Świat

Zamieszki w Nowej Kaledonii: Mały pionek w wielkiej grze

Po niemal czterdziestu latach względnego pokoju Kanakowie wciąż czekają na zdecydowany gest ze strony państwa francuskiego. W lipcu przekonamy się, jak zmiany w składzie francuskiego rządu odbiją się na negocjacjach dotyczących przyszłości Nowej Kaledonii.

W połowie maja w Nowej Kaledonii, francuskim terytorium zamorskim, wybuchły zamieszki, które odbiły się szerokim echem nie tylko w metropolitalnej Francji. Co jest przyczyną konfliktu między zwolennikami niepodległości a lojalistami, przeciwnymi oderwaniu się od matki Francji? I dlaczego niewielki archipelag na Południowym Pacyfiku budzi zainteresowanie Azerbejdżanu, Chin, a nawet Rosji?

Niepokoje ogarnęły aglomerację Numei w nocy z 13 na 14 maja. To właśnie w stolicy kraju, na południu największej wyspy Grande Terre, mieszka 67 proc. ludności archipelagu (zgodnie z danymi ze spisu powszechnego z 2019 Nową Kaledonię zamieszkuje 271 407 osób). Podpalone samochody, splądrowane sklepy i starcia demonstrantów z policją są wynikiem sprzeciwu Kaledończyków wobec reformy konstytucji, nad którą pracują francuscy parlamentarzyści.

Eurobiałość. Gdy „europejski styl życia” oznacza wspólnotę koloru skóry

Ustawa przegłosowana w Paryżu przez posłów Zgromadzenia Narodowego w nocy z 14 na 15 maja ma na celu odmrożenie elektoratu uprawnionego do głosowania w wyborach lokalnych w Nowej Kaledonii. Powiększenie ciała wyborczego o osoby urodzone lub mieszkające na tym terytorium od co najmniej dziesięciu lat budzi wiele kontrowersji. Już raz, w latach 80., ta sama kwestia doprowadziła do wojny domowej. Teraz, jeśli francuski rząd nie zmieni swojej strategii, Nowej Kaledonii grozi kolejny konflikt na wielką skalę. Dotychczas w wyniku zamieszek zginęło dziewięć osób, a setki zostało rannych. Médipôle, główny szpital archipelagu, jest przepełniony, a liczba zgonów z przyczyn naturalnych wzrosła niemal dwukrotnie od początku konfliktu.

Historia kolonialnej opresji

Kiedy w 1774 James Cook dopłynął do Nowej Kaledonii, wyspy zamieszkiwane były już od niemal trzech tysięcy lat przez rdzennych Kanaków. Kilkadziesiąt lat później, w 1853 roku, francuscy kolonizatorzy wzięli w posiadanie kaledoński archipelag na polecenie Napoleona III. Francuzi skolonizowali Nową Kaledonię poprzez zasiedlenie, czyli sprowadzenie na wyspy wolnych osadników, a także więźniów, którzy na drugim końcu świata rozpoczęli rozbudowę „Francji południa”. Europejczycy (żeglarze, misjonarze, poszukiwacze drzewa sandałowego, wielorybnicy czy w końcu kolonizatorzy) przywieźli ze sobą na Nową Kaledonię nowe choroby, doprowadzając do epidemii, które poważnie dotknęły ludność rdzenną.

Kolonizacja wiązała się także z ekonomiczną eksploatacją Kanaków i ich ziem. Administracja kolonialna utworzyła „rdzenne rezerwaty”, których Kanakowie nie mogli opuszczać bez pozwolenia. Wywłaszczeni ze swych ziem, do 1946 roku podlegali przymusowej pracy na rzecz kolonizatora. Wzorem Brytyjczyków kolonizujących Australię czy Nową Zelandię, Francuzi dążyli do eksterminacji społeczności rdzennej. W wyniku tych działań autochtoni zostali zepchnięci na margines nowo powstającego, zeuropeizowanego społeczeństwa.

Dopiero po drugiej wojnie światowej Kanakowie odzyskali prawa cywilne, możliwość głosowania w wyborach czy podejmowania edukacji (pierwszy Kanak zdał maturę dopiero w 1962 roku). W latach 70. i 80. XX wieku, kiedy inne wyspy Melanezji odzyskiwały niepodległość, z Francji zaczęli powracać pierwsi Kanakowie z dyplomami uczelni wyższych. To oni rozpoczęli rewindykacje kulturowe i niepodległościowe, odgrywając coraz większą rolę w kaledońskim społeczeństwie.

„Cesarz antywoke” czy mit, który należy odkłamać? Francuskie spory wokół Napoleona

Działania te nie obyły się jednak bez konfliktów, zwłaszcza że w tym samym czasie francuski rząd zainicjował kolejną falę osadnictwa. Projekt kolonizacyjny wdrażany w latach 70. przez premiera Pierre’a Messmera zakładał, że Kanakowie będą mniejszością w swoim własnym kraju. Tak się stało. Dziś autochtoni stanowią 41 proc. Mieszkańców archipelagu i choć są najliczniejszą grupą etniczną (Europejczycy stanowią 24 proc., Metysi 11 proc., a osoby z Wallis i Futuny 8 proc.), to ich wpływ polityczny pozostaje ograniczony. W Nowej Kaledonii można zauważyć nierówności społeczne i ekonomiczne, a autochtoni wciąż muszą stawiać czoła dyskryminacji.

Trudny kompromis

Jedną z przyczyn wojny domowej (znanej również jako Wydarzenia [fr. Les Événements]), która wybuchła w Nowej Kaledonii w latach 80., były decyzje administracyjne i polityczne podejmowane przez francuski rząd, w tym ta dotycząca elektoratu, który miałby głosować w referendum niepodległościowym. Po wielu latach konfliktu zbrojnego, długich negocjacjach i porozumieniach zawartych pomiędzy francuskim rządem, zwolennikami i przeciwnikami niepodległości udało się wypracować kompromis.

Uznano, że Kanakowie jako pierwsi zamieszkiwali kaledońskie terytorium, przez co mają prawo do niepodległości, jednak decyzja dotycząca samostanowienia musi zostać podjęta się w ramach przepisów określonych przez francuską konstytucję. Ustalono także, że prawo do głosowania w referendach dotyczących niepodległości będzie ograniczone do osób, które urodziły się w Nowej Kaledonii lub mieszkały na wyspach archipelagu przed 31 grudnia 1994 roku.

Co więcej, wypracowano wtedy status „ofiar historii” (fr. Victimes de l’histoire), czyli osób, które są potomkami kolonizatorów, którzy dobrowolnie bądź pod przymusem znaleźli się na wyspach archipelagu. Kanakowie uznali prawo „ofiar historii” do uczestnictwa w wyborach. Zamrożenie elektoratu miało na celu zapewnienie, że decyzje dotyczące przyszłości terytorium będą podejmowane przez osoby mające głębokie korzenie i trwałe związki z Nową Kaledonią. Celem porozumienia z Numei z 1998 roku było także zachowanie politycznego znaczenia Kanaków gwarantujące, że decyzje dotyczące przyszłości terytorium będą odzwierciedlały wolę rdzennej ludności.

Polityczny impas

Nowa Kaledonia od 1986 roku znajduje się na liście ONZ terytoriów niesamodzielnych, które powinny podlegać dekolonizacji. Choć Nowa Kaledonia jako terytorium zamorskie o statusie wspólnoty sui generis posiada dużą autonomię, formalnie wciąż jest kolonią. Decyzja dotycząca tego, kto będzie mógł wziąć udział w lokalnych wyborach, podejmowana jest w Paryżu, 17 tys. kilometrów od Nowej Kaledonii. Francuski rząd poprzez swoje działania i przepychanie ustawy niemającej poparcia wśród połowy Kaledończyków zaprzepaszcza kompromis, który udało się wypracować w latach 80. i 90.

Robotnicy w łachmanach w Luwrze: polityczna historia muzeum

Posłowie lewicy we francuskim Zgromadzeniu Narodowym nie kryli swojego sprzeciwu wobec omawianej reformy. „Zastosowana metoda jest niebezpieczna i daje iluzję dialogu w celu wprowadzenia modelu kolonialnego” – podkreśliła Sandra Regol z partii NUPES. Bastien Lachaud z partii La France insoumise krytykuje prezydenta Emmanuela Macrona za to, że „traci orientację i pluje na spuściznę porozumienia z Numei. Niebezpiecznie miesza imigrację z kolonizacją. Zaprzecza faktom kolonialnym i ofiarom z rąk policji”. Wielu parlamentarzystów, także tych po drugiej stronie politycznej barykady, widzi konieczność utworzenia bezstronnej misji, która miałaby ułatwić negocjacje pomiędzy stronami konfliktu w celu osiągnięcia porozumienia w sprawie przyszłości Nowej Kaledonii. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanin to rząd odgrywa rolę bezstronnego mediatora w tym konflikcie. Jednak czy na pewno?

To, co dzieje się obecnie w Nowej Kaledonii, jest bezpośrednio związane z kryzysem politycznym, który trwa od grudnia 2021 roku, kiedy odbyło się trzecie referendum dotyczące niepodległości tego terytorium. Porozumienie z Numei, którego celem była stopniowa dekolonizacja Nowej Kaledonii, zakładało organizację trzech referendów niepodległościowych. Pierwsze odbyło się w 2018, drugie w 2020, trzecie w 2021. W referendum z 2020 roku 47 proc. głosujących opowiedziało się za oderwaniem Nowej Kaledonii od Francji, co pokazuje, że nie tylko rdzenni Kanakowie głosują za niepodległością.

Ostatnie wybory, przeprowadzone w grudniu 2021 roku, były problematyczne i tak naprawdę stanowią jedną z przyczyn obecnych napięć. To właśnie wtedy francuski rząd ujawnił swoją stronniczość. Zwolennicy niepodległości przez wiele miesięcy prosili o przeniesienie trzeciego referendum o kilka miesięcy ze względu na trwającą pandemię i czas żałoby po zmarłych na COVID-19. Ceremonie upamiętniające zmarłych są bardzo ważnym wydarzeniem dla rdzennej społeczności. Co więcej, ze względu na pandemię i lockdown Kaledończycy nie mogli prowadzić kampanii wyborczej. Na niektórych wyspach i w wielu wioskach wciąż nie ma stałego dostępu do internetu, więc tylko kampania prowadzona od drzwi do drzwi umożliwiłaby dotarcie do wszystkich wyborców.

Głos czy suwerenność? Australia spiera się o dekolonizację

Zwolennicy niepodległości obawiali się wyników bez przeprowadzenia porządnej kampanii. Jednak francuski rząd nie uszanował ich próśb – odmówił, wyraźnie pokazując, że wspiera antyniepodległościowców. To wtedy dialog pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami niepodległości został przerwany i od tego czasu Nowa Kaledonia znajduje się w politycznym impasie. Prezydent Francji nie bierze pod uwagę ponownego rozpisania referendum niepodległościowego, chce jednak kwestię powiększenia elektoratu poddać głosowaniu na poziomie państwowym. O losach Nowej Kaledonii mieliby zadecydować mieszkańcy Francji kontynentalnej, którzy często nie znają kolonialnej historii i specyfiki tego terytorium, a nawet nie potrafią umiejscowić wysp archipelagu na mapie.

Geopolityczny wymiar kaledońskich zamieszek

Niestabilna sytuacja polityczna w Nowej Kaledonii nie dotyczy tylko matki Francji i jest wykorzystywana przez inne kraje. W kwietniu Kongres Nowej Kaledonii, na którego czele stoją członkowie partii niepodległościowych, podpisał porozumienie o współpracy ze Zgromadzeniem Narodowym Azerbejdżanu. Zacieśnienie kooperacji między tymi terytoriami jest bezpośrednio związane z pogorszeniem stosunków między Francją a Azerbejdżanem w wyniku poparcia Paryża dla Armenii w konflikcie o Górski Karabach.

To niejedyny przykład ingerencji zagranicznych państw w sytuację w Nowej Kaledonii. 22 maja doszło do cyberataku na kaledońską sieć internetową. Atak, prawdopodobnie przeprowadzony przez Rosję, miał miejsce po ogłoszeniu przez prezydenta Emmanuela Macrona wizyty na francuskim archipelagu. Co więcej, w obliczu rywalizacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi Francja aktywnie stara się wzmocnić swoją rolę jako potęgi w regionie Indo-Pacyfiku.

Chińska Republika Ludowa, która wspiera niepodległe państwa wyspiarskie Oceanii, takie jak Wyspy Salomona czy Vanuatu, postrzegana jest przez Francję, a także przeciwników niepodległości jako zagrożenie. Nowa Kaledonia jest dla Chin atrakcyjna nie tylko ze względu na ogromną wyłączną strefę ekonomiczną wynoszącą 1,7 miliona kilometrów kwadratowych, ale także na bogactwa naturalne. Na Nowej Kaledonii znajduje się 25 proc. światowych złóż niklu, który jest często wykorzystywany do produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych.

Czarne sumienie Ameryki. O „Samoszacunku” Toni Morrison

Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy niepodległości mają świadomość tego, że związek z Francją jest kluczowy. Wszystko jednak zależy od tego, na jakich zasadach przebiega ta relacja. W 2023 finansowe wsparcie Francji dla Nowej Kaledonii wyniosło 1,7 miliarda euro. Kwota ta z jednej strony jest kluczowa dla gospodarki wyspy (stanowi 20 proc. PKB Nowej Kaledonii), z drugiej wsparcie to może być postrzegane jako sposób na utrzymanie francuskich wpływów na tym terytorium.

Jednak dekolonizacja Nowej Kaledonii to nie tylko uzyskanie pełnej niepodległości. Istnieje wiele różnych statusów prawnych, a jedną z możliwości jest to, aby stać się państwem stowarzyszonym, o co zabiegają partie niepodległościowe. W takiej formule Nowa Kaledonia, jako niepodległy wolny kraj, mogłaby utrzymać formalną relację z większym partnerem, na przykład z Francją. Ten model pozwoliłby na zachowanie części suwerenności, podczas gdy niektóre kompetencje byłyby przekazane Francji. W regionie Oceanii znajduje się kilka państw stowarzyszonych, na przykład Niue, Palau czy Wyspy Cooka. Francuski rząd nie bierze jednak pod uwagę takiego rozwiązania, preferując utrzymanie zależności Nowej Kaledonii od Francji bez rozpisywania kolejnego referendum niepodległościowego.

Sytuacja w Nowej Kaledonii wciąż jest napięta. Drogi w aglomeracji Numei nadal zajmują liczne blokady. Niemal 3 tys. policjantów i żandarmów czuwa nad przywróceniem porządku. Rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego przez Emmanuela Macrona oraz zaplanowane na 30 czerwca i 7 lipca wybory parlamentarne nie pozostają bez wpływu na sytuację polityczną Nowej Kaledonii.

Chociaż prezydent Macron nie zdecydował o wycofaniu, a jedynie o zawieszeniu projektu ustawy dotyczącej powiększenia elektoratu, zdaniem Alaina Christnachta, byłego wysokiego komisarza, który aktywnie uczestniczył w negocjacjach w sprawie porozumień z 1988 i 1998 roku, rozwiązanie parlamentu położyło kres projektowi ustawy konstytucyjnej dotyczącej Nowej Kaledonii w formie przegłosowanej w maju przez francuskich polityków. Za wycofaniem projektu byli nie tylko zwolennicy oderwania się od Francji, ale także niektórzy członkowie partii lojalistycznych.

W lipcu przekonamy się, jak zmiany w składzie francuskiego rządu odbiją się na negocjacjach dotyczących przyszłości Nowej Kaledonii. Marine Le Pen ze skrajnie prawicowego, triumfującego w eurowyborach Zjednoczenia Narodowego (RN) jest zagorzałą przeciwniczką zamrożenia elektoratu. Chociaż uznała za „ostateczny” wynik trzeciego referendum niepodległościowego z 2021, w maju zasugerowała przeprowadzenie kolejnego referendum za czterdzieści lat.

Rasistowska wojna mundialowa: francuska skrajna prawica poluje na Marokańczyków

Jak zauważył Daniel Goa, stojący na czele niepodległościowej partii Union calédonienne (UC), „Niezależnie od tego, czy [wybory wygra] Macron, czy Le Pen, nie będzie to miało większego znaczenia […] Le Pen nas nie przeraża, to są nacjonaliści. My też jesteśmy nacjonalistami, ale w naszym kraju. W przypadku Macrona tak nie jest”.

Po niemal czterdziestu latach względnego pokoju Kanakowie wciąż czekają na zdecydowany gest ze strony państwa francuskiego. Przyszłość Nowej Kaledonii zależy od odważnych i przemyślanych decyzji, które pokażą, że francuscy politycy naprawdę rozumieją wyzwania, przed którymi stoją Kaledończycy. Czas pokaże, czy apel Emmanuela Macrona o dialog wpłynie na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu, którego korzenie sięgają pełnej opresji i przemocy kolonialnej historii kaledońskiego archipelagu.

**

dr Karolina Kania – antropolożka, adiunktka na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Pradze, projektantka UX, trenerka edukacji międzykulturowej. Od ponad dziesięciu lat pasjonuje się Francją i jej terytoriami zależnymi. Początkowo na wyspie Reunion (2011–2013), a następnie na Nowej Kaledonii (2014–2018) prowadziła badania terenowe, które pozwoliły jej lepiej zrozumieć nie tylko kolonialną historię i kulturę zamorskich terytoriów, ale również relacje łączące mieszkańców wysp z Francją. W listopadzie 2021 w EHESS w Paryżu obroniła doktorat o konfliktach związanych z rozwojem turystyki na wyspach kaledońskiego archipelagu. Jej teksty naukowe oraz reportaże ukazywały się w czasopismach w Polsce i za granicą.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij