Świat

Wakacyjne piekło na południu Europy

Mało kto jest świadomy, że osoby emigrujące z Sycylii i pracujące później w północnych stolicach za ladą Starbucksa czy McDonaldsa – są tak naprawdę uchodźcami klimatycznymi.

Rekordowe temperatury są już stałym elementem naszych wakacji. Czerwiec 2017 był chłodniejszy tylko od czerwca 2016 i 2015, a tempo globalnego ocieplenia wzrasta najszybciej od czasów interglacjału eemskiego (jakieś 115 tysięcy lat temu). Jednak gdy Brytyjczycy i Niemcy celebrują czerwcową falę upałów przy swoich grillach – zanim dosięgną ich pierwsze powodzie – w tym samym czasie na południu Europy ludzie dalecy są od świętowania. Ostrzeżenia przed zanieczyszczeniem powietrza, susze i racjonowanie wody zdominowały medialne nagłówki, a towarzyszyły im obrazy palących się lasów, ewakuowanych wiosek, czy wściekłych protestów pod chmurami gęstego czarnego dymu.

Pożary są częstym zjawiskiem w krajach śródziemnomorskich podczas wakacyjnych miesięcy, ale w tym roku ich częstość i natężenie poważnie przekroczyły normę. Pożar, który w czerwcu wybuchł w Pedrógão Grande w Portugalii – niszcząc 50 000 hektarów i zabijając 62 osoby – był szczególnie przerażającym przykładem aktualnej sytuacji, lecz nie był wyjątkiem. W tym roku kraje adriatyckie zostały wyjątkowo mocno dotknięte niekontrolowanymi pożarami, które do dziś trwają w południowej Grecji i Czarnogórze, a co najgorsze – w tych rejonach Chorwacji, które nie były nimi nigdy wcześniej zagrożone.

Fot. Damira Kalajzic

Włochy, skąd piszę ten artykuł, również usiłują opanować ogień. Średnio dziesięć pożarów dziennie jest zgłaszanych w tym miesiącu – od Piemontu aż po Puglię. Na Sycylii, gdzie pożary są corocznym wyzwaniem, skala ich okazała się przytłaczająca dla niedysponujących wystarczającymi środkami lokalnych ekip szybkiego reagowania. Gdy w zeszłym tygodniu stanął w płomieniach las na wzgórzach wokół Mesyny, szybko rozprzestrzenił się po całej wyspie, zabijając zwierzęta hodowlane i niszcząc znaczne części pól uprawnych. Około 1000 osób zostało ewakuowanych z San Vito Lo Capo w okolicach Palermo, gdzie mieszkańcy i turyści musieli uciekać do wody, żeby skryć się przed gęstym dymem.

Już samo zniszczenie krajobrazu jest tragiczne – nie tylko z powodu szkody wyrządzonej wyjątkowemu pięknu przyrody, ale też z powodu strat całych ekosystemów. Czarna, spalona ziemia jest bez wątpienia wyraźnym znakiem często przywoływanego w dyskusjach antropocenu. Jednak tysiące zwierząt i roślin ginących codziennie ukazują nam konkretne problemy, z którymi powinni się zmierzyć naukowcy wyspecjalizowani w analizowaniu i konserwacji środowiska.

Oczywiście bezpośrednie przyczyny pożaru bywają różne. W przypadku Portugalii prawdopodobnie winny był masowo uprawiany wysoce łatwopalny eukaliptus, używany do produkcji papieru. Na Sycylii zagrożenie pożarowe wzrosło z powodu migracji i coraz większej liczby opuszczonych pól uprawnych, co wiąże się z zaleganiem suchego listowia. We Francji pożar w Saint Cannat został pradopodobnie spowodowany niedopałkiem papierosa. Swoją rolę ogrywają też czynniki instytucjonalne takie jak niedofinansowanie służb leśnych czy po prostu podpalenia. Jest to najbardziej widoczne w Neapolu, gdzie mafie regularnie podkładają ogień w lasach wokół Wezuwiusza co ma być groteskowym pokazem siły.

Tym, co łączy te niewątpliwie rozbieżne przykłady, jest długookresowe zmniejszenie się ilości opadów w regionie. Według Patricka Gonzaleza, naukowca z America’s National Park Service, podobnie jest w południowo-wschodnich regionach USA. Rosnące temperatury oraz niskie opady powodują „wycofywanie się” lasów na północ. Wysuszona ziemia jest powodem zwiększonego ryzyka pożarów podczas miesięcy wakacyjnych. Adam Rogers napisał w swoim podpartym szerokimi badaniami artykule dla „WIRED Magazine”: „klimat śródziemnomorski będzie postępował w kierunku północnym zmieniając coraz więcej miejsc w ogniska kataklizmów”. Dane są różne, ale najnowsze badanie prognozuje 200% wzrost takich zjawisk na przestrzeni najbliższych 90 lat, jeśli kontynuowany będzie scenariusz wysokiej emisji gazów.

Prawicowi populiści zachowują się zdumiewająco cicho, jak na sytuację, w której jeden kraj po drugim proszą o międzynarodowe wsparcie. Jednak nie powstrzymało to prawicy od podejmowania kreatywnych prób zrzucenia winy na migrantów. W tym samym czasie UE próbuje zatrzymać rozrastającą się katastrofę naturalną, a wyspecjalizowana grupa badawcza (EFFIS) wraz z innymi instytucjami zajmują się badaniem tych zjawisk. Zakres ich działań obejmuje naukowe analizy, prognozy, propozycje polityki zapobiegawczej, dozorowanie satelitarne oraz – na granicach – zwalczanie pożarów przy pomocy „samolotów i helikopterów gaśniczych oraz zaplecza i personelu przeciwpożarowego”. Mimo wszystko, Europejska Agencja Środowiska nie widzi dzisiejszej rzeczywistości w jasnych barwach.

Prognozy zmiany klimatu wskazują na znaczne ocieplenie oraz na wzrost liczby susz i upałów zarówno w krajach śródziemnomorskich, jak i zasadniczo w całej południowej Europie. Zapowiadane zmiany wydłużyłyby długość i intensywność okresów wysokiego zagrożenia pożarowego, które prawdopodobnie przyczynią się do pustynnienia terenów.

Właśnie to „prawdopodobnie” ukształtuje przyszłość regionu. Turystyka i produkcja spożywcza są nieodłącznymi elementami kulturowej i ekonomicznej tożsamości krajów śródziemnomorskich. Jeśli liczba suszy i pożarów będzie wzrastała zgodnie z prognozami, to jakość i ostatecznie wydajność produkcji – oliwy, winogron, warzyw i zboża – spadnie w kolejnym stuleciu niewyobrażalnie. Biorąc pod uwagę postępującą dezindustrializację oraz kryzys rynku pracy, istnieje poważne zagrożenie postępującej społeczno-ekonomicznej katastrofy będącej bezpośrednim wynikiem zmian klimatycznych.

Pokłosie pożarów na Wezuwiuszu, fot. Carlo Mirante

W zeszłym roku ludzie na Sycylii pozbawieni byli przez tygodnie bieżącej wody i musieli nocą zbierać rosę z folii rozciągniętej na dachach domów. Mało kto jest świadomy, że osoby emigrujące z wyspy i pracujące później w północnych stolicach za ladą Starbucksa czy McDonaldsa – są tak naprawdę uchodźcami klimatycznymi w granicach samej Unii. Są ofiarami tych samych procesów, które zmuszają do migracji tysiące Banglijczyków. Zmiany klimatyczne, kryzys gospodarczy i przepływy ludności są ze sobą powiązane dużo ściślej niż to powszechnie widzimy. Jedna rzecz jest pewna: mierząc się z tak złożonym problemem, państwa narodowe są w pojedynkę bezsilne.

przeł. Wojtek Wieczorek

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jamie Mackay
Jamie Mackay
Reporter, korespondent Krytyki Politycznej
Dziennikarz, reporter, pisarz i tłumacz. Publikuje regularnie w magazynie Freize, portalu TLS i piśmie Internazionale. Jest autorem książki „The Invention of Sicily” poświęconej kulturowej historii Sycylii, która wyjdzie nakładem wydawnictwa Verso. Mieszka we Włoszech.
Zamknij