Spośród 17 celów zrównoważonego rozwoju jeden dotyczy równości płci. Realizacja właśnie tego celu przebiega najbardziej opornie, a efekty braku finansowania tych starań są widoczne na całym świecie.
Meksyk po raz pierwszy zdecydował, że urząd prezydencki obejmie kobieta – i to w wyniku rzadkiej walki dwóch kandydatek – a od niedawna w południowokoreańskim Zgromadzeniu Narodowym zasiada rekordowa liczba parlamentarzystek. I chociaż te zjawiska świadczą o korzystnych zmianach na polu równości płci, nie zmienia to faktu, że nadal są to wyjątki od reguły. Ogólny obraz sytuacji nie napawa optymizmem.
Dla porównania spójrzmy na inne niedawne wybory. Trzydzieści lat od obalenia apartheidu i pierwszych wolnych wyborów – i pomimo imponujących starań, na czele których stały kobiety, na rzecz równości płci w pozostałych obszarach – mieszkańcy RPA nadal nie wybrali kobiety na najwyższy urząd w kraju.
Nie jest to odosobniony przypadek. W marcowych wyborach w Portugalii miejsca w parlamencie zdobyło zaledwie 76 kobiet – to spadek z 85 w poprzedniej kadencji. W RPA, chociaż większość wyborców stanowiły kobiety, wszystkie duże partie polityczne w kraju także są kierowane przez mężczyzn.
Nie da się uratować Europy bez głosów kobiet. Francja to wie, a Polska?
czytaj także
Trwa bezprecedensowy rok pod względem liczby wyborów na świecie – niemal połowa ludzkości pójdzie do urn. Gra toczy się więc o wyjątkowo wysoką stawkę, jaką jest reprezentacja i udział kobiet w życiu publicznym. Mimo to w trzech największych państwach, w których w tym roku odbędą się wybory – Indonezji, Indiach i Stanach Zjednoczonych – głównymi pretendentami do najwyższego urzędu są wyłącznie mężczyźni. Z kolei w Afryce, gdzie aż 19 państw przeprowadzi wybory przed końcem roku, kobieta ma realną szansę zostać prezydentką tylko w jednym z nich: Namibii.
Realizacja światowych celów i zobowiązań w zakresie równości płci jest zagrożona. Najnowsze dane ONZ pokazują, że jeśli obecne trendy się utrzymają, minie jeszcze 47 lat, zanim kobiety osiągną równą reprezentację w krajowych wyborach do parlamentu i innych wybieralnych organów. Gdyby tak się stało, nastąpiłoby to 41 lat po dacie wyznaczonej przez piąty cel zrównoważonego rozwoju, dotyczący równości płci (SDG 5).
Dążenie do władzy politycznej i równej reprezentacji kobiet w podejmowaniu decyzji jest nie tylko właściwe moralnie, ale niesie też praktyczne korzyści. Kobiety na stanowiskach przywódczych częściej podejmują działania na rzecz zrównoważonego rozwoju – od zabezpieczenia dostępu do wody pitnej po zapewnienie przystępnej polityki opiekuńczej. Z kolei państwa, które dążą do realizacji tych celów i walczą o równość płci w rządzie, częściej bronią praw człowieka. Badania pokazują też, że gdy kobiety mają wpływ na tworzenie polityki, poprawia się ogólny stan gospodarki.
Chociaż ostatnio w wielu miejscach na świecie przetaczają się niepokoje, a część państw skręca w stronę autorytaryzmu, kobiety odpierają te tendencje, wspierając krajowe ruchy na rzecz zmian w polityce i walcząc z przepisami wykluczającymi niektóre grupy społeczne. Ich wysiłki pokazują, że nie jest za późno, aby odwrócić niepokojące trendy, które obserwujemy w tegorocznych wyborach.
Wybór większej liczby kobiet na stanowiska przywódcze pozostaje sprawą absolutnie kluczową. Ale by osiągnąć faktyczny, trwały postęp, potrzebne jest zaangażowanie rządów i organizacji charytatywnych, które będą wspierać kobiety w dążeniu do tych stanowisk. W 2022 roku projekty dotyczące samej tylko równości płci nie otrzymały żadnego finansowania w ramach Celów Zrównoważonego Rozwoju. Co więcej, realizacja tego celu pozostaje daleko w tyle za pozostałymi szesnastoma, a efekty jego niedofinansowania są widoczne na całym świecie.
Jako przywódczynie mamy obowiązek piętnować brak działań na rzecz równości płci. Za pomocą nowego funduszu na rzecz kobiet w polityce – Women’s Political Leadership Fund – Fundacja Społeczeństwa Otwartego inwestuje w to, aby odważne liderki polityczne stały się na świecie normą. Jego celem jest obalenie opresyjnych i dyskryminacyjnych struktur, które uniemożliwiają kobietom stawanie na czele zmian w społeczeństwach.
Również moja organizacja, Ellen Johnson Sirleaf Presidential Center for Women and Development, wspiera ambitne i utalentowane przywódczynie poprzez nasz flagowy projekt, Amujae Initiative. Ponad 40 liderek, które uzyskały wsparcie w ramach inicjatywy, przeprowadziło kampanie na rzecz bezpieczeństwa klimatycznego, równego dostępu do opieki zdrowotnej, bankowości i inkluzywności cyfrowej, a część z nich ubiega się obecnie o stanowiska polityczne w kilku afrykańskich krajach.
Wybory europejskie 2024 oczami młodej aktywistki klimatycznej
czytaj także
Istnieją także grupy społeczeństwa obywatelskiego, które niestrudzenie walczą na rzecz praw i wolności kobiet. Rywalizują one jednak między sobą o coraz bardziej skąpe środki finansowe. Dopóki nie znajdzie się więcej środków na te cele, kobiety, zwłaszcza te w krajach o niskim dochodzie, będą cierpieć z powodu braku inwestycji w ich polityczny status.
Nie możemy wzbraniać się przed popieraniem inicjatyw, które skupiają się na tym, aby kobiety obejmowały więcej stanowisk politycznych. I tak mają one do pokonania wiele innych przeszkód.
Niech rok 2024 będzie tym, który stworzy kolejne pokolenie przywódczyń. Razem możemy zbudować przyszłość, w której silne liderki będą miały moc sprawczą w polityce.
**
Ellen Johnson Sirleaf – laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, była prezydentka Liberii, założycielka fundacji Africa Frontline First i współprzewodnicząca panelu Independent Panel on Pandemic Preparedness and Response.
Binaifer Nowrojee – przewodnicząca Fundacji Społeczeństwa Otwartego.
Copyright: Project Syndicate, 2024. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Anna Opara.