Świat

Nakaz aresztowania Netanjahu, czyli Międzynarodowy Trybunał Karny nie tylko dla Afryki

Bezprecedensowa decyzja sędziów Międzynarodowego Trybunału Karnego nie uratuje mieszkańców Gazy. Jednak jest to niezwykle ważny krok na drodze do globalnej równości wobec prawa.

Rozmawiając w maju z CNN prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Karim Khan, który zawnioskował o nakaz aresztowania dla izraelskich polityków oraz liderów Hamasu, wspominał, jak jeden z wysoko postawionych oficjeli usilnie próbował wytłumaczyć mu, że „Międzynarodowy Trybunał Karny został stworzony dla Afryki i dla zbirów jak Putin, nie dla Zachodu i jego sojuszników”. Kilka dni temu podobnym wnioskiem podzielił się dziennikarz „The Washington Post” – w swoim artykule przekonywał, że Trybunał potrzebny jest do ścigania zbrodni dokonywanych przez Rosję czy mających miejsce w Mjanmie i Sudanie, a nie do pociągania do odpowiedzialności izraelskich oficjeli.

Žižek: Nie uroniłem łzy po Sinwarze, nie uroniłbym po Netanjahu

Takie postawienie sprawy niektórych oburzy, ale nie jest zupełnie nieuprawnione. Prawo międzynarodowe od początku było uznawane za instrument normujący stosunki między „państwami cywilizowanymi”, narzucającymi mieszkańcom globalnego Południa nierównoprawne umowy, dające Europejczykom jednostronne przywileje w dziedzinie handlu oraz osiedlania się. Ta dynamika wciąż jest widoczna, między innymi w działaniach międzynarodowego sądownictwa karnego. Kiedy zmiana statutu MTK umożliwiła oskarżanie mieszkańców kraju, który nie jest jego sygnatariuszem – co mogłoby pociągać za sobą oskarżenia pod adresem amerykańskiego personelu – Stany podpisały naprędce ponad sto umów bilateralnych z państwami, w których stacjonowały ich wojska, aby chronić swoich. MTK odmówił również śledztwa w sprawach dotyczących działań europejskich i amerykańskich żołnierzy w Iraku i w Afganistanie. Osoba, która uświadamiała Karima Khana, że „MTK nie jest dla Zachodu i jego sojuszników”, przedstawiła mu dotychczasowy stan faktyczny. 

Na celowniku

Ta hipokryzja nie jest bynajmniej spowodowana brakiem danych na temat potencjalnie zbrodniczych działań Zachodu i jego sojuszników. Decyzja prokuratorki MTK Fatou Bensoudy, aby przyjrzeć się izraelskim działaniom na okupowanych palestyńskich terytoriach, rozpoczęła trwającą prawie dekadę cichą wojnę Izraela z międzynarodowym sądownictwem karnym. Śledztwo w kierunku potencjalnych zbrodni umożliwiło przystąpienie przez Palestynę do Statutu Rzymskiego w 2015 roku. Dało to zielone światło dla pociągania przez MTK do odpowiedzialności podejrzanych o zbrodnie na terenie Palestyny, nawet jeżeli ich sprawca nie jest stroną statutu, tworząc tym samym nowe możliwości w zakresie oskarżania liderów Izraela.

Izrael przestał być państwem europejskim

Bensouda szybko została poinformowana, że wziął ją na cel izraelski wywiad. Szef Mossadu Yossi Cohen miał posunąć się do gróźb, które sprawiły, że otoczenie Bensoudy bało się o bezpieczeństwo jej i jej rodziny. W międzyczasie prokuratorka stała się też celem ataków administracji Donalda Trumpa, co było odpowiedzią na jej zainteresowanie działaniami amerykańskiego personelu w Afganistanie, jak również – co sugerował Mike Pompeo – sprawą palestyńską. Karim Khan, który zastąpił ją na stanowisku prokuratora MTK, wnioskując w maju o nakaz aresztowania liderów Izraela i Hamasu, zaznaczył, że wszelkie próby utrudniania, zastraszania czy wpływania na personel Trybunału mają się natychmiast skończyć. Dzięki śledztwu „The Guardian” i izraelskiego magazynu „+972 mag”, które ujawniło wieloletnie działania izraelskiego wywiadu przeciwko MTK, wiemy, co miał na myśli.

Ostatecznie pomimo nacisków na Trybunał wydane zostały wyczekiwane od maja bezprecedensowe nakazy aresztowania, obligujące 124 kraje do aresztowania premiera Izraela, byłego ministra obrony Jo’awa Galanta, oraz Mohammada Deifa, zawiadującego bojowym skrzydłem Hamasu. Jurysdykcji Trybunału podlegają cztery rodzaje zbrodni: ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i zbrodnia agresji. Galant i Netanjahu nie zostali posądzeni o ludobójstwo – to niezwykle trudne do udowodnienia przestępstwo jest przedmiotem postępowania na wniosek RPA przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, przed którym stronami nie są poszczególne osoby, tylko całe państwa. Sędziowie MTK znaleźli natomiast podstawy do posądzenia dwójki polityków o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, wśród których znalazło się celowe pozbawianie ludności Gazy środków do życia. Zgodnie z przewidywaniami Mohammad Deif również został posądzony o zbrodnie przeciwko ludzkości, ale przed Trybunał należałoby ściągnąć go z zaświatów, gdyż prawdopodobnie nie żyje.

Izraelska aktywistka: Dopóki nie osiągniesz pokoju wewnątrz, niemożliwe jest zaprowadzenie go na zewnątrz [rozmowa]

Trybunał ma charakter komplementarny, co oznacza, że postępowanie może zostać wszczęte w przypadku braku perspektyw na skazanie winnych zbrodni w ich kraju. Biorąc pod uwagę zapał, z jakim Izrael ściga zbrodnie swojego personelu, decyzja o wydaniu nakazów aresztowania wydaje się uzasadniona pomimo przekonania części komentatorów, że „jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie” mogłaby takie postępowanie równie dobrze przeprowadzić „po bożemu”, u siebie.

Z miłości do zbrodniarzy wojennych

Reakcje na bombę, jaką był informujący o nakazach komunikat prasowy na stronie MTK, są indykatorem tego, kto i w jakim stopniu szanuje prawo międzynarodowe. Sięgając do worka z całkowicie przypadkowymi porównaniami, premier Izraela stwierdził, że decyzja członków Izby Przygotowawczej MTK jest czymś na kształt współczesnego procesu Dreyfusa. Viktor Orbán w rycerskim geście zaprosił Netanjahu na Węgry, dając mu do zrozumienia, że może czuć się tam bezpiecznie. Biorąc pod uwagę, że węgierski premier zapowiedział również, że nie aresztowałby Władimira Putina, można zaryzykować stwierdzenie, że zwyczajnie lubi towarzystwo osób ściganych za zbrodnie wojenne.

Na polskim podwórku Tomasz Lis zapomniał na chwilę o uznaniu, jakim darzy wolne sądy i nazwał decyzję MTK „groteską”. Jednocześnie postanowił popisać się przed milionem swoich obserwujących nieznajomością prawa międzynarodowego, pytając retorycznie, dlaczego nakazu aresztowania nie doczekały się takie indywidua, jak al-Assad, Khamenei czy Kim Dzong Un. Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta i nie wiąże się z międzynarodowym antyizraelskim spiskiem, ale z zakresem terytorialnej jurysdykcji MTK, który zyskał ją na terenie Palestyny, kiedy ta przystąpiła do statutu (umożliwiając przy tym także oskarżanie palestyńskich liderów).

Apartheid as usual. Śmierć dziennikarki nie zmieni polityki Izraela

Na uwagę zasługuje również zadziwiająca szybkość, z jaką Jan Hartman zaczął nazywać MTK „tak zwanym Trybunałem”. Pokazuje to w całej okazałości pogardę dla prawa międzynarodowego, pojawiającą się natychmiast, kiedy to po raz pierwszy sięgnęło po zachodniego sojusznika. W serii niedorzecznych tweetów profesor uznał nakaz aresztowania za „nazistowski” (?) i „godny hamasowców” (to, że prokurator Khan wnioskował słusznie o nakazy aresztowania dla całej trójki liderów Hamasu, kiedy ci jeszcze żyli, co spotkało się wówczas z ich oburzeniem, nie wydaje się mieć w uniwersum Jana Hartmana żadnego znaczenia).

Do respektowania decyzji MTK wezwał unijny dyplomata Josep Borrell. Holandia jako pierwsza w Europie zadeklarowała, że aresztuje premiera Izraela i byłego ministra obrony na swoim terytorium. Wypełnienie obowiązków wypływających z przystąpienia do Statutu Rzymskiego zapowiedziały m.in. Irlandia, Belgia i Hiszpania. Francja po początkowej deklaracji działania zgodnie z prawem wyraziła z nagła przekonanie, że Netanjahu cieszy się niewiadomego pochodzenia immunitetem, chroniącym go przed aresztowaniem. Andrew Striehlein, dyrektor medialny Human Rights Watch, nazwał to stanowisko „szokującym nonsensem” i wskazał, że nie istnieją podstawy gwarantujące „immunitet” w przypadku wydania nakazu aresztowania przez MTK – nie ma go ani Putin, ani premier Izraela.

USA natomiast, niebędące stroną statutu, po prostu odrzuciło nakazy jako obarczone jakimś niezidentyfikowanym błędem. Co było do przewidzenia, decyzja MTK wywołała w Stanach oburzenie i groźby sankcji na prokuratora. W płomiennej dyskusji wspomniany został nawet Hague Invasion Act, prawo ustanowione w 2002 roku, dające świadomemu swoich wątpliwych moralnie i prawnie działań USA możliwość „użycia wszelkich koniecznych i właściwych środków do uwolnienia personelu USA lub sojuszników zatrzymanego albo uwięzionego przez Międzynarodowy Trybunał Karny”.

Izrael sprowadza na siebie klęskę. Zdziwię się, jeśli za 25 lat wciąż będzie istnieć [rozmowa]

Bezprecedensowa i odważna decyzja sędziów Trybunału nie uratuje mieszkańców Gazy. Może też zwiększyć popularność ściganych polityków w Izraelu, gdzie bardzo często krytyczne decyzje instytucji międzynarodowych uważane są za przejaw antysemickich uprzedzeń. Jednak jest to niezwykle ważny krok na drodze do globalnej równości wobec prawa. Międzynarodowy Trybunał Karny nie jest tylko dla Afryki. Nawet jeżeli Netanjahu i Galant nigdy nie staną przed sądem, to przylgnie do nich na zawsze nieprzedawnialna łatka zbrodniarzy wojennych. Od zeszłego czwartku świat jest odrobinę sprawiedliwszym miejscem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Aleksandra Herzyk
Aleksandra Herzyk
Ilustratorka, autorka komiksów i książek
Absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ilustratorka i autorka komiksów. Jako Herzyk od lat publikuje swoje rysunki w sieci. W 2022 roku zadebiutowała powieścią graficzną „Wolność albo Śmierć”. Z Patrycją Wieczorkiewicz napisała książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”.
Zamknij