W Ukrainie do tej pory nie było żadnej książki o wojnie dla dzieci. Romana Romanyszyn i Andrij Łesiw postanowili to zmienić.
Agata Diduszko-Zyglewska: Wasza książka Wojna, która zmieniła Rondo pokazuje wojnę jako walkę dobra ze złem, w której dobro zwycięża. Przecież w rzeczywistości nie zawsze tak jest, a właściwie często jest wręcz odwrotnie. Co chcecie przekazać dzieciom? Czego chcecie je nauczyć?
Romana Romanyszyn, Andrij Łesiw: W Ukrainie do tej pory nie było żadnej książki o wojnie dla dzieci, ten temat po prostu nie istniał. Kiedy Rosja dokonała aneksji Krymu, a potem zaczęła się wojna na wschodzie Ukrainy, tysiące dzieci stanęły z wojną twarzą w twarz. Trzeba było nauczyć się rozmawiać z dziećmi na ten trudny temat, bo już nie można było go ominąć. Postanowiliśmy w związku z tym stworzyć książkę dla dzieci, która oczywiście nie dawałaby odpowiedzi na wszystkie pytania, ale stałaby się punktem wyjścia do szczerej rozmowy rodziców z dziećmi. Nasz główny przekaz do dzieci brzmi: „Nie bójcie się!”. Poza tym, że chcieliśmy im przekazać też parę innych ważnych rzeczy (każdy może zostac bohaterem, każdy człowiek się liczy…) bardzo ważne było dla nas to, żeby nie kłamać, że po wojnie wszystko wróci do takiego stanu, w jakim było przed wojną. Po wojnie można odbudować zrujnowane miasto, ale nie da się zapomnieć bólu utraty, nie da się ukryć ran ciała i duszy. Dlatego każdy z bohaterów naszej książki na końcu zostaje ze śladem po wojnie na ciele.
Jak reagują ukraińskie dzieci na waszą książkę? Wojna wkroczyła do ich codzienności – czy chcą jeszcze o niej czytać? Co one rozumieją z tego wszystkiego?
Dostajemy mnóstwo listów od dzieci z różnych miast Ukrainy, również z tych, które znajdują się bardzo blisko strefy działań wojskowych, lub z miast, które zostały uwolnione przez wojsko ukraińskie. W tych listach dzieci piszą o swoich wrażeniach po przeczytaniu książki, wysyłają nam rysunki. One przeżywają tę historię bardzo szczerze, porównują Rondo ze swoim miastem, Danka – ze swoim ojcem czy bratem. Te rysunki i listy są bardzo wzruszające.
W waszej książce – co bardzo dobre – nie ma motywu zemsty. Bohaterowie bronią swojego miasta i odbudowują je. Czy waszym zdaniem jest szansa na to, żeby dzieci i młodzi ludzie pokaleczeni przez wojnę, pozbawieni krewnych, przyjaciół i bezpiecznego życia, także skupili się na budowaniu, a nie na pragnieniu zemsty i poczuciu krzywdy? Pytam o to, bo jak pewnie wiecie, w Polsce prawicowi politycy budują sobie poparcie na odgrzebywaniu pamięci o historycznych konfliktach polsko-ukraińskich – w ten sposób niektóre nastolatki skupiają się na tym, co robili ich pradziadkowie i po której stronie, zamiast zastanawiać się nad tym, jak skutecznie rozwiązywać problemy współczesnego świata. Co zrobić, żeby ustrzec dzieci przed taką pułapką?
W naszej książce kształt miasta Rondo przypomina koło będące symbolem historii, która się nieustannie powtarza – ciągle przychodzą kolejne wojny, które powodują biedę, wywołują agresję, która wprowadzi do kolejnych wojen i tak w kółko. Tak naprawdę w tym kontekście nasz czas prawie niczym nie różni się od średniowiecza, tylko broń jest doskonalsza. Żądza zemsty jest bardzo destruktywna. Ona niszczy osobowość, nie daje się rozwijać. Dla nas bardzo ważne jest, żeby przekazać małym czytelnikom, że musimy skupić się nie na zemście, a na rozwijaniu swego kraju, swej kultury i budowaniu mostów porozumienia. Historia różnych krajów często bywa bardzo trudna, ale po prostu musimy skupić się na poszukiwaniu porozumienia i dobrego wspólnego życia, a nie na tym, co nas dzieli.
W Polsce ludzie czytają z roku na rok coraz mniej. Jak to wygląda w Ukrainie? Czy książki są traktowane przez ludzi jako skuteczne narzędzie pocieszenia, zwierania szeregów społeczeństwa? Czy też ludzie skupieni na bardziej dramatycznych problemach mają mniej czasu i możliwości, żeby czytać?
Ten kryzys czytelniczy jest chyba zjawiskiem globalnym i w Ukrainie oczywiście również jest o nim głośno. Chociaż przez ostatnie dwa lata dostrzegamy pewien renesans kulturowy – ludzi interesują się kulturą, sztuką i książkami. To można dostrzec na przykład na głównych krajowych wydarzeniach książkowych – Książkowym Arsenale, Forum Wydawców i innych wydarzeniach w różnych miastach: coraz więcej ludzi przychodzi i kupuje książki. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że to może być subiektywne wrażenie, ale wydaje nam się, że takie społeczne kryzysy, jakie przeżywamy w ostatnich latach – Majdan, wojna na wschodzie – sprawiają, że ludzie bardziej poszukują moralnego odpoczynku również w kulturze: w czytaniu książek, w teatrze, na wystawach…
**Dziennik Opinii nr 152/2016 (1302)