnia demokracja, bez narzucenia na nią jakichś ograniczeń, okazuje się coraz mniej przydatna – nawet na samym Zachodzie.
Dziś na własne oczy oglądamy, jak podłączone do kroplówek dzieci płoną żywcem od izraelskich bomb, ale to oczywiście nadal tylko „samoobrona” Izraela.
Standardowa interpretacja sztuczek magicznych wskazuje, że co do zasady opierają się one na przynajmniej dwóch różnych strategiach i łączą je tak, by uzyskać pożądany efekt – Rosja postępuje tak samo.
W Gazie i w Libanie Izrael działa „w obronie własnej”. Wiele zależy jednak od tego, jak definiuje się „własność”.
Fredric Jameson przez całe swoje długie życie zmagał się z niemożnością umiejscowienia naszego doświadczenia w spójnej, sensownej całości.
Za fasadą namiętności etnicznych wybuchających raz po raz w afrykańskim „jądrze ciemności” da się rozpoznać niepodrabialne kontury globalnego kapitalizmu.
Mówi się, że prawicową falę zatrzymają partie, które „zajmą się problemami zwykłych ludzi”. Przyjrzyjmy się temu twierdzeniu.
Izrael oraz Hamas z Iranem, a także brytyjscy, antyimigranccy rasiści i fanatycy muzułmańscy, grają w tę samą grę: grę w wojnę totalną.