Kiedy chęć wspierania Ukraińców spada, kiedy rolnicy są wkurzeni na to, że ukraińskie zboże zalało polski rynek, Zełenski przyjeżdża ratować sytuację.
Środowa wizyta prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie miała podnieść morale, pokrzepić i Polaków, i Ukraińców. Przemówienia wygłoszone na Zamku Królewskim przez Andrzeja Dudę i Zełenskiego świadczyły o głębokim zrozumieniu wyjątkowej historycznej chwili, jeszcze dwa pokolenia wstecz niemal niewyobrażalnej. Myśl o tej szansie hodowana była jak rzadki kwiat w pokojach redakcji paryskiej „Kultury” przez Jerzego Giedroycia.
Poparcie wśród Polaków i Polek dla Ukrainy wciąż jest wysokie, ponad 75 proc. Pamiętamy jednak raport Sławka Sierakowskiego i Przemka Sadury z jesieni ubiegłego roku, kiedy pokazywali oni, że Polacy są za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom. Dziś wyniki tamtego raportu potwierdzane są w kolejnych sondażach zamawianych przez media.
Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom. Raport z badań socjologicznych
czytaj także
Kiedy więc chęć wsparcia Ukraińców spada, kiedy rolnicy są wkurzeni na to, że ukraińskie zboże zalało polski rynek, Zełenski przyjeżdża ratować sytuację.
Nasze zwycięstwo jest waszym zwycięstwem
Przemówienia na placu Zamkowym obu prezydentów były przemyślane i komplementarne.
„Witaj, Warszawo, witaj, Polsko, wielki narodzie polski, wielki narodzie ukraiński. Tu, ramię w ramię, zjednoczeni na tym placu duchem wolności, wielkiej historii i chwalebnego zwycięstwa, które razem przybliżamy” – mówił Wołodymyr Zełenski po polsku. Potem przeszedł na ukraiński: „Znamy się nawzajem, znamy się od dawna. […] Serca ukraińskie i polskie walczą o jedną wolność, o niepodległość naszych krajów. Walczymy o naszą wspólną Europę, o nasz wspólny dom, i zwyciężymy”. I po polsku dodał: „Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy”.
Wołodymyr Zełenski przemawiał i do Polaków, i do Ukraińców, którzy licznie zgromadzili się przed Zamkiem Królewskim w Warszawie. Cel jego wizyty jest jasny i taki sam jak od początku inwazji: budować poparcie dla Ukrainy, ściągać jak najwięcej broni i pomocy, bo od tego zależy przetrwanie kraju.
Jest w tym pragmatyczny, gra i na wzruszeniu, i na rozpoznaniu, że każdy będzie chciał dostać swój kawałek tortu. Przyjeżdża budować poparcie i robić interesy, powiedzieć Polakom, między różnymi wzniosłymi słowami, że w pomocy Ukrainie jest też ich całkiem wymierny interes.
„Kiedy flaga ukraińska wraca na swoje właściwe miejsce na ziemi ukraińskiej, a najeźdźcy uciekają, coraz mocniejsza staje się także polska flaga. Cztery kolory są mocniejsze razem niż osobno. Każde zwycięstwo naszych bohaterów wzmacnia i polską niepodległość” – mówił Zełenski.
Wołodymyrze, zostańcie z Bogiem
Andrzej Duda celów ma więcej: nie tylko dać poparcie Ukrainie, ale budować pozycję Polski i swoją osobistą. Dostał niebywałą szansę i wyraźnie chce z niej skorzystać. W swoim przemówieniu, zupełnie inaczej niż w wypowiedziach Mateusza Morawieckiego, który zaatakował Unię Europejską i mówił wyłącznie do swojej partii i swoich wyborców, widać było wzniesienie się ponad doraźną partyjną politykę.
Duda przypomniał rozmowę obu prezydentów tuż przed zeszłoroczną inwazją, kiedy Zełenski mówił: „Andrzeju, możemy się już nigdy nie zobaczyć”. Na co Duda miał odpowiedzieć: „Wołodymyrze, zobaczymy się jeszcze wiele razy, na Polskę zawsze możecie liczyć, zostańcie z Bogiem”.
Odniesienia do opieki boskiej pojawiały się w obu przemówieniach. Każdy z prezydentów pochodzi z dość konserwatywnego kraju, w którym wciąż tradycja i religia są ważne. Obaj politycy wiedzieli dobrze, do kogo mówią.
Piekło Izolacji. Jak działa rosyjski obóz koncentracyjny w Doniecku
czytaj także
Zełenski zacytował po polsku słowa papieża: „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi”. Andrzej Duda przypomniał słowa Jana Pawła II wypowiedziane w czasie pielgrzymki do Lwowa: „Czas już oderwać się od tej bolesnej przeszłości, niech przebaczenie udzielone i uzyskane rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu, niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, ażeby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, wspólnocie, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności”.
O konieczności zmierzenia się z przeszłością i pojednaniu prezydenci też mówili jednym głosem. Choć słowo Wołyń padło w czasie wizyty kilkukrotnie, w tym ostatnim przemówieniu do mieszanej, polsko-ukraińskiej publiczności go nie było.
Andrzej Duda, nietypowo zupełnie jak na prawicowego polityka, mówił o błędach, które w czasie wieków wspólnej historii zostały wzajemnie popełnione, „za które zapłaciliśmy drastycznie wysoką cenę”. Nie było nieco drwiących, nieco wyzywających słów o „rachunkach krzywd”, jak na szczycie NATO w 2017 roku. Podkreślał za to, że „w znaczących momentach historii wielkie narody potrafią przekroczyć dzielące je różnice i razem spojrzeć w przyszłość”. Po czym zwrócił się do Putina: „Wysyłamy jasny przekaz do Moskwy na Kreml: nie uda wam się nas skłócić i podzielić nigdy więcej”.
Prezydent Ukrainy odpowiadał zaś: „Nasz wspólny wróg odpowie za Buczę, za Katyń i Smoleńsk. Będzie odpowiadał do końca życia tu na ziemi i zawsze przed Bogiem. Historyczne porozumienie między narodami trzeba wzmacniać na wszystkie sposoby w zakresie energetyki, wojskowości, współpracy historyków”.
Solidarność i współpraca
„Ważna jest teraz solidarność” – mówił Zełenski. „Rosja nie wygra z Europą, jeśli Ukrainiec i Polak będą stali razem ramię w ramię. Razem w Unii Europejskiej, razem w NATO”.
Zełenski powołał się na Jerzego Giedroycia, Duda na Tarasa Szewczenkę. „Na pomniku Tarasa Szewczenki, który znajduje się w samym centrum Warszawy, nieopodal Belwederu wyryte są słowa, którymi ten wielki ukraiński wieszcz zwracał się do nas, do Polaków: podajże rękę, bracie Lasze, miejsce mi w swoim sercu daj, a odzyskamy szczęście nasze, w imię Chrystusa cichy raj”.
Zapewnienia o przyjaźni, solidarności, wzajemnym wsparciu, podziękowania ze strony Zełenskiego dla Polek i Polaków usłyszeliśmy w środę wielokrotnie. Obok tych tak wielu słów o braterstwie i Bogu padły też ważne deklaracje dotyczące biznesu.
Przed wystąpieniem na Zamku Królewskim obaj prezydenci pojawili się na spotkaniu z przedstawicielami polskiego biznesu i mówili o perspektywach odbudowy Ukrainy.
Prezydent Zełenski dziękował tym przedsiębiorcom z Polski, którzy nadal robią interesy w Ukrainie, i zapraszał do swojego kraju kolejnych. Zapewniał też, że politycy rozwiążą problem ukraińskiego zboża, które zalało polski rynek.
Ten element wizyty Zełenskiego był najciekawszy. Od dawna piszemy i rozmawiamy z ekspertami o odbudowie Ukrainy. Dużo mówią o potrzebie społecznej, nowoczesnej, widzącej wyzwania przyszłości odbudowie i modernizacji kraju. Ciekawe, jakie miejsce w takim procesie miałyby zająć polskie firmy?
Przy okazji polecam wam cykl tekstów o odbudowie Ukrainy:
czytaj także
Zielona transformacja Ukrainy to nie luksus – to konieczność [rozmowa]
czytaj także
Odbudowa Ukrainy to nie zadanie na jutro czy pojutrze, ale na dziś