Gospodarka

Ustawa hazardowa wraca do gry

Obecna nowelizacja wynika przede wszystkim z poszukiwania kolejnych źródeł przychodów budżetowych.

Ministerstwo finansów przedstawiło założenia do nowelizacji ustawy hazardowej. Nowelizacja idzie w kierunku liberalizacji rynku oraz zwiększenia wpływów budżetowych z dochodów osiąganych przez tą branżę. Tymczasem wciąż brakuje pogłębionego rozpoznania tego zjawiska, które pozwoliłoby przygotować regulacje inne niż czysto interwencyjne.

Wszyscy z grubsza pamiętamy, w jakich okolicznościach została wprowadzona obowiązująca obecnie ustawa hazardowa. Wielki skandal korupcyjny, złamane kariery, pierwsze poważne trzęsienie ziemi podczas rządów koalicji PO-PSL. Donald Tusk ogłasza, że branża hazardowa zostanie w Polsce w ciągu kilku najbliższych lat wygaszona, czemu ma służyć bardzo pośpiesznie napisana i uchwalona restrykcyjna ustawa.

Tło tej historii jest bardzo ciekawe, gdyż zaledwie kilka miesięcy wcześniej w 2009 europosłowie PO wraz z całą frakcją EPP głosowali za odrzuceniem tzw. dyrektywy Schaldemose. Christel Schaldemose, duńska socjalistka, była autorką propozycji uregulowania na poziomie europejskim standardów dostępu do hazardu internetowego. Mimo, iż przygotowany przez nią projekt przepadł pod naporem m.in. lobbingu branży hazardowej i trochę mało przekonującej retoryki wolnorynkowej, konserwatywnej i prawicowej części EP, stanowi wciąż bardzo ciekawą propozycję regulacji tego dość specyficznego rynku.

Obecna nowelizacja wynika przede wszystkim z poszukiwania kolejnych źródeł przychodów budżetowych, co jest jak najbardziej godne pochwały.

Obecna nowelizacja wynika przede wszystkim z poszukiwania kolejnych źródeł przychodów budżetowych, co jest jak najbardziej godne pochwały. Branża hazardowa w Polsce jest szacowana na ok 5 mld rocznego obrotu i każdy minister finansów w tej sytuacji sięgnąłby do tak prostej rezerwy. Problemem regulacji hazardowych w Polsce jest ich duża doraźność i brak rozpoznania najprostszego tła społecznego, jakie wzmacnia dostępność rozrywki.

Większość populacji nie ma problemu z okazjonalnym korzystaniem z gier hazardowych w różnych softowych wersjach. Tak było do czasu pojawienia się hazardu internetowego, który zagrożenie uruchomienia niepokojących zachowań znacznie podniósł. System opieki zdrowotnej nie ma praktycznie żadnej oferty dla ludzi, którzy zostali zmuszeni do podjęcia leczenia z uzależnienia od hazardu. Jest to bardzo specyficzna grupa ludzi, którzy, jak łatwo się domyślić, w momencie poszukiwania pomocy nigdy nie są w stanie za nią zapłacić. Co więcej pomoc psychologiczna znajduje się dopiero na trzecim miejscu tego, co naprawdę jest im w tym przełomowym momencie potrzebne. Po pierwsze, potrzebują bezpiecznego miejsca i odizolowania, po drugie, pomocy dobrego prawnika. Psychoterapeuta wchodzi do akcji jako trzeci. Jest głęboko niesprawiedliwym pozostawianie ich samym sobie, gdyż w toku wieloletniego rozwoju swojego nałogu zapewniali całkiem przyzwoite transfery do budżetu i uczciwie byłoby część z tych środków przeznaczyć na pomoc w ustabilizowaniu ich życia.

Żadna z działających do dziś ustaw, w tym wspomniany projekt nowelizacji, nie zakłada stworzenia dedykowanego systemu pomocy uzależnionym. W skali spodziewanych przychodów byłby to naprawdę niewielki koszt.

Po drugie, nowelizacja ustawy ponownie dopuszcza możliwość korzystania z automatów hazardowych, tzw. owocówek, których stopniowa eliminacja była nieco przypadkowym, ale godnym pochwały efektem ustawy z 2009 roku. Automaty hazardowe mają bardzo duży potencjał uzależniający i niestety nadmierne korzystanie z nich dotyka ludzi z różnych grup społecznych. Ponadto ryczałtowy sposób opodatkowania wręcz zachęcał do wykorzystania automatów do prania brudnych pieniędzy. Jedynym sposobem kontrolowanego korzystania z tej formy hazardu jest umiejscowienie ich w koncesjonowanych kasynach. Jak duża jest skala problemu świadczy fakt, że tylko w 2015 roku służba celna zajęła ok 30.000 nielegalnych automatów do gier o niskich wygranych. Było to związane z wygaśnięciem wydanych zezwoleń. Przywrócenie możliwości korzystania z nich poza kasynami czy ściśle określonymi przestrzeniami, czyli de facto możliwość ponownego otwierania „osiedlowych szulerni”, to powrót do bardzo niezdrowej sytuacji, którą wydawałoby się mieliśmy już za sobą. Nie widziałbym w tej decyzji jakiegoś wielkiego wpływu lobbystów, mój polityczny nos podpowiada mi raczej motywy czysto fiskalne.

Projekt nowelizacji zakłada również uruchomienie podstawowych elementów kontroli nad hazardem internetowym. To bardzo dynamicznie rozwijająca się branża, nad którą wyjątkowo ciężko zapanować. Regulacji hazardu internetowego był poświęcony projekt wspomnianej dyrektywy Schaldemose. Znajduje się tam szereg bardzo ciekawych rozwiązań, które pozostają całkowicie aktualne. Przede wszystkim trudno mówić o kontroli zachowań pojedynczych graczy bez identyfikacji i kontroli wydawanych przez nich pieniędzy. Projekt zawierał możliwość korzystania z usług hazardu internetowego dostarczanego na terenie całej EU jedynie przy użyciu imiennych kart pre-paidowych, co znacznie ograniczało możliwość rozwijania patologicznych, kompulsywnych zachowań. Co bardzo ważne taki projekt blokuje też dostęp do hazardu internetowego osobom upośledzonym i chorym psychicznie, co jest całkowicie pomijanym w dyskusji na temat hazardu tematem.

Z dokumentów udostępnionych przez Rządowe Centrum Legislacyjne wynika, że kontrola nad dostępem do hazardu internetowego będzie opierać się na m.in. konieczności potwierdzania pełnoletności na tronach internetowych. Nie muszę dodawać, że kliknięcie ikony „jestem pełnoletni” stanowi zaporę moralnie nie do przejścia dla nastolatka szukającego wrażeń dostarczanych przez internet i od lat doskonale sprawdza się chociażby w przypadku stron pornograficznych…

Kolejnym wymogiem umieszczonym w założeniach nowelizacji ustawy jest konieczność „wprowadzenia regulaminów odpowiedzialnej gry” przez dostawców usług. Narzędzie jest to jeszcze straszliwsze niż anonimowa weryfikacja wieku. Przywodzi na myśl cytat ze Slavoja Zizka o tym, że aktem ostatecznego okrucieństwa wobec korporacji byłoby zmuszenie ich do przestrzegania własnych kodeksów etycznych. Systemy hazardu internetowego w przeciwieństwie do maszyn „analogowych” nie będą połączone w jeden system umożliwiający agregację danych, więc gracz, który z jakiegoś powodu zostanie zablokowany w jednym serwisie, bez problemu będzie mógł kontynuować grę w innym – nawet należącym do tego samego podmiotu.

Wspomina się również o blokowaniu systemów płatności internetowych w przypadku naruszenia przepisów przez operatora. To rozwiązanie dość oczywiste choć bardzo brakuje oczywistego zakazu korzystania z płatności kartami kredytowymi i oferowania usług finansowych. Nie potrzeba bardzo specjalistycznej wiedzy, by zrozumieć, że łączenie hazardu z kredytem nie jest najlepiej rokującym dla gracza rozwiązaniem i taki zakaz wydaje się być całkowicie uzasadniony.

Nowelizacja proponuje zgodę na umożliwienie organizacji gry w pokera poza kasynami, co jest krokiem w dobrą stronę, gdyż obecny bezwzględny zakaz prowadził do rozrostu szarej strefy. Ponowna legalizacja turniejów pokerowych jakoś rzecz ucywilizuje, co zdecydowanie należy pochwalić.

Nieco ideologicznie motywowany jest zapis o likwidacji egzaminów zawodowych dla osób zajmujących się bezpośrednio obsługą gier i zastąpienie ich szkoleniami organizowanymi przez pracodawcę. W efekcie dostęp do dość specyficznego i wymagającego zawodu zostanie otwarty dla osób, które będą podlegały jedynie ocenie operatora kasyna. Więcej chyba nie trzeba dodawać.

Prawo hazardowe jest zawsze wypadkową kilku sprzecznych interesów – budżetowych, dużych graczy oferujących usługi oraz końcowych użytkowników, którzy często stają się ofiarami zbyt łatwego dostępu. Nowelizacja ustawy hazardowej przygotowana przez Ministerstwo Finansów powiela nieciekawy schemat realizowania ambicji fiskalnych przy ustępstwach w stronę branży bez większego liczenia się ze społecznymi kosztami aplikowanych zmian. Trudno inaczej ocenić sytuację, w której nie rozważa się chociażby ograniczenia anonimowego dostępu do kasyn – w niektórych krajach europejskich przed podejściem do stolika konieczne jest przedstawienie oświadczenia o dochodach, które podlega kwartalnej ocenie. Ogranicza to oczywiście przychody branży, ale podnosi bezpieczeństwo samej gry.

Na bardziej odpowiedzialne uregulowanie branży hazardowej, traktujące graczy w bardziej podmiotowy sposób, przyjdzie nam jeszcze bardzo długo poczekać.

***

Mikołaj Iwański – ekonomista, adiunkt na Akademii Sztuki w Szczecinie, członek komisji krajowej związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza.

Salecl-tyrania-wyboru Wydawnictwo-Krytyki-Politycznej-Promocja-Wakacyjna

**Dziennik Opinii nr 197/2016 (1397)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Mikołaj Iwański
Mikołaj Iwański
Ekonomista
Mikołaj Iwański – doktor nauk ekonomicznych, absolwent filozofii Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Prorektor ds artystyczno-naukowych Akademii Sztuki w Szczecinie.
Zamknij